Zendaya jako nastoletnia narkomanka i jej zdrowo popieprzone otoczenie okazują się całkiem interesującym materiałem na fabułę serialu. Całość jest dość specyficzna, przesiąknięta przy tym seksem*, przemocą i tego typu atrakcjami, trochę dobrych dialogów i dobrego aktorstwa, większości z tych ludzi do tej pory raczej nie kojarzyłem, a niektórzy potrafili pozytywnie zaskoczyć.
W sumie dobra odtrutka po Sex Education, też mamy gejów i transów, ale w normalnych ilościach. W dodatku postać trans jest zaprezentowana tak, że w przeciweństwie tego zrytego freakshow z serialu netflixa nie tylko nie wkurza, nie jest karykaturalna, ale nawet budzi sympatię. Zaskoczyła mnie Zendaya, szczególnie tym popisem w bodaj szóstym odcinku S02, gdzie emocje wręcz wylewają się z ekranu. Dobre to było. Obejrzałem też te odcinki specjalne (umiejscowione między S1 a S2), które są właściwie w całości jednym długim dialogiem, a mimo to dobrze się je oglądało (szczególnie ten z Rue, która powiedziała tam kilka słów o bogu, które sam czasami powtarzam w dyskusjach z wierzącymi). Również w warstwie wizualnej jest bardzo dobrze i interesująco.
W drugim sezonie jakby więcej humoru, co jednak wychodziło przeważnie na plus, niestety mam problem z dwoma ostatnimi odcinkami. Cały motyw z przedstawieniem był dla mnie zbyt oderwany od rzeczywistości, gdy go zestawić z całą resztą serialu, a odcinki odebrałem jako mocno przekombinowane, nieangażujące i z trudem przez nie przebrnąłem, więc w sumie zepsuły mi ogólne wrażenie i ocena oczko w dół w związku z tym. Ale występ taneczny przy Holding out for a Hero rozbawił konkretnie.
Miało być mocne 8 (i myślałem nawet o 9/10 przez chwilę), ale ze względu dwa ostatnie odcinki S2 spada na 7/10 nad czym szczerze ubolewam :/
Wspomnę tylko, że ostatnio przebrnąłem kolejno przez "And just like that" S02, "Sex Education" S04 oraz "Idola", w tym towarzystwie Euforia wypadła zdecydowanie najlepiej ale to w sumie nie jest jakiś specjalny komplement.
No i w końcu będę kojarzył Sweeney, ale ta jej facjata to taka nieszczególna.
* brakuje równowagi między kobiecą, a męską nagością i niestety szala przechyla się nie w tę stronę, co trzeba, a motyw z oblesnym gostkiem z małym wackiem niszczy. Nadmienię, że oglądałem z żoną :)
A to jest tak kretyński motyw, że normalnie mi ręce opadły...
A prócz tego, że durny, to jeszcze przynudza i sztucznie wszystko komplikuje. Ostatnio podobnego facepalma zaliczyłem oglądając Saula i był to jeden z czynników decydujących o tym, że ostatnie sezony już tylko męczyłem bez przekonania. A to tylko jeden z problemów tego finału, w którym szereg rzeczy zdaje się nie trzymać kupy i nie mieć większego sensu. W sumie jest tam ledwie kilka scen, które cokolwiek posuwają do przodu, a reszta to praktycznie streszczenie tego, co się działo do tej pory (w tym po raz trzeci oglądamy tę samą scenę, tylko chyba w dłuższej wersji).
Już nie wspominając o tym, że to szkolne przedstawienie wygląda jakby miało budżet rodem z Broadwayu :P No niby jest w tym serialu sporo meta-elementów i można przyjąć, że nie należy tego traktować dosłownie ale, no, cóż, nie podobało mi się to kompletnie.
Swoją drogą - jeśli będą kontynuować, to jeden wątek im chyba odpadnie, bo aktor zszedł z tego świata, a był na tyle charakterystyczny, że nie wyobrażam sobie recastu.
W sumie dobra odtrutka po Sex Education, też mamy gejów i transów, ale w normalnych ilościach. W dodatku postać trans jest zaprezentowana tak, że w przeciweństwie tego zrytego freakshow z serialu netflixa nie tylko nie wkurza, nie jest karykaturalna, ale nawet budzi sympatię. Zaskoczyła mnie Zendaya, szczególnie tym popisem w bodaj szóstym odcinku S02, gdzie emocje wręcz wylewają się z ekranu. Dobre to było. Obejrzałem też te odcinki specjalne (umiejscowione między S1 a S2), które są właściwie w całości jednym długim dialogiem, a mimo to dobrze się je oglądało (szczególnie ten z Rue, która powiedziała tam kilka słów o bogu, które sam czasami powtarzam w dyskusjach z wierzącymi). Również w warstwie wizualnej jest bardzo dobrze i interesująco.
W drugim sezonie jakby więcej humoru, co jednak wychodziło przeważnie na plus, niestety mam problem z dwoma ostatnimi odcinkami. Cały motyw z przedstawieniem był dla mnie zbyt oderwany od rzeczywistości, gdy go zestawić z całą resztą serialu, a odcinki odebrałem jako mocno przekombinowane, nieangażujące i z trudem przez nie przebrnąłem, więc w sumie zepsuły mi ogólne wrażenie i ocena oczko w dół w związku z tym. Ale występ taneczny przy Holding out for a Hero rozbawił konkretnie.
Miało być mocne 8 (i myślałem nawet o 9/10 przez chwilę), ale ze względu dwa ostatnie odcinki S2 spada na 7/10 nad czym szczerze ubolewam :/
Wspomnę tylko, że ostatnio przebrnąłem kolejno przez "And just like that" S02, "Sex Education" S04 oraz "Idola", w tym towarzystwie Euforia wypadła zdecydowanie najlepiej ale to w sumie nie jest jakiś specjalny komplement.
No i w końcu będę kojarzył Sweeney, ale ta jej facjata to taka nieszczególna.
* brakuje równowagi między kobiecą, a męską nagością i niestety szala przechyla się nie w tę stronę, co trzeba, a motyw z oblesnym gostkiem z małym wackiem niszczy. Nadmienię, że oglądałem z żoną :)
PropJoe napisał(a):Twoja tak pozytywna opinia o serialu, w dodatku tym na luzie wchodzi do top3 największych zaskoczeń na tym forum.A to czemu?
PropJoe napisał(a):Czy to przedstawienie jest rozciągnięte na dwa odcinki?Niestety tak.
A to jest tak kretyński motyw, że normalnie mi ręce opadły...
A prócz tego, że durny, to jeszcze przynudza i sztucznie wszystko komplikuje. Ostatnio podobnego facepalma zaliczyłem oglądając Saula i był to jeden z czynników decydujących o tym, że ostatnie sezony już tylko męczyłem bez przekonania. A to tylko jeden z problemów tego finału, w którym szereg rzeczy zdaje się nie trzymać kupy i nie mieć większego sensu. W sumie jest tam ledwie kilka scen, które cokolwiek posuwają do przodu, a reszta to praktycznie streszczenie tego, co się działo do tej pory (w tym po raz trzeci oglądamy tę samą scenę, tylko chyba w dłuższej wersji).
Już nie wspominając o tym, że to szkolne przedstawienie wygląda jakby miało budżet rodem z Broadwayu :P No niby jest w tym serialu sporo meta-elementów i można przyjąć, że nie należy tego traktować dosłownie ale, no, cóż, nie podobało mi się to kompletnie.
Swoją drogą - jeśli będą kontynuować, to jeden wątek im chyba odpadnie, bo aktor zszedł z tego świata, a był na tyle charakterystyczny, że nie wyobrażam sobie recastu.
24-10-2023, 23:25 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-10-2023, 08:32 przez Gieferg.)