Dywizjon 303, reż. Łukasz Palkowski (2017)
#41
A jednak.

Polski "Dywizjon 303" jest w każdym aspekcie lepszy. Daleko mu w tym oczywiście do bycia dobrym, ale jednak brytyjskiego odpowiednika przebił. W kontekście odbioru filmu to bardzo dobrze dla twórców tej polskiej wersji. Film z Adamczykiem jest lepszy, a obejrzany po tym brytyjskim koszmarku, wydaje się jeszcze bardziej udany.

To laurka bez fabuły i w zasadzie bez bohaterów, bo jedynie Adamczyk i Zakościelny cokolwiek mają do grania. Jednak zwyczajnie lepiej się to ogląda. O wiele lepszy jest też montaż, a także cała strona techniczna, wraz z efektami. Całościowy wygląd filmu też na plus, w stosunku do angielskiego brata. Muszę jednak zaznaczyć, że wcale mnie ten polski film nie zachwyca i baaardzo daleki jestem od nazwania go dobrym.

Scenariusz to koszmar. Nie ma tutaj żadnej historii, bo bohaterom udaje się absolutnie wszystko. Konfliktu brak, więc dramaturgia ma wartość 0. Bohaterowie nie przechodzą nawet najmniejszej przemiany, a historia wykrojona jest wyłącznie jako epizod sukcesów dywizjonu. Nawet końcowe napisy nie wspominają o jakichkolwiek późniejszych problemach. Jest tu 100% słodyczy.

Tylko, szczerze mówiąc wolę już takie podejście, niż to niezgrabne przybliżanie faktów w wersji brytyjskiej. Po prostu ta ekstremalna forma sprawia, że polski film jest "jakiś". Mnie czasami robi taka patetyczna forma i w tym wypadku było ok. Brytyjski film nudził mnie okrutnie, polski nie. To nadal jednak operowanie w bardzo niskim rejestrach filmowych. Mam jednak pewien szacunek do reżysera, bo poszedł w całości w jakąś stronę i się tego trzymał twardo.

Słowo dorzucę też o aktorach - jedynych dwóch, których da się zauważyć. Adamczyk mnie zaskoczył, bo myślałem, że będzie jakimś materiałem na parodię, a o dziwo jest nawet charyzmatyczny. Wypada ok. Natomiast bardziej ciekawa sprawa jest z Zakościelnym. Gra on teoretycznie źle, jednak jego aktorstwo jest jakby żywcem wyjęte z lat 40.Widać to już nawet w zwiastunie, więc można rzucić okiem. Wszystkie kwestie wypowiada w taki nienaturalny sposób, mając przy tym minę amanta z bardzo oldschoolowego kina. Najśmieszniejsze w tym jest to, że reżyser chyba widział co mu aktor odstawia, więc poszedł po całości w taką stylistykę, dzięki czemu filmowy Zumbach nie wypada fatalnie. "Dywizjon 303" ma więc taki niedzisiejszy klimat.

Na pewno nie jest to film na jaki ta historia zasługuje. Jednak spełnia jakąś tam rolę. Moim zdaniem jest możliwe dać się porwać atmosferze polskiego bohaterstwa. Niech będzie. Jak kiedyś na to trafię przypadkiem w tv, to może obejrzę do końca. Brytyjskiej wersji nie byłbym w stanie.

5/10
.

Odpowiedz
#42
Średnio:
https://naekranie.pl/recenzje/dywizjon-303-historia-prawdziwa-recenzja-filmu

Poza tym mundury chyba pomylono.

Sent from my Mi A1 using Tapatalk
"Rząd nie jest dla nas rozwiązaniem, jest dla nas problemem." Ronald Reagan

Odpowiedz
#43
Dywizjon 303 doczeka się kontynuacji :D
We don’t play finals, we win them - Sergio Ramos.

Odpowiedz
#44
Dywizjon 303 2: Dywizjon 304
http://www.filmweb.pl/user/Corn

"Pierdu-pierdu, siala-lala; Braveheart kosmos rozpierdala" - Bucho


Odpowiedz
#45
(04-09-2018, 13:01)Pelivaron napisał(a): Dywizjon 303 doczeka się kontynuacji :D

To akurat dobra wiadomość bo może naprawią błędy jedynki
welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
#46
(04-09-2018, 14:11)Corn napisał(a): Dywizjon 303 2: Dywizjon 304

Chyba Dywizjon 305, skoro 303 ,,+ 2 ;)
/www.filmmusic.pl - me recki 
#istandbydaenerys






Odpowiedz
#47
(31-08-2018, 23:25)srebrnik napisał(a): Brytyjski film nudził mnie okrutnie, polski nie.

Polski oglądałem i nie nudził. Ale nie ma co ulegać pozorom bo to kiepski film. Przybliża bardziej do rozrywki w angielskich pubach a nie opowiada historii polskich bohaterów.
Zreszta ani tego ani tego nie potrafili dobrze pokazać. Niedociągnięcia widać na każdym kroku. Więc po co ten film? Ano musiał powstać a wyszło co wyszło. Co do akcji w
powietrzu się nie wypowiadam. Poszedłem na film licząc na dobrze odpowiedzianą historię i nawet tego nie potrafili zrobić, co cytowany wyżej klarownie to wyjaśnił.
Od Hurricane`go wyleczyła mnie piekna urlopowa pogoda w Polsce. Można pewnie zaśpiewać jak na stadionach "nic sie nie stało".
Całe szczęście, że nie czekam i nie musze oglądać takich filmów. Bujajcie się.
Nie lubię snobów, hipsterów i internetowych cwaniaków

Odpowiedz
#48
Właśnie wróciłem z podwójnego, porównawczego seansu i dla mnie zwycięzcą jest film brytyjski. Oczywiście oba są słabe, w porywach do przeciętne - to filmy telewizyjne, które ktoś wpakował do kina. Z większym zaciekawieniem oglądałem produkcję brytyjską, bo tam cokolwiek się dzieje, jest jakiś konflikt, a tytułowy dywizjon potrafi ponieść straty, ja po prostu bardziej wierzyłem w to, że na ekranie oglądam prawdziwych lotników, jest więcej autentyzmu, za to polska "historia prawdziwa" jest jedną, wielką laurką dla naszych chłopców, którzy byli idealni, a ci głupi Angole się na nich nie poznali od razu, za co Polaków kilkukrotnie, mocno i szczerze przepraszają, do tego w tej wersji mamy trochę większe skupienie na Niemcach, którzy oczywiście są chamscy, zawistni i gorzej wyszkoleni od Polaków, dlatego to jeden z nich ląduje "za karę" poparzony w szpitalu (w brytyjskiej wersji mamy wizytę u polskiego żołnierza w szpitalu), gdzie słucha nagranej nagany od swojego dowódcy, że jak mógł dać się zestrzelić.
Dobrym przykładem tego wybielania wizerunku naszych pilotów jest scena z pierwszym, treningowym lotem - w filmie angielskim oglądamy wypadek spowodowany gapiostwem przez które nie wysunięto podwozia, a prawie identyczna scena w polskiej produkcji kończy się tak, że polski pilot robił sobie tylko jaja, efektownie przeleciał nad głowami dowództwa, zawrócił i perfekcyjnie wylądował z podwoziem. Znamienne jest też to, że w polskiej wersji zbyto milczeniem powojenne losy pilotów.
Co do efektów specjalnych, to nie podejmuję się oceny które lepsze, bo dla mnie wszystkie były na podobnym, marnym poziomie, ale oglądałem bez zgrzytania zębami.
Dla polskich wysiłków 4/10, dla brytyjskich 5+/10.

Nie znam dobrze historii Dywizjonu 303, ale serio tam nic ciekawego się nie działo, że jedyne co wycisnęło z tej historii dwóch różnych scenarzystów, to motyw, że Anglicy najpierw Polakom nie ufają, a potem ci okazują się najlepszymi pilotami świata?

Odpowiedz
#49
Ha...
Hurricane vs Dywizjon

"Hurricane" ma fabułę i postaci. "Dywizjon" ma tylko zdjęcia i (lepsze oraz więcej) sceny bitewne. Poza tym przegrywa na każdym polu z angielskim filmem telewizyjnym. To kolejny n-ty polski przykład jak nie należy robić filmów. Zlepek scen bez żadnej nakreślonej fabuły, charakterystyki (choćby minimalnej) postaci. Wszystko wrzucone "od środka" + postaci, które masz głęboko w dupie bo są tylko nazwiskami.

Jeszcze coś - w filmie angielskim więcej gadają po polsku niż w... polskim.
To też przykład całkowitych przeciwstawień (któryś film kłamie).

"Hurricane" - 6/10
"Dywizjon" - 3/10

(16-09-2018, 15:02)simek napisał(a): Dobrym przykładem tego wybielania wizerunku naszych pilotów jest scena z pierwszym, treningowym lotem - w filmie angielskim oglądamy wypadek spowodowany gapiostwem przez które nie wysunięto podwozia, a prawie identyczna scena w polskiej produkcji kończy się tak, że polski pilot robił sobie tylko jaja, efektownie przeleciał nad głowami dowództwa, zawrócił i perfekcyjnie wylądował z podwoziem.

To nie były te same postaci. W angielskim filmie nawalił Czech.

(16-09-2018, 15:02)simek napisał(a): Znamienne jest też to, że w polskiej wersji zbyto milczeniem powojenne losy pilotów.


Przecież ten polski kończy się chyba w 41 roku.
welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
#50
Strasznie monotonny ten polski "Dywizjon". Miałem wrażenie jakby nakręcono tylko dwie sceny - w jednej latają i strzelają do Niemców (i słuchają napomnień, żeby nie gadać po polsku), a w drugiej piją i tańczą w pubie. To naprawdę tak wygląda - jakby dwie sceny zostały pocięte na kawałeczki i były ze sobą bez końca przeplatane. Fabuły ze świecą szukać, postacie trudno rozróżnialne.

No i po cichu liczyłem, że ten trend, by kręcić polskie filmy, w których trzeba przez cały seans czytać napisy, w końcu zdechnie. Ale nie, ma się tak samo dobrze, jak za czasów "Ogniem i mieczem" i "Operacji Samum".
Życie to nie tylko filmy, więc prowadzę sobie blog o książkach:
https://mowisietrudno.blogspot.com

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej (2017) reż. Maria Sadowska Pelivaron 19 6,838 15-09-2019, 16:43
Ostatni post: Mierzwiak
  "Cicha noc" reż P. Domalewski (2017) f.lamer 6 2,747 24-10-2018, 21:47
Ostatni post: Pai-Chi-Wo
  "Najlepszy" reż. Ł. Palkowski (2017) f.lamer 9 3,424 12-08-2018, 09:38
Ostatni post: Pai-Chi-Wo
  Botoks (2017) reż. Patryk Vega OGPUEE 110 13,347 07-03-2018, 16:26
Ostatni post: Krismeister
  Pokot (2017) (Reż. Agnieszka Holland) Lawrence 23 8,080 02-01-2018, 03:21
Ostatni post: Gieferg
  Niezwyciężeni (2017) Pelivaron 17 4,139 24-09-2017, 02:12
Ostatni post: Phlogiston2
  Serce Miłości (Reż. Łukasz Ronduda) Lawrence 0 1,364 12-05-2017, 01:29
Ostatni post: Lawrence
  Amok (2017) Reżyseria Kasia Adamik Bradesinarus 5 2,297 24-04-2017, 19:32
Ostatni post: Phlogiston2
  [oddzielony] Dywizjon 303, reż. Łukasz Palkowski (2017) Arahan 0 315 15-04-2016, 12:03
Ostatni post: Arahan



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości