"Epizod butelkowy", czyli krótko o serialach
Kiedyś oglądałem i miło wspominam, myślę że warto, zawsze można po pierwszym sezonie zakończyć przygodę z tym serialem jak nie podpasuje. Wiadomo, że przy takiej liczbie sezonów i odcinków znajdą się słabsze momenty/motywy, ale ogólnie jest to bardzo solidna serialowa robota.
The height and weight of the victim can only be estimated from the partial remains. The torso has been severed in mid-thorax; there are no major organs remaining. Right arm has been severed above the elbow with massive tissue loss in the upper musculature... partially denuded bone remaining...

Odpowiedz
(16-01-2024, 21:40)Dr Strangelove napisał(a): The Americans - ktoś to oglądał? Tematyka ciekawa, widzę że same zachwyty, ale całość ma kilkadziesiąt odcinków i nie chcę się naciąć w połowie, że jednak ujowe i straciłem trochę życia.
Warto?
Tak, aczkolwiek ja utknąłem na na 3 czy 4 sezonie. Najzwyczajniej w świecie nie dokończyłem, ponieważ zacząłem oglądać coś innego. Dla fanów szpiegowskich wątków to bardzo dobry i solidny serial.

Napisane dla was na moim RMX3363 przy użyciu Tapatalk
"Rząd nie jest dla nas rozwiązaniem, jest dla nas problemem." Ronald Reagan

Odpowiedz
Jest temat tak w ogóle, można poczytać kilka opinii - https://forumkmf.pl/Thread-The-Americans-2013-2018-FX--3223
The height and weight of the victim can only be estimated from the partial remains. The torso has been severed in mid-thorax; there are no major organs remaining. Right arm has been severed above the elbow with massive tissue loss in the upper musculature... partially denuded bone remaining...

Odpowiedz
The Diplomat - Netflix
Przy okazji wzmianki, że "BCS" nie dostał żadnej Emmy zerknąłem z ciekawości na nagrody i zobaczyłem ten serial.
Obejrzałem 3 odcinki i muszę powiedzieć, że spodobało mi się. W skrócie - pani ambasador zamiast do Kabulu trafia do Londynu, gdzie w międzyczasie terroryści atakują brytyjski lotniskowiec, a administracja Białego Domu oraz jej wpływowy mąż mają co do niej swoje plany.
Ogląda się to bardzo fajnie. Nie jest to oczywiście rasowy, arcypoważny dramat polityczny, bo całość jest mocno podkręcona, żeby non stop coś się działo i z realizmem raczej nie ma wiele wspólnego, ale nakręcone jest to z werwą, dialogi fajne, zagrane po bożemu...

Lubię Keri Russell która gra panią ambasador, w roli Bidena (no tak trochę wychodzi z akcji, że to on) Michael McKean (czyli brat Saula), ale prawdziwą gwiazdą jest Rufus Sewell. Uwielbiam gościa, i żałuję, że nie do końca jest wykorzystany we współczesnym kinie i telewizji. Fantastyczna postać charyzmatycznego, jednocześnie odpychającego i czarującego łajdaka.

Polecam, na chwilę obecną nawet 8/10.
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...

Odpowiedz
(16-01-2024, 21:40)Dr Strangelove napisał(a): The Americans - ktoś to oglądał? Tematyka ciekawa, widzę że same zachwyty, ale całość ma kilkadziesiąt odcinków i nie chcę się naciąć w połowie, że jednak ujowe i straciłem trochę życia.
Warto?

Jest temat. A tak w skrócie to jeden z najlepszych seriali jakie widziałem z rewelacyjnym zakończeniem, w którym nic bym nie zmienił. W Polsce może to produkcja niszowa, ale w USA powszechnie ceniona, zwłaszcza przez krytyków i dziennikarzy. No i przez szefa stacji FX, to dzięki niemu serialu nie skasowano, choć oglądalności za dużej Americans nie miał, tylko pozwolono twórcom dokończyć historie. Ale też nie każdy dobry serial ma dużą oglądalność (np Wire).

Dla mnie to taka produkcja jak Better Call Saul, Breaking Bad, Thie Shield, w sensie takim, że 1 sezon jest przyzwoity, ok, ale z każdą kolejną serią jest coraz lepiej. Mam na myśli też to, że to kolejny serial z antybohaterami, którym (czasami) ciężko kibicować, a jednocześnie fascynują. Jest to serial przypominający te, które wymieniłem, w tym elemencie, że wydarzenia z pierwszych serii mają poważne konsekwencje na bohaterów i ich bliskich w ostatnich seriach. Jest to produkcja, którą chwalono za to jak realistycznie przedstawiono pracę agentów, co było zasługą jednego z twórców serialu, który był przed zostaniem scenarzystą, jeśli mnie pamięć nie myli, dziennikarzem, albo agentem CIA.

Odpowiedz
No dobrze michax. Przekonałeś mnie. Pamiętaj tylko o konsekwencjach. Jak nie pyknie to znajdę Cię i oddasz mi stracony czas.
Możesz być pewny.
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...

Odpowiedz
O The Curse nie wiedziałem praktycznie nic, oprócz tego, że gra Emma Stone, nawet żadnego zwiastuna nie widziałem, teraz jestem po trzech odcinkach i... w sumie wciąż nie wiem o czym to jest, ale z każdym odcinkiem podoba mi się coraz bardziej :) Średnio też mam pomysł jak do niego kogokolwiek przekonać :P Powiem może tylko tyle, że nie poznałem Benny'ego Safdiego, który znika pod gęstym zarostem i włosami swojej postaci, ale co jeszcze ciekawsze, dostrzegłem dopiero przy trzecim odcinku w napisach, że on jest współscenarzystą! I od tego momentu wszystko zaczęło układać się w logiczną całość, bo atmosfera rzeczywiście jest trochę jak z filmów jego i brata, czyli krótko mówiąc: debile oraz naiwniacy wplątują się w kłopoty w które potem jeszcze głupiej brną. Więc jeśli ktoś jest fanem braci Safdie, jak ja, to polecam i biegnę oglądać dalej.

Odpowiedz
@simek,

Daj znać po obejrzeniu finału. I radziłbym unikać spoilerów, żeby w pełni doświadczyć tego... cokolwiek to było. :)

Serial jako całość świetny, ale bardzo hermetyczny, jak ktoś nie lubi humoru Fieldera i kina Safdich, radzę odpuścić.

Odpowiedz
Chujki kolejne 5 odcinków mają wrzucić na SkyShowtime dopiero w lutym. To jest dopiero bez sensu polityka: albo wrzucajcie całość jak Netflix, albo po bożemu odcinek na tydzień, a nie takie że pół w styczniu pół w lutym, podczas gdy całość jest dostępna.

Odpowiedz
Bodies - 8-odcinkowa ekranizacja brytyjskiego komiksu Si Spencer. W zaułku ulicy Longharvest Lane w roku 2023 pojawia się nagle ciało mężczyzny. Dzieje się to również w latach 1941, 1890 oraz 2053. Sprawę badają 4 różni detektywi w tych liniach czasowych. Pisanie coś więcej z automatu prosi się o rzucanie spojlerami, więc napiszę tylko, że to byłby fenomenalny serial dla fanów



gdyby nie tradycyjne netflixowe zmiany względem oryginału. Bo ten - jak doczytałem - miał o wiele lepiej rozwiązaną intrygę, ciekawszych bohaterów (zwłaszcza Whiteman doznał downgrade'u) oraz odważniejsze realia. Ta wersja jest więc nie tylko okrojona, co porusza inne wątki i robi to raz całkiem ok, innym razem niestety znacznie gorzej. Jestem jednak głodny takich historii, pewne wady mnie nie ruszyły, no i sam komiks nie ma statusu kultowego więc nikt mi nie zniszczył dzieciństwa.

Netflix jednak mógłby sobie darować takie woke'owe łopaty jak 30-letnia muzułmanka chroniąca obywateli przed protestami skrajnie prawicowych "łajt people" z UK. W komiksie wygląda to zupełnie inaczej.

6/10

[Obrazek: rKDxxA7.jpeg]
Oświadczenie: The Wire jest najlepszym serialem jaki widziałem. Six Feet Under jest na drugim miejscu.

Odpowiedz
Jestem właśnie po pierwszym odcinku Pan i Pani Smith i o Jezu jakie to jest zajebiste. Scenariusz i realizacja klasa, byłem w lekkim szoku jak na końcu zobaczyłem Hiro Murai jako reżysera no ale to widać w jakości. Glover i towarzysząca mu aktorka też super. Jeśli poziom utrzyma się do końca to z miejsca daję 10/10, serio.


A rasistowscy idioci, którzy nawet tego nie obejrzą a komentowali każdy news o tym serialu na Facebooku mogą ssać własne ignoranckie pały.
http://www.filmweb.pl/user/tynarus120
Forum światopoglądowe filmowe

Odpowiedz
Czyli tego typu sceny to wyjątek?
https://twitter.com/First_alphas/status/1755222118311088625

Bo to wygląda jak kłótnia pary wyborców Bidena w Starbaksie, a nie szpiegów - zabójców. Z powodu samych tych dwóch minut nie dałbym 10/10.

Odpowiedz
Nie będę sobie spoilerował, trafię na tę scenę to odpowiem
http://www.filmweb.pl/user/tynarus120
Forum światopoglądowe filmowe

Odpowiedz
(10-02-2024, 13:31)Krismeister napisał(a): Jestem właśnie po pierwszym odcinku Pan i Pani Smith i o Jezu jakie to jest zajebiste. Scenariusz i realizacja klasa, byłem w lekkim szoku jak na końcu zobaczyłem Hiro Murai jako reżysera no ale to widać w jakości. Glover i towarzysząca mu aktorka też super. Jeśli poziom utrzyma się do końca to z miejsca daję 10/10, serio.


A rasistowscy idioci, którzy nawet tego nie obejrzą a komentowali każdy news o tym serialu na Facebooku mogą ssać własne ignoranckie pały.

Wychodzi na to, że czego by nie napisał Glover, to dowozi, tak było z Atlantą, tak było ze Swarm, a Pan i Pani Smith zapowiada się na trochę coś innego, nie tak artystycznego, choć nie wiem, czy to odpowiednie słowo, przeznaczone dla widzów, którzy wolą mniej ambitną rozrywkę niż ww seriale. Choć podobno i tak widać że to serial Glovera, akcji za wiele nie ma, głównie opiera się na dialogach, relacjach między bohaterami.

Odpowiedz
Takie 7,5/10 za całość. Dobry to serial ale jednak nie przywiązałem się jakoś do tych postaci. Twist na końcu, w sumie nie wiem czy to miał być twist, ale po mnie spłynął. Powtórzę się, Glover jest super, jest naturalny i jestem w stanie uwierzyć, że poza tym jest wyszkolonym zabójcą. Postać Jane niestety ale głównie odpycha. Podczas każdej kłótni przyznawałem rację Johnowi. Jeśli będzie drugi sezon to spoko, na pewno obejrzę bo ogólnie serial wszedł jak masło. Jeśli nie to nie.

Aha, czwarty odcinek najgorszy.
http://www.filmweb.pl/user/tynarus120
Forum światopoglądowe filmowe

Odpowiedz
(05-01-2024, 13:02)simek napisał(a): Absolutni debiutanci - wow Netflix, w tym roku to mi zaimponowałeś polskimi serialami - kolejny po 1670 produkt, którego nie mogę określić inaczej niż świetnym. Na papierze jest to kolejny film coming of age jakich widzieliśmy już dziesiątki
Dzięki za ten wpis, bo w życiu bym pewnie nie trafił na ten serial. Hype na Debiutantów jest żaden/dużo dużo mniejszy a jest to moim zdaniem sporo lepszy serial niż 1670 (który też jest niezły). Niby to "kolejne coming of age", ale czy mieliśmy bardziej udaną produkcję filmową lub serialową w tym gatunku w ostatnich kilku, kilkunastu latach? Mieliśmy za to wiele przykładów żałosnego silenia się na młodzieżowość. Przecież młodzież w takim Belfrze w porównaniu do Debiutantów to był raczej jakiś skecz. Nie wiem czy taka jest dzisiejsza młodzież, ale napisane i zagrane jest to tak, że ja wierzę, że jest lub może być.

Nawet jeśli na papierze kilka rzeczy mogłoby uwierać i na początku zapalało mi czerwoną lampkę: bananowa warszawska młodzież, na Ty z rodzicami, konsultująca z nimi na wspólnych wakacjach wiadome storyboardy filmu na egzamin do filmówki, odwzajemnienie (?) w wątku homoseksualnym itd. ale jakimś cudem to wszystko dobrze lub bardzo dobrze działa. Postaci są nieźle napisane, różnorodne i bardzo dobrze zagrane. Lekki problem mam tylko z rodzicami Leny. Większy chyba z ojcem - patrzę, że ten Witkowski ma 35 lat. Przegapiłem, że on nie jest ojcem Leny? W otwierającej serial sekwencji myślałem, że to jej brat. Tak czy inaczej, zagrany jest chyba najsłabiej i wydaje się trochę niedopracowaną postacią. Warnke mnie irytuje sama w sobie, no ale w sumie pasuje do postaci.

Podoba mi się też odhaczanie typowych dla gatunku motywów i ich przenikanie w sposób naturalny, świeży z balansem pomiędzy uniwersalnością a polskością (chociaż ta przejawia się chyba głównie w miejscu akcji). Motyw kontrastu i napięć pomiędzy bogatymi kujonami z filmówki a sportowcami i przeciąganie (przyciąganie) Igora pomiędzy nimi - może można było z tego trochę więcej wycisnąć, ale na bank można też było przedobrzyć.

Zdjęcia, plenery - zajebiste. Tak jak simek pisze, bez popisówy, ale z pomysłem. Reżyseria to może i najmocniejszy punkt. Warsztatowo po prostu trzy klasy wyżej niż taki Belfer, ale to tylko podstawa, bo tempo jest niemal idealne, przeplatanie wątków czytelne, sceny nakręcone z pomysłem i wyczuciem. Przepraszam, muszę to napisać: pod tym względem to jest poziom światowy. Muzyka też super - piosenki fajne, nieoczywiste, w sporej ilości, ale nie nadużywane i bez populizmu - szacun, że nie wcisnęli jakichś oczywistych hiciorów klasyków ani tym bardziej aktualnie modnych młodzieżowych gwiazdek. Za Maleńczukiem nie przepadam i w pierwszej reakcji pomyślałem, że to on może być ta jedną skuchą, ale w sumie wyszło nie tak źle i w miarę naturalnie, nawet jak brzdąkał te swoje piosenki na tarasie. Muzyka też dobra, pasuje, zauważalna, ale nie nachalna.

Cytat:Żeby domknąć temat inkluzowości, to mam mieszane uczucia wobec autyzmu Leny: ona sama opowiada o tym jak o wielkim brzemieniu, jednak wpływ na jej życie ma to niewielki, a na fabułę to już w ogóle śladowy, bo po prostu w kilku stresujących momentach ona się denerwuje trochę bardziej niż zwykli ludzie. Z drugiej strony czasami narzekam na to, że w filmach postaci bardzo rzadko mają jakieś niedoskonałości/choroby ot tak po prostu, tylko zawsze to musi służyć fabule, to może dobrze, że tutaj ten autyzm po prostu jest i nic z niego nie wynika?
Co ty się tego autyzmu tak czepiasz ostatnio? :P Nie ma on może wielkiego wpływu na fabułę, ale w kilku miejscach na sceny już ma. Albo triggeruje wybuchy Leny. Albo pozwala naturalnie zbliżyć bohaterów, gdy Lena wymaga tego przygniecenia. A na koniec przecież też jest sugestia, że jej artystyczna wrażliwość i sposób tworzenia wprost wynika ze spektrum ;) Plus determinacja i mocne skupienie na jednej rzeczy, co skutkuję społeczną nieporadnością w obszarach, które są poza. Wydaje mi się, że może to być motyw autobiograficzny autorek. Swoją drogą, może nadinterpretuje, ale Natalia Fiedorczuk, która pojawia się w scenie egzaminu do szkoły, wydaje się w towarzystwie nie ma miejscu, bo z filmem ma chyba niewiele wspólnego, ale z tego co kojarzę, udziela się publicznie w temacie i sama chyba "jest w spektrum", więc może jej udział też jest takim małym symbolem. No, ale pisać i robić filmy zawsze trzeba trochę o sobie.

8/10 i dla mnie chyba najlepszy polski serial ostatnich lat.... chociaż właśnie wpadł mi do głowy Ślepnąc od świateł, który miał na pewno ewidentnie dużo więcej wad, ale miał też sporo dobrego, głównie w warstwie realizacyjnej. Trudno porównywać tak odległe gatunkowo rzeczy, ale chyba jednak Żulczyk i ska przegrywają całościowo. Wiadomo, na forum to poleciłbym Krisowi, może Krystowi... ale polecam wszystkim.

A popros tytułu to przypomniało mi się, jak fajne są wejścia w chyba każdy jeden odcinek, właśnie do momentu pojawienia się tytułu i sam sposób jego pokazania - nic odkrywczego, ale to dobry przykład takiego dobrego realizacyjnego wyczucia też w detalach.


Odpowiedz
(14-02-2024, 11:33)PropJoe napisał(a): Lekki problem mam tylko z rodzicami Leny. Większy chyba z ojcem - patrzę, że ten Witkowski ma 35 lat. Przegapiłem, że on nie jest ojcem Leny?
Raczej jest w którymś momencie powiedziane, czy zasugerowane, że to nie jest ojciec Leny, tylko nowy facet Warnke, ale rzeczywiście jest to tak dziwnie przedstawione w pierwszych odcinkach, że można się pogubić.

Cytat:Co ty się tego autyzmu tak czepiasz ostatnio? :P Nie ma on może wielkiego wpływu na fabułę, ale w kilku miejscach na sceny już ma. Albo triggeruje wybuchy Leny. Albo pozwala naturalnie zbliżyć bohaterów, gdy Lena wymaga tego przygniecenia. A na koniec przecież też jest sugestia, że jej artystyczna wrażliwość i sposób tworzenia wprost wynika ze spektrum ;)
Nie czepiam się, tak sobie po prostu piszę co myślę. A może i trochę się czepiam? :) No bo czy ludzie bez autyzmu nie wybuchają emocjami? Albo czy artystyczna wrażliwość nie może wynikać po prostu z, hm, człowieczeństwa, a nie z jakiejś choroby? Zwłaszcza, że w filmie i komentarzu Leny nie ma niczego wyjątkowego - takie tam życiowe przemyślenia wielu młodych ludzi.

Cytat:Wydaje mi się, że może to być motyw autobiograficzny autorek.
Obczaj sobie ten wywiad: gdzie autorka właśnie tłumaczy, że jest sporo wątków autobiograficznych.
Swoją drogą tak jak Byczkowską w obu zeszłorocznych serialowych rolach uwielbiam, tak w wywiadach mnie irytuje :P

Odpowiedz
(26-01-2024, 00:14)nawrocki napisał(a): @simek,

Daj znać po obejrzeniu finału. I radziłbym unikać spoilerów, żeby w pełni doświadczyć tego... cokolwiek to było. :)

Serial jako całość świetny, ale bardzo hermetyczny, jak ktoś nie lubi humoru Fieldera i kina Safdich, radzę odpuścić.
Łyknąłem wczoraj całą drugą część sezonu i o ile po 6., 7. odcinku chciałem pisać peany na cześć Safdiego i Fieldera, bo to był naprawdę kawał genialnej telewizji: ciągle się albo chichrałem albo siedziałem zmieszany we własnym zażenowaniu, tak ostatni odcinek już zawiódł moje oczekiwania zwłaszcza pod względem tego co jest pokazane, a co nie. Przeskok czasowy to według mnie błąd, którym byłem mocno rozczarowany: to tak jakby pokazywać samochód pędzący na zderzenie czołowe i zrobić przeskok o parę miesięcy i zostawić widzów bez wiedzy czy do wypadku w ogóle doszło :/
Co do motywu z samej końcówki: pomysł spoko, ale zawiodła mnie reżyseria, bo trzeba było to pokazać bardziej symbolicznie, a więc zamknąć temat w dwóch scenach, a skoro zdecydowano się na realistyczne ujęcie, to jest tam trochę nieścisłości, które mnie irytowały.
Dlatego moja ocena taka, że serial ma masę wybitnych momentów, gdy czułem że oglądam coś tak świeżego, dziwnego, śmiesznego, intrygującego, niepokojącego, że chyba nigdy wcześniej tego nie czułem przed ekranem. Fabuła jest tak gęściutka od wszelkich aluzji politycznych, socjologicznych, że głowa mała: o samej interpretacja czego może dotyczyć tytułowa klątwa/przekleństwo można pisać długie artykuły - cudowna sprawa. Jednak właśnie całościowo mi się to średnio spina, w ogóle mam wrażenie, że gdybym nie obejrzał ostatniego odcinka, tylko przedostatni pełniłby taką rolę, to nic by to nie zmieniło na dobrą sprawę :/
Ocena? Bywają momenty 10/10, ale niestety rozczarowanie końcówką sprawia, że daję mocne 8/10 ale i specjalne wyróżnienie za maksymalnie dziwną i niepokojącą atmosferę, którą można porównywać chyba tylko z Twin Peaks.

Sorry, że tak nieskładnie, ale muszę pochwalić jeszcze dwa elementy:
-konstrukcja postaci jest naprawdę z najwyższej półki, udało się osiągnąć bardzo rzadko spotykany stan, że właściwie każdy bohater jest w 100% realistyczny i równocześnie symbolizuje, wyśmiewa pewne postawy, ale nie jest ich karykaturą - cudowna sprawa, a dodajmy do tego również perfekcyjny casting nawet w epizodach.
-reżyseria i zdjęcia to również ewenement, żeby bez żadnych bajerów, wymyślnych scenografii, czy dynamicznych scen stworzyć coś tak przykuwającego do ekranu. Bywały momenty, gdy myślałem sobie, że kurde, niby nic się nie dzieje, ale jak to jest nakręcone! Magia kina. Ulubiona z tych dziwnych scen? Chyba rehabilitacja Abshira - ależ to było pojebane! :D Kompletnie bez znaczenia dla fabuły, a jednak idealnie wpasowana do całej opowieści. W ogóle wątek Abshira nadaje się na jakiś spin-off :p

Odpowiedz
Obejrzałem 1 odcinek nowego Avatara i o mój bosze... Jakie to jest słabe.

Casting jest okropny, dzieciaki są sztywne jak widły w gnoju, nie czuć w ogóle chemii, Aang wyłącznie się szczerzy, brak w tym prawdziwych emocji, różnorodności, to ja już wolę Aanga z filmu Shyalamana bo jego gra było po stokroć bardziej wiarygodna. Dialogi są okropne, większość to ekspozycja i pierdololo które słyszeliśmy tysiąc razy typu "Jestem avatarem, więc zrobię to co avatar powinien zrobić czyli przywrócić balans, bo bez balansu nie ma balansu", oczywiście to hiperbola, ale tak to brzmi, jakby AI tworzyło scenariusz, brak w tym natchnienia.

Pomimo tego, że czasowo odcinek miał godzinę czyli tyle samo co historia z pierwszych 20 minutowych epizodów to wszystko wygląda jakby gnało na złamanie karku. Reżyseria jest generyczna, pospolita, efekty wizualne są dobre, ale już tła są tragiczne, wszystkiego jest dużo, u Shyalamana ten świat był mimo wszystko wiarygodny, tutaj wygląda jak przedstawienie, no bo wszystko jest przeniesione 1:1, bez brania pod uwagi, że film to inne medium, do tego wszystko jest krystalicznie czyste, a aktorzy grają na tle słynnego "volume", więc całość prezentuje się jak teatr telewizji ze zbliżeniami na twarz, postacie praktycznie stoją w miejscu i wygłaszają ekspozycję.

W netflixowym One Piece mieliśmy podobne wady, ale były one mniejsze bo i postacie miały więcej chemii, było w tym więcej szczerości, a mniej bezczelnej nostalgii, no i wszystko działo się na prawdziwych planach, a nie wyświetlaczach za plecami aktorów.

Ić pan w chuj/10
que sera sera

Odpowiedz
Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale w scenach skopiowanych z animacji 1:1 Aaang zachowuje się zupełnie inaczej niż w scenach dopisanych. Strasznie się to gryzie, bo raz masz dzieciaka, który nie ogarnia swojej wyjątkowości i misji po to by za chwilę rzucał gromkopierdne teksty o potrzebie ratowania świata i misji Avatara. Netflix to serio potrafi zjebać wszystko koncertowo.
http://www.filmweb.pl/user/Corn

"Pierdu-pierdu, siala-lala; Braveheart kosmos rozpierdala" - Bucho


Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  BARRY czyli Bill Hader jest hitmanem Gal Anonim 34 6,387 17-07-2023, 20:06
Ostatni post: Norton
  Jaki jest wizerunek osób z niepełnosprawnością w filmach, serialach i mediach? AvalonOzN 1 1,066 20-04-2020, 16:02
Ostatni post: Wyatt Earp
  Cougar Town czyli 'Courtney, pokaż cycki!' Snuffer 6 3,917 10-05-2014, 12:29
Ostatni post: Mierzwiak



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
3 gości