Ambasador białej rasy
Liczba postów: 37,389
Liczba wątków: 373
Mierzwiak napisał(a):Powtórzę to co kiedyś pisałem: kategoria Najlepszy Film powinna składać się z dwóch części - kina ambitnego i tego lżejszego.
a co to takiego kina ambitne? film o samotnej kobiecie dokarmiającej gołębie w parku? a kino lżejsze? film o samotnej kobiecie dokarmiającej gołębie i przy okazji trudniącej się fuchą płatnej zabójczyni? dla mnie rozgraniczenie niepotrzebne i konfliktogenne.
25-06-2009, 15:44
Banned
Liczba postów: 34,181
Liczba wątków: 77
Władca Pierścieni dostał Oscara? Wow, nie wiedziałem! Dzięki.
Żeby uniknąć kolejnych postów tego typu, rozszerzę swój skrót myślowy: rozdzielenie kategorii Najlepszy Film na dwie części pozwoliłoby uniknąć sytuacji (mającej wielokrotnie miejsce) w której lżejszy film wygrywa z tym ambitniejszym, a bardziej zasługującym lub odwrotnie.
Mental napisał(a):dla mnie rozgraniczenie niepotrzebne i konfliktogenne.
Zgadzam się i nie zgadzam zarazem ale nie będę się kłócić, bo to tylko mój głupiutki pomysł : )
25-06-2009, 15:45
Ambasador białej rasy
Liczba postów: 37,389
Liczba wątków: 373
no nie wiem, mierzwiak. dla mnie to jest pomysł bardziej kontrowersyjny niż poszerzenie puli "najlepszych" do 10 tytułów. werdykty akademii rzadko pokrywają się z moim punktem widzenia i to jest paradoksalnie dobra rzecz. raz, że film niewytypowany do oskara obrasta legendą wielkiego przegranego, a co za tym idzie - po latach staje się "obiektywnie" lepszy niż gdyby dostał nagrodę (niedoceniany = niezrozumiany), a dwa, że na glebie nietrafionych decyzji tworzy się historia oskarowej gaili. jeśli wszystkim dogodzisz, to powieje taką nudą, że okna i drzwi zaczną trzaskać. kontrowersje tu fundament całej zabawy oskary, podobnie jak w piłce nożnej błędne decyzje arbitrów. nie wolno tego eliminować, bo gra stanie się zwyczajnie nudna i przewidywalna.
25-06-2009, 15:52
Dużo pisze
Liczba postów: 456
Liczba wątków: 5
Ja tam jako stary konserwatysta i wyznawca zasady "jeśli działa, nie naprawiaj" jestem oburzony! :) Od 1944 kategoria najlepszy film zawsze liczyła 5 nominowanych. (wcześniej było to od 3 do 10 w różnych latach) Wydaje mi się, że to jest optymalna liczba (nie za dużo, nie za mało) i naprawdę nie widzę żadnego racjonalnego powodu (poza modnym ostatnio w naszej cywilizacji zachodniej pragnieniem wiecznej i wszechobecnej zmiany, czyli uznawaniem zmiany za wartość samą w sobie, bez względu na jej charakter i przyczyny) dla którego należałby raptem rozszerzać dwukrotnie jedną z kategorii.
Natomiast odnośnie koncepcji Mierzwiaka coby nagradzać osobno kino ambitne i "lżejsze", to warto przypomnieć, że za zdjęcia, kostium i scenografie w latach 40. i 50. nagradzano oddzielnie filmy czarno-białe i kolorowe (dokładnie od 1939 aż do 1966). To oczywiście dystynkcja zupełnie innej natury, ale tak tylko przypominam, że istniały podwójne kategorię :).
| Pereant qui ante nos nostra dixerunt |
25-06-2009, 16:19
VIP
Liczba postów: 7,124
Liczba wątków: 292
racjonalny powód jest i do tego niebagatelny - pieniądze. Więcej filmów = większy szum = większy zysk. I tyle w tej kwestii. Możemy dywagować nad sensownością zwiększonej liczby tytułów, ale liczb się nie oszuka 8) To się o p ł a c a. I może przy okazji nie będzie tak źle, jak niektórzy sądzą (taaa, dzisiaj jestem pozytywnie zmotywowany, znaczy szklanka do połowy pełna...)
25-06-2009, 16:48
Miszczu AVTAKa 2014/18/22
Liczba postów: 27,163
Liczba wątków: 67
Mierzwiak napisał(a):Powtórzę to co kiedyś pisałem: kategoria Najlepszy Film powinna składać się z dwóch części - kina ambitnego i tego lżejszego.
jeśli już, to powinni zrobić tak, jak przy Globach, gdzie są kategorie dla najlepszego dramatu i czegoś tam, oraz komedii i musicalu (?) - tylko oczywiście powinno się odpowiednio zmienić nazwy. A co do dychy, to uważam, że to przesada (choć w początkach Oscarów taka ilość, jak nie większa właśnie była). Przede wszystkim - co trzeba powiedzieć sobie szczerze - ostatnimi czasy trudno jest znaleźć tyle naprawdę wartych Oscara filmów, często Akademia nie potrafi nawet sensownie zamknąć 5, a co dopiero mówić o 10 (inna sprawa, że często wygrywają badziewia, o których potem nikt nie pamięta albo takie, które zwyczajnie nie zasługują na wygraną). Czy więc sprawiedliwym będzie, że zamiast pięciu naprawdę wartych tego wyróżnienia filmów, znajdzie się tam też druga piątka przeciętniaków? Nie. A czy sprawiedliwym będzie - biorąc pod uwagę, że wszystkie filmy, jakie się tam znajdą będą absolutnie wyjątkowe, jak powyższych listach - że spośród tej dychy wygra znowu coś pokroju Slumdoga? Też nie. A i niesmak będzie większy, bo taki film pokona nie 4 rywali, a 9. Tak czy siak jest to więc bez sensu. Taktycznie i finansowo to oczywiście niezłe posunięcie (szczególnie dla producentów), ale poza tym raczej wielce nietrafione. Nie mówiąc już o tym, że takie filmy muszą pokonać ileśtam innych produkcji, żeby w ogóle się załapać na nominację, a więc bez sensu jest ten konkurs jeszcze rozwlekać (co odbije się także na samej długości imprezy, bo przecież trzeba będzie zaprezentować 10, a nie 5 tytułów, etc.). Ja jestem na nie.
25-06-2009, 18:00
Podnoszenie ilości nominacji w najważniejszych kategoriach automatycznie obniży rangę tych nominacji, korzyści będa niewspółmierne do strat. Koniec dyskusji bo i o czym tu dyskutować?
25-06-2009, 18:39
VIP
Liczba postów: 7,124
Liczba wątków: 292
no właśnie jest. nawet merytorycznie.
25-06-2009, 18:56
.
Liczba postów: 22,488
Liczba wątków: 48
Mefisto napisał(a):co odbije się także na samej długości imprezy, bo przecież trzeba będzie zaprezentować 10, a nie 5 tytułów, etc
Ale mówimy tylko o kategorii najlepszy film, dobrze rozumiem? Więc ceremonia będzie dłuższa o jakąś minutę, bo tyle potrzeba żeby na ekranie przeleciały obrazki z 5 filmów więcej.
Cytat:Podnoszenie ilości nominacji w najważniejszych kategoriach automatycznie obniży rangę tych nominacji, korzyści będa niewspółmierne do strat. Koniec dyskusji bo i o czym tu dyskutować?
Nie znam dokładnych danych o tym jakiego kopa daje danemu filmowi nominacja, ale myślę że to jest tak, że gdy taki "Titanic" czy "Władca pierścieni" nakosi wszelakich nominacji kilkanaście to wtedy się ludzie rzucają na kino, a wyróżnienie w postaci samej nominacji w głównej kategorii+jakiś aktor albo, scenariusz nie robi chyba wielkiej różnicy(no oczywiście oprócz malutkich filmów, dla których każde pare tysięcy widzów to duży wzrost - dla nich to duża szansa i chyba największy plus takich zmian). Popatrzcie na to z innej strony - odkąd pamiętam to przed nominacjami mówi się o parenastu tytułach które są faworytami do najważniejszej kategorii, czasami trafiają się wybitnie wyróżniające tytuły - zazwyczaj 1, 2 filmy, które są pewniakami do nominacji, a reszta to kilka/naście dobrych, albo bardzo dobrych spraw, z których kilka i tak jest odrzucanych bo nie ma miejsca. Ich poziom jest zazwyczaj podobny, więc nie ma obawy o to, że do 5 najlepszych filmów Akademia będzie dorzucała 5 takich sobie, bo nigdy nie było wybieranych 5 najlepszych. Według mnie będzie mniej poszkodowanych. Prestiż? A kto teraz patrzy na prestiż? Jak film jest duży i głośny to mu żaden prestiż nie potrzebny, jak jest dobry to docenią go albo krytycy, albo jurorzy wszelakich festiwali, albo sami widzowie zrobią mu markę. Jaki film z ostatnich paru lat zdobył dzięki Oscarom prestiż którego by nie miał gdyby nie one?
25-06-2009, 19:05
VIP
Liczba postów: 7,124
Liczba wątków: 292
"Crash". Rewelacyjny film, o którym - gdyby nie Oscary - niewiele osób by pamiętało.
25-06-2009, 19:16
.
Liczba postów: 22,488
Liczba wątków: 48
Jak dla mnie nie zasługiwał na żadne nagrody, no ale przykład dobry, raz na czas się trafi coś takiego. Moje zdanie jest jednak takie, że prestiżu się samymi nagrodami nie zdobędzie.
25-06-2009, 19:31
simek napisał(a):Nie znam dokładnych danych o tym jakiego kopa daje danemu filmowi nominacja, ale myślę że to jest tak, że gdy taki "Titanic" czy "Władca pierścieni" nakosi wszelakich nominacji kilkanaście to wtedy się ludzie rzucają na kino, a wyróżnienie w postaci samej nominacji w głównej kategorii+jakiś aktor albo, scenariusz nie robi chyba wielkiej różnicy
Racja.
Rozpatrywałem tylko aspekty artystyczne i prestiżowe, zupełnie zapomniałem o kasie, a to pewnie jest główny motyw.
25-06-2009, 19:44
|