Empire of Light (2022) - reż. Sam Mendes
#1
Nowy film Sama Mendesa, który będzie miał premierę na festiwalu w Toronto. Właśnie pojawiło się w sieci pierwsze foto.

[Obrazek: FYwkoecVEAM4QBl.jpg]

Wiadomo, że będzie to love story rozgrywające się w UK lat 80-tych, w którym to kluczową rolę będzie odgrywał budynek kina. W obsadzie Olivia Colman, która podobno już teraz liczyć może na kolejną nomkę do Oscara z rzędu, a także m.in. Colin Firth i Toby Jones. Za zdjęcia odpowiada oczywiście Maestro Deakins.

Mam akurat słabość do takich sentymentalnych laurek, z kolei Mendes to typ z własnym konkretnym stylem, który dawało się wyczuć nawet w niemrawym na poziomie scenariusza Spectre, zatem jestem tym zaintrygowany. Pewnie będzie to też jeden z tegorocznych czołowych oscarowych graczy. Trailer to z kolei wydaje się być kwestią dni.

Odpowiedz
#2
A, to ten film Mendesa, do którego muzykę robią Reznor i Ross zamiast, jak dotychczas, T. Newmana.

Odpowiedz
#3

Odpowiedz
#4
Meh, nudy. Mendes próbuje nakręcić swoje Cinema Paradiso?

Odpowiedz
#5
Też daleki od zachwytu jestem na razie. Jeśli to są najlepsze kadry Deakinsa (bo trailery często mają do siebie umieszczanie najładniejszych ujęć z filmu), to budzę obawy, że Mistrz po tych dwóch Oscarach postanowił przez końcówkę kariery jechać na autopilocie. Obym się mylił.

EDIT: Jest i pierwszy plakat

[Obrazek: Fa7YGuPakAQnAJ0?format=jpg&name=large]

Odpowiedz
#6
(24-08-2022, 15:21)simek napisał(a): Meh, nudy. Mendes próbuje nakręcić swoje Cinema Paradiso?


W wersji multi-kulti, takze +10 do potencjalnych zachwytow towarzyskiej smietanki medialnej.
Holiness is in right action, and courage on behalf of those who cannot defend themselves.

Odpowiedz
#7
Kurcze pieczone... Oliwka już w samej tej 1,5-minutowej zajawce błyszczy.


Odpowiedz
#8
Meh, here we go again. Bez Murzyna i komentarza rasistowskiego oczywiście nie dało się zrobić filmu.
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
#9
No, nie udało się Mendesowi. Mam wrażenie, że zrobił ten film pod wpływem frustracji po przegranej Oscara z Bongiem. Ot, połączył dwa modne tematy z ostatnich rozdań - list miłosny do X Muzy z dramatem o prześladowaniach rasowych.

Największym problemem filmu jest to, że Mendes ponownie postanowił się pobawić w scenarzystę. Niestety, tak jak w 1917 było to do zaakceptowania, bo to głównie chodzenie lub akcja i pracował jeszcze z inną scenarzystką, tak pisząc dramacik obyczajowy solo wykłada swoje "umiejętności" jak na tacy. Ot, relacja między parą bohaterów skacze po łebkach (już w drugiej wspólnej scenie zachowują się jakby byli dla siebie stworzeni), dialogi i sytuacje pisane na kolanie, a bohaterowie są nudni jak ta schnąca farba na ścianie kina. Absolutnie nie potrafiłem uwierzyć przez większość w to co pomiędzy bohaterami i w ich zachowania. To absolutny przykład źle napisanego filmu i stwierdzenia, że czasem lepiej zostać tym rzemieślnikiem zamiast bawić się w autora.

Colman uwielbiam, ale tutaj jest tylko dobra. Sceny, gdy traci zmysły przerysowała jakby nie wyszła jeszcze z roli w The Favourite. Nie wiem czy to Mendes tak ją dziwnie pokierował czy przyszedł ten okres w jej karierze, gdy ma za dużo nagród i z wielkiej przeistacza się w autokarykaturę. Oby nie to drugie. Firth dostał do zagrania chyba najbardziej dupkowatego dupka jakiego można było napisać. Ta postać jest tak skonstruowana, że wystarczy, iż przejdzie się w tym garniaku i widz z góry ma mieć wyrobioną opinię o gościu. Reszty z tej nijakiej śmietanki to już w ogóle nie pamiętam.

Największy plus? Zdjęcia Deakinsa oczywiście, no ale startu nie mają do jego najlepszych prac. Wydaje się, że nominacja przyznana na podobnej zasadzie, co te ostatnie dla Johna Williamsa czy Meryl Streep. Inisherin powinno być na jego miejscu, ewentualnie Babylon. No, okey. Scenografia też naprawdę jest przyjemna dla gałki ocznej, podobnie muzyka dla bębenków. Poza tym nie dziwię się, że w wyścigu oscarowym Mendes przepadł.

5/10

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  The Beatles (2027?) reż. Sam Mendes zombie001 34 947 22-02-2024, 15:20
Ostatni post: Corn
  Man called Otto z 2022 roku, w reżyserii Marca Fostera Debryk 2 175 12-02-2024, 15:20
Ostatni post: Debryk
  Ambulance (2022) reż. Michael Bay Snappik 54 7,452 03-02-2024, 14:39
Ostatni post: Spawne
  The Northman (2022) reż. Robert Eggers nawrocki 441 47,314 13-01-2024, 18:44
Ostatni post: Bucho
  Babylon (2022) - reż. Damien Chazelle Kryst_007 185 18,999 28-12-2023, 13:22
Ostatni post: Norton
  Triangle of Sadness (2022) reż. Ruben Östlund nawrocki 3 209 18-12-2023, 12:11
Ostatni post: simek
  Elvis (2022) reż. Baz Luhrmann Kryst_007 30 4,026 23-09-2023, 09:33
Ostatni post: srebrnik
  Three Thousand Years of Longing (2022) reż. George Miller Kuba 49 7,180 29-08-2023, 21:34
Ostatni post: simek
  TÁR (2022) - reż. Todd Field Kryst_007 5 1,008 10-06-2023, 01:41
Ostatni post: Krismeister
  1917 (2019) reż. Sam Mendes Kuba 140 22,806 04-06-2023, 18:51
Ostatni post: Phlogiston2



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości