In Bruges (reż. Martin McDonagh)
#1
[Obrazek: brugesposter2.jpg]



Opieprzony za lenistwo przez moderatora, temat o In Bruges zakładam i do konstruktywnej dyskusji zapraszam. Ale w/w lenistwo sprawia, że zamiast pisać recenzję czy opis, skopiuję po prostu mój wpis z Krótkiej Piłki.

"In Bruges - nie widziałem tego wcześniej, gdyż w recenzjach przewijało się sformułowanie "podróbka Tarantino", a te od czasów "Formuły" rozmyślnie ignoruję. Niniejszym chciałbym podziękować Mentalowi (chyba), który swoim opisem zachęcił mnie do seansu. Film wymiata.
Przede wszystkim, bohaterowie. Nie są oni interesujący dlatego, gdyż są uber-cool killerami, ale niejako POMIMO tego. Reżyser traktuje ich przede wszystkim jak LUDZI, a nie jak dostarczycieli kultowych scen i one - linerów (chociaż to wszystko również się pojawia, ale o tym później). Poza tym, chyba pierwszy raz spotkałem się w tego typu kinie z faktem, że bohaterowie robią naprawdę ZŁE rzeczy. Bez taryfy ulgowej, bez motywów w rodzaju "oni są ci gorsi to my ich killim". Szacunek wielki dla reżysera, że widz i tak czuję sympatię zarówno do Farrella (pomimo tego, co zrobił), jak i Gleesona (pomimo tego, co zrobić zamierza). Widać tu umiejętność "pisania postaci", rzecz dość rzadka w dzisiejszych czasach, kiedy większość kinowych bohaterów można opisać jednym zdaniem prostym. Oczywiście jest to również zasługa mistrzowskiego aktorzenia trojga wymiataczy (i bardzo dobrego - całej reszty obsady). No i jest jeszcze przeurocza, śliczna Clemence Poesy.
Kultowe sceny i dialogi. Są, a jakże. Ale wrzucone SENSOWNIE, a nie na zasadzie "kulttekst-kultdialog-kultsmierc-kulttekst...". Mają one związek albo z charakterem bohaterów (czyli np. Farrell+alkohol), albo z fabułą (wieża, schody). A reżyseria tych scen jest mistrzowska (choć oczywiście nie tylko tych).
Na osobnego bohatera, dzięki GENIALNEJ muzyce i świetnie skomponowanym kadrom, wyrasta Brugia. Burmistrz tego miasta powinien przyznać McDonaghowi co najmniej honorowe obywatelstwo. Kurde, to miasto awansowało u mnie z pozycji "no, coś tam słyszałem" do "jak już odkryję ropę w ogródku, jadę tam zaraz po zwiedzeniu Wiednia".
Dodatkowo mamy jeszcze świetnie - wróć - rewelacyjnie pomyślane metafory. Od ironicznie przerobionego motywu U-Turnowego, po boschowski karnawał. A teraz taki quest: zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie ostatnią scenę w wykonaniu dowolnego polskiego reżysera...
Podsumowując - ludzie obejrzyjcie ten film. Kupcie DVD. Dajcie producentom powód, by sfinansowali następny projekt McDonagha.

9/10. Czad, wypas i rewelacja."

A po zobaczeniu plakatu dodam jeszcze, że po raz pierwszy spotykam się z sytuacją tytułowania filmu taglinem. Polscy dystrybutorzy potrafią zaskoczyć. Ale i tak dobrze, że nie "Jaja w Brugii".
Why are you firing wallnuts at me?

Odpowiedz
#2
z kopyta się wypowiem, a później trochę więcej dołożę: film genialny, 10/10, mistrzostwo świata na każdym szczeblu. w tym roku lepszy może sie okazać tylko nowy Mann. uwaga: żaden plakat, żaden tagline i żaden polski przekład nie oddają tego, czym naprawdę jest in bruges. różowe literki, pedalskie kolorki, debilne tłumaczenie tytułu, farrell upozowany jak bohater komedii dla nastolatków - wszystkie te elementy tworzą promocyjną lawinę nieporozumień, jaka przysypała ów przezacyny film. pisze o tym dlatego, ponieważ niewiele brakowało, a sam bym sie potknął o zwały łajna usypane przez dystrybutora i w efekcie nie obejrzałbym jednego z najlepszych filmow XXI stulecia. apeluje zatem: nie ufajcie plakatom, tagline'om i trailereom, nie oceniajcie filmu po materiałach reklamowych:)

Odpowiedz
#3
Mental napisał(a):pisze o tym dlatego, ponieważ niewiele brakowało, a sam bym sie potknął o zwały łajna usypane przez dystrybutora i w efekcie nie obejrzałbym jednego z najlepszych filmow XXI stulecia.
Nie Ty jeden. To mówi właściwie każdy, kto obejrzał ten film z przyjemnością. Nie przesadzałbym z tym "genialnym filmem", bo jednak nawet w przypadku tak dobrych produkcji wypada ważyć słowa, żeby potem nie zabrakło określeń, ale jest to taki film, który z miejsca trafił do mojej listy ulubionych, choć jeszcze nie znalazł się na półce. Oczywiście tylko chwilowo :)
Klub OFILMIE | Podcast filmowy Radio Ofilmie

Odpowiedz
#4
Mental napisał(a):debilne tłumaczenie tytułu,

nie przetłumaczyli tytułu, tylko zrobili z tagline'a polski tytuł

Odpowiedz
#5
Spoilery
Cytat:Szacunek wielki dla reżysera, że widz i tak czuję sympatię zarówno do Farrella (pomimo tego, co zrobił)
Kompletnie przypadkowe zabicie dziecka(chyba, że mam do nie lubić za zabicie księdza?) to napewno nie coś za co można nie lubić fimowego bohatera, bywali dużo gorsi których sięlubiło "pomimo".
Cytat:Gleesona (pomimo tego, co zrobić zamierza).
Ci faceci traktują swoją robotę jak każdą inną(swoją drogą dziwiło mnie takie podejści do tej pracy, ale nie mogę powiedzieć zaleta to czy wada, bo nie mam pojęcia co powinien sądzić o sobie płatny zabójca), z kumplem nie łączyła go żadna zarzyłość, siedzi z nim w Brugii za karę, więc czym różniłoby się to zabójstwo od każdego innego?
Cytat:Kultowe sceny i dialogi. Są, a jakże. Mają one związek albo z charakterem bohaterów (czyli np. Farrell+alkohol), albo z fabułą (wieża, schody).
Tutaj pełna zgoda, to najbardziej może się w tym filmie podobać, że jest to najlepszego sortu komedia gangsterska, ale co najważniejsze bez pretekstowej fabuły i uśmieszniania filmu na siłę.

Mental - może napiszesz coś bardziej konkretnego o tym filmie, co Ci się tak zajebiście podoba, bo na razie każdy może się zorientować czym In Bruges nie jest, to też ważne, ale ja bym tam poczytał czemu się tak zachwycacie, bo dla mnie jest bardzo dobrze ale nic ponad to.

Odpowiedz
#6
nie wiem co to za przypadek, ale wczoraj również zobaczyłem "In Bruges" i bardzo, bardzo dobry to film. Komedia? Nie, choć się śmiałem. Sensacja, akcja? Też nie, choć są gangsterzy i pada kilka strzałów. To jakiś taki przedziwnego sortu mix gatunkowy, w którym wszystko trzyma się kupy, jest błyskotliwie, inteligentnie, znakomicie zagrane, w ogóle cud, miód, chcę do Brugii.
nie żeby film był arcydziełem, ale w swojej klasie bliski mistrzostwa. jest jakiś, czyli konkretny, niepodrabialny, nie do pomylenia z innymi mieszankami gatunkowymi.

Odpowiedz
#7
desjudi napisał(a):chcę do Brugii.

Bruges is a shithole :P

a sam film - jak pisałem przed bodaj miesiącem - absolutnie kozacki i już dawno dodałem go do ulubionych; Farrell słusznie Globa zgarnął, bo jest świetny (chinese lollipop man), reszta obsady też rządzi, no i to zakończenie: przepiękne
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
#8
Simek napisał(a):Mental - może napiszesz coś bardziej konkretnego o tym filmie, co Ci się tak zajebiście podoba

metafizyka miejsca, simek, czysta metafizyka miejsca akcji. zaryzykuje stwierdzenie, że gdyby osadzić historie w odmiennych realiach, dajmy na to, surowego miejskiego betonu, albo zmienić pore roku, w której rozgrywają się wydarzenia, na bardziej przyjazną (wiosenny pejzaż), film momentalnie straciłby na swoim unikatowym klimacie. przykryte śniegiem, spowite mgłą zabytkowe miasto ze średniowieczną architekturą, do którego przybywa w niejasnym celu dwóch płatnych zabójców - jak na moje wymagania, to się nazywa surrealizm. i jeszcze rozmowa telefoniczna gleesona z finnesem o tym, dlaczego akurat Brugia.

z innych rzecz: niewymuszony, nienachalny, bezpretensjonalny, ludyczny humor - bez cytowania, pastiszowania, parodiowania czy wyszydzania. humor tak świeży, jakby ktoś otworzył okno w pokoju niewietrzonym od stuleci. powtórze: ludynczny, karnawałowy, pierwotny. co ważne, obywający sie bez obsceny, bo ta męczy mnie równie szybko co cytowanie.

scena na wieży.

finnese do żony: Sama jesteś jak martwy przedmiot!

jeszcze raz kluczowa scena na więzy - najlepsza w całym filmie.

moment postrzelenia farrella na łodzi. Nic z tego. Jesteś za daleko.

no i brwi faceta - tak wkurzające w MV, bo podskakiwały razem z wąsami, tutaj okazały się niezbędne w budowaniu postaci:)

Odpowiedz
#9
Cytat:finnese do żony: Sama jesteś jak martwy przedmiot!

Fiennes, Mental, Fiennes ;)
A w moich napisach było - "- To tylko jebany przedmiot! - Ty jesteś jebanym przedmiotem!"
I mimo wszystko przekleństwo w tym miejscu pasuje idealnie ;)

Odpowiedz
#10
ok, zapamiętam:) i cytowałem z pamięci - nigdy nie pominąłbym bluzga przecież, zwłaszcza tak dorodnego i to jeszcze skierowanego prosto na twarz małżonki:)

Odpowiedz
#11
Mental napisał(a):no i brwi faceta - tak wkurzające w MV, bo podskakiwały razem z wąsami, tutaj okazały się niezbędne w budowaniu postaci:)

Szczerze, to chyba pierwszy film, w którym postać Farrella naprawdę mi się podobała. Sposób w jaki uciekał przed grubym Amerykaninem. :))
Bodie: He's a cold motherfucker.
Poot: It's a cold world Bodie.
Bodie: Thought you said it was getting warmer.
Poot: The world goin' one way, people another yo'.

Odpowiedz
#12
No tak, klimacik to ten film ma ewidentnie, ale nie od razu taki, żebym mówił, że to najlepsza sprawa w roku. Nie wiem czemu, ale mi najbardziej utkwiła w głowie scena jak zabijaki siedzą w barze i tekst Farrela(poprawcie jak niedokładny): pedalskie piwo dla pedała, normalne piwo dla mnie, bo jestem normalny , normalnie jakbym siebie w barze słyszał.

Odpowiedz
#13
klimacik to panuje w szklarni. In Bruges to ATMOSFERA.

Odpowiedz
#14
Dopóki Fiennes będzie takim ciapowatym bossem(zauważ, że Farrel i Gleeson pomimo tego, że są śmieszni to widać też, że są zabójcami i wiedzą co w trawie piszczy, natomiast Fiennes - ani razu nie potrafiłem spojrzeć na niego jak na roztrzepanego gangstera, sorry, widziałem dostjoną gwiazdę bawiącą się swoją rolą. Cała reszta filmu w ogóle nie pozuje swojej śmieszności, a Fiennes i może jeszcze ten dostarczyciel broni się z tego wyłamują) i Gleeson nie będzie umierał po upadku z wieży na kostke to w In Bruges będzie tylko klimacik.

Odpowiedz
#15
Mental napisał(a):co ważne, obywający sie bez obsceny, bo ta męczy mnie równie szybko co cytowanie.
A język? Dla mnie mało który film może się poszczycić równie finezyjnym użyciem wulgaryzmów, ale jednak -- co wulgaryzmy to wulgaryzmy, do tego wykorzystane w celach humorystycznych.
Klub OFILMIE | Podcast filmowy Radio Ofilmie

Odpowiedz
#16
język był idealny - przeklinali wszyscy, nawet ciężarna właścicielka hoteliku. jak w życiu. poza tym nie uważam, żeby był on (język) obsceniczny - był dosadny, wulgarny, dorosły, ale nie epatował prostactwem jak w popularnych komediach dla wiadomo kogo. finezyjny powiadasz? ja tak mowie na co dzień w pracy, wiec chyba musza być zajebiście finezyjny:)

Odpowiedz
#17
Mental napisał(a):finezyjny powiadasz? ja tak mowie na co dzień w pracy, wiec chyba musza być zajebiście finezyjny:)
Może i musisz. Powiadam, bo akurat realistyczny to on nie był wcale. Na swój sposób był niemalże poetycki. W życiu ludzie, a zwłaszcza głupawe cyngle, klną jak... głupawe cyngle. A nie tak jak Zajebisty Mental. Pisałeś, że film jest surrealistyczny. Zgadzam się w stu procentach. Surrealistyczny jest również pod tym względem.
Klub OFILMIE | Podcast filmowy Radio Ofilmie

Odpowiedz
#18
Cytat:W życiu ludzie, a zwłaszcza głupawe cyngle, klną jak... głupawe cyngle.

sek w tym, ze to nie był film o głupawych cynglach (jak dajmy na to the pusher). stąd różnica i wrażenie owej "poetyckości", cokolwiek to znaczy.

Cytat:Powiadam, bo akurat realistyczny to on nie był wcale.

na szczęście mam inne odczucia. gdyby nie był realistyczny, to bym nie lubił tak bardzo in bruges. dla mnie to był język... "normalny". nie zajeżdżał blokowiskiem ani ulicznym slangiem, nie popadał w skrajności. plasuje sie idealnie pośrodku. naturalny, niewymuszony, bezpretensjonalny. z drugiej strony wcale ci się nie dziwie, ze odnosisz takie a nie inne wrażenie - ATMOSFERA filmu powala.

Odpowiedz
#19
Może językoznawca Negrin inaczej widzi te dialogi? Właśnie: znając McDonagha jako dramaturga, mam dosyć duże obawy co do tego, ile tak naprawdę z In Bruges zrozumiałam. Ale film w pyte.
DON'T BLINK AND TURN LEFT.

Odpowiedz
#20
językoznawca negrin pewnie klnie jak szewc i używa polszczyzny rynsztokowej, a nie tak jak mental - wykształcony i kulturalny, świadomie posługujący sie wulgaryzmami w celu emocjonalnego ubarwienia wypowiedzi:)

ustalmy jedną rzecz: bohaterowie in bruges nie sa zwykłymi cynglami. dlatego nie mówią językiem cyngli. proste jak budowa grabi. gdybym miał ich ochrzcić jednym błyskotliwym określeniem, nazwałbym ich "dużymi dziećmi". dotyczy to tylko męskiej cześć obsady. kobiety jak zawsze zachowują powagę i dorosłość:)

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  The Banshees of Inisherin (2022) - reż. Martin McDonagh Kryst_007 38 4,840 10-04-2023, 11:00
Ostatni post: Gieferg
  Three Billboards Outside Ebbing, Missouri (2017) reż. Martin McDonagh Kuba 87 15,810 09-01-2022, 23:25
Ostatni post: Debryk
  The Foreigner (reż. Martin Campbell) Mental 55 11,579 18-07-2018, 12:47
Ostatni post: yacajackowski
  Brimstone (2016) (Reż. Martin Koolhoven) Lawrence 13 3,500 21-04-2018, 15:11
Ostatni post: Predator895
  Seven Psychopaths (2012) reż. Martin McDonagh hanys 36 11,716 18-03-2018, 01:19
Ostatni post: shamar
  Midnight Run (Martin Brest, 1988) Mental 16 4,413 17-10-2013, 20:01
Ostatni post: Mental
  Edge of Darkness (Martin Campbell, 2010) Mental 111 29,424 11-05-2012, 23:30
Ostatni post: shamar



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości