How I met your mother
#81
Cytat:Po finale.. Czy na pewno? : )

Eh, zirytował mnie ten finał trochę - to, że chodzi o Barneya było dość jasne, ale już bawienie się w "Robin czy Norah"? to trochę przesada i taka zabawa z widzem w kotka i myszkę. Niby pokazali, że związek Robin i Barneya nie wychodzi (zmieniając ich w niezłe potwory pod sam koniec ;) ), ale z drugiej strony - skoro Barney się zmienił(i zmienia), to może i dorósł do poważniejszego związku z Robin. Jednak mam nadzieję, że rozwiążą to inaczej, bo Norah jest fantastyczna (oczywiście Robin też, ale ich powrót do siebie będzie koszmarną kalką z kom-romów...).

Sezon był naprawdę fajny, wątek Arcadiana trochę naciągany (jak i cały związek z Zoey), ale serial wciąż trzyma poziom. Gdyby jeszcze nie te irytujące 2-3 tygodniowe przerwy...

Odpowiedz
#82
Karol, ostatnio czytałem wywiad z twórcami, gdzie powiedzieli, że nie jest do końca pewne czy Barney wybierze Nore czy Robin, być może będzie to jeszcze ktoś inny ?
Generalnie wolałbym żeby Stinson związał się z Norą ;)
BTW - na forum czytałem ost. ciekawą opinię. Żoną Teda będzie przyrodnia siostra Barneya.
Poznali się na weselu Barneya - zgadza się,
Była studentką - zgadza się,
Zobaczymy jak to rozwiną w 7 sezonie.

Odpowiedz
#83
Serial mi się podoba, chociaż nie oglądałem go regularnie, a tylko od czasu do czasu na Comedy Central. Na tym programie jakoś nieoczekiwanie przerwali emisję na odcinku 6x16, więc ostatnie 8 odcinków obejrzałem w internecie. Serial pełen jest świetnych pomysłów i zaskakujących rozwiązań, a scenariusz jest przemyślany, chociaż humor nie zawsze jest najwyższych lotów. Zgadzam się, że z całej obsady Barney jest najlepszy. Podobają mi się niektóre gościnne występy, np. Zoey i Nora, ale świetni są także MacLachlan i Lithgow. Mam nadzieję, że przynajmniej niektóre z tych postaci powrócą w kolejnym sezonie.

Odpowiedz
#84
HIMYM powrócił i to od razu z dwoma odcinkami ! A powrót ten jest zaiste w wielkim stylu.
Pierwszy odcinek troszeczkę melancholijny i skupiający się na relacjach Robin i Barney z dużą porcją Teda. Kilka fajnych i dosyć smutnych tekstów o oczekiwaniu i miłości, a w opozycji do tego pijany Marshall i rujnowanie kolejnych wesel.

Drugi epizod totalnie pojechał po całości. Beercules w wykonaniu Ericksena mnie zniszczył, a końcówka sprawiła, że zbierałem szczękę z podłogi. Powrotu tej postaci się nie spodziewałem, ale nie ukrywam, że była ona moją ulubioną dziewczyną Teda.

Duży plus na starcie !

Odpowiedz
#85
Trudno się nie zgodzić, dwa fajowe odcinki na początek, chociaż pierwszy mi się chyba trochę bardziej podobał. Dużo śmiechu (remix przemowy Teda, głos Robin, akcje pijanego Marshalla), plus melancholijne motywy, które lubię w HIMYM. No i taniec Barney'a i Robin mnie rozwalił. :) Drugi też dobry, z mocnym zakończeniem, aż wytrzeszczyłem oczy. Fajnie, że pomimo że to już siódmy sezon, to serial nadal trzyma poziom.

Odpowiedz
#86
[Obrazek: demotivational-posters-how-i-met-your-mother.jpg]
;)
Hail to the king, baby!

Odpowiedz
#87
7x03

Sezon nie obniża poziomu, kolejny świetny odcinek który miał wszystko, co lubię w HIMYM, czyli kapitalnego Barney'a, dużo śmiechu, trochę refleksji, fajową konstrukcję odcinka i jakiś zakład ;) Jeśli ta seria nadal będzie trzymać taki poziom, to możemy się spodziewać chyba najlepszego sezonu serialu (mam nadzieję, że za bardzo nie przesadzam), więc oby.

Odpowiedz
#88
Pierwsze dwa odcinki nowego sezonu są słabe. SŁABE. SŁABE!!! Nie wiem, czemu to jeszcze oglądam - może wierzę, że wróci humor i klimat z sezonów 2-5? Niesamowicie mnie wkurzają problemy egzystencjalne Marshalla czy ciągłe rozterki sercowe tych samych bohaterów, rozstających się i wracających do siebie z regularnością moich stolców. Na dodatek teraz mamy kolejny powrót - aktorki sprzed paru sezonów, która spasła się jak wieloryb. Ale nadal gra "piękną". Tak samo jak Cobie Smulders, która owszem, była bardzo ładna, ale teraz gracją dorównuje co najwyżej zardzewiałemu wartburgowi.

Kolejny serial niepotrzebnie ciągnięty w nieskończoność, marnujący własne dobre imię.

Odpowiedz
#89
Pierwsze dwa odcinki więcej niż dobre, trzeci dość przewidywalny i niezbyt wciągający, a przy okazji najmniej zabawny z całej dotychczasowej trójki. Mam szczerą nadzieję, że dalej będzie lepiej i chyba się nie pomylę - zapowiedziane komplikacje na linii Ted-Robin-Barney mogą być niezłe.

Military, chyba nie powiesz, że piąty sezon, gdzie serial prawie przeskoczył rekina, był lepszy niż bardziej stonowany, świetnie przemyślany szósty? No i co, do ciężkiej cholery, masz do zarzucenia Smulders, która z każdym sezonem wygląda lepiej? ;)
"to że gej sobie nie może wziąć ślubu to jest sprawa kościoła" - vast

Odpowiedz
#90
Możesz przypomnieć, co takiego było przesadzonego w sezonie piątym? Szukanie ojca Barneya?

Jak dla mnie serial stoczył się na samo dno razem ze "śmiercią" ojca Marshalla i skupieniem się na robieniu dziecka. Czy to nie był okres strajku scenarzystów?

A Smulders z lachona zmieniła się w czołg. Ciąża to robi z niektórymi kobietami, niestety.:)

Odpowiedz
#91
Sezon 5 oprócz kilku naprawdę dobrych epizodów dołował non stop. Po prostu był jakiś nijaki, nie pasował mi do tych bohaterów, a czerstwych żartów było więcej niż w Familiadzie (może trochę przesadziłem), ale najlepszą rekomendacją niech będzie to, że z każdego sezonu pamiętam wiele odcinków i motywów, a z 5 może ze 4-5.

Był słaby i tyle. Co do odcinka 7x03:

Nie ma źle. Świetne gierki słowami, przebiegły jak zwykle Barney, zakład, bardzo przyjemny humor i cholernie nieprzyjemna końcówka, która niepotrzebnie wraca do zamkniętych wydawałoby się wątków.
A Cobie dalej jest niezła ;) za to Lilly, która w 5 sezonie była całkiem niezłą tutaj chyba cierpi na bielactwo ...

Odpowiedz
#92
Ano, 7x03 był znośny, choć jechał na tym samym pomyśle, co 150 innych epizodów. Jeśli chodzi o końcówkę, to moja reakcja to "whatever". Zupełnie nie ruszają mnie te poszukiwania żony dla Teda, oglądam to tylko dla oderwanych od fabuły zabawnych tekstów.

Odpowiedz
#93
Poszukiwanie matki już dawno zeszło na dalszy plan i też przestałem szczególnie na nią czekać. Cieszy mnie, że od kilku lat widzę te same twarze do których bądź co bądź odczuwam jakąś sympatię.
W sumie mam podobnie jak Ty, nie liczę na szczegóły odnośnie matki (chociaż nie ukrywam, że mogły by się pojawiać częściej), oglądam dla humoru, którego w serialu jest sporo, a w dodatku lubię jak uderzą w jakąś sentymentalną nutę (jak w odcinku z weselem Piąchy - gadka Teda o czekaniu naprawdę niezła).
Do końca 7 sezonu na pewno się nie dowiemy kto jest matką, ale nie przeszkadza mi to specjalnie ;)

Kontrakt jest na 8 sezonów, Jason powiedział, że po 8 odchodzi, więc za + - 40 odcinków dowiemy się wszystkiego.

Aha, Katy Holmes zagra Slutty Pumpkin z sezonu pierwszego na którą Ted czekał na dachu podczas Halloween (zamykają stare wątki ? Victoria, Dynia ?).

Odpowiedz
#94
Sorry, że odpisuję dopiero teraz, ale nie zauważyłem wcześniej posta.

W piątym sezonie: Ted uczył Barneya jak być z Robin, Barney i Robin zaczęli tyć i brzydnąc, a reszta śledziła ich w restauracji (to był chyba najgorszy odcinek w ogóle), pojawił się ojciec Lily - wynalazca gier planszowych, Lily podejrzewała, że Marshall zdradza ją z koleżanką z pracy, Robin umawiała się z Donem, współprowadzącym z telewizji (kolejne durne odcinki), Ted i Barney próbują odbić Robin Donowi, mąż Stelli kręci film o Tedzie.
Generalnie: same bzdety, momentami mało śmieszne, plus masa sugestii, że wreszcie pojawi się przyszła żona Teda, co potem twórcy serialu dokumentnie olewają.

Śmierć ojca Marshalla - moim zdaniem całkiem znośnie rozegrana - to druga połowa szóstego sezonu. Nie wiem niestety, jak to się ma do strajku, bo nie wiem, kiedy ten sezon był pisany :).

Jak dla mnie Smulders nadal wygląda świetnie. Prędzej już czepiałbym się Hannigan, która od początku nie grzeszyła urodą, a teraz wygląda jak gnom ;)
"to że gej sobie nie może wziąć ślubu to jest sprawa kościoła" - vast

Odpowiedz
#95
Oblukałem przypadkiem kilka odcinków (ale zabijcie mnie, bo nie wiem jakich i z jakiego sezonu, więc może to akurat te słabsze) i... NIC. Zupełnie. Nie zaśmiałem się nawet raz, czyli sitcom jakich wiele, w dodatku bez postaci, bo aktorzy nie grają, tylko wypowiadają kwestie i czekają na offowy śmiech mający podkreślać ich wątpliwą zajebistość. Chemii między nimi też nie stwierdziłem. Słowem: kiła.
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
#96
Bo to trzeba oglądać od początku, żeby się jakoś zżyć z bohaterami, wyłapywać aluzje do wcześniejszych odcinków itd. Jak kiedyś próbowałem oglądać "Friends" (też na wyrywki), to też wydał mi się nieśmiesznym syfem, a to ponoć rzecz kultowa ;)
"to że gej sobie nie może wziąć ślubu to jest sprawa kościoła" - vast

Odpowiedz
#97
Ja oglądałem od początku i też uważam, że to kiła. Marna podróbka wspomnianych przez ciebie "Przyjaciół".
Postępować należy tak, aby niczego nie robić, a wtedy panować będzie ład.
--
Laozi

Odpowiedz
#98
(29-09-2011, 04:24)Motoduf napisał(a): Jak kiedyś próbowałem oglądać "Friends" (też na wyrywki), to też wydał mi się nieśmiesznym syfem, a to ponoć rzecz kultowa ;)

Kiepawe porównanie, bo Friends (choć też ma słabsze odcinki) ma to w sobie, że "jara" i na wyrywki i w całości. Tymczasem przy HIMYM nie czułem nawet zalążka potencjału, który mógłby się kryć w tym drugim.
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
#99
Widzisz, a ja miałem na odwrót. Co prawda widziałem FRIENDS ze 3-4 razy całość, a mimo wszystko wolę HIMYM, co prawda to nie to samo co w sezonach 1-4, ale i tak ta druga piątka jest mi bliższa. Bardziej się z nimi zżyłem i bardziej ciekawią mnie ich losy.


Odpowiedz
Motodus napisał(a):Kiepawe porównanie, bo Friends (choć też ma słabsze odcinki) ma to w sobie, że "jara" i na wyrywki i w całości.

Mnie akurat na wyrywki nie jarało ani trochę. Może w całości byłoby lepiej, ale w kawałkach było dokładnie tym, czym dla Ciebie jest HIMYM ;)
"to że gej sobie nie może wziąć ślubu to jest sprawa kościoła" - vast

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  








Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości