TermiGifiernator
Liczba postów: 10,735
Liczba wątków: 57
Skonczylem Wielki Marsz juz kilkanascie dni temu.
Moze nie urwalo mi jaj, ale jest to niewatpliwie bardzo ciekawa pozycja. Z jednej strony mamy intrygujaca dystopijna wizje ameryki, ktora z jednej strony szokuje z drugiej powoduje czasami lekki usmieszek.
Od pierwszej strony mozna bylo wyczuc, ze z wielkim marszem jest coś nie tak, ale gdy poerwszy uczestnik dostal czerwona kartkę z powodu zwichniecia kostki to az mnie przeszly dreszcze. I ten jego krzyk przed otrzymaniem czerwonej kartki: " to jest nie fair!"
Jedyna rzecz ktora mi uwiera to totalne olanie tla historii. Praktycznie nic nie wiemy o genezie powstania marszu, czym jest patrolowanie, co sie stalo z ameryka, ze wyglada tak jak wyglada. A wyglada bardzo ale to bardzo dziwnie mimo, ze widzimy tylko strzepy tego wszystkiego widziane okiem uczestnikow.
Dobra rzecz, polecam.
Udalo mi sie kupic książkę Blysk Zaglady autorstwa Erica L. Harry'ego na aukcji za 4.99. Ksiazka ma 26 lat a mimo to jest w swietnym stanie. Zaczalem ja czytac ponownie, pierwszy raz chyba czytalem ten tytul jakies 20 lat temu. I musze przyznac to otwarcie, nie ma lepszej ksiazki ktora jest polaczeniem thrillera politycznego z powiescia wojenna. Jestem na 80 stronie i to jakie tam jest napiecie i fantastycznie poprowadzona fabula nie dajaca wytchnienia, przeplatana znakomicie napisanymi dialogami. Jakbym ogladal zajebisty film. Czytasz to i jednoczesnie trzymasz sie krawedzi fotela. Cos niesamowitego. Tak zajebistej, dynamicznej, blyskotliwej wizji wybuchu trzeciej wojny swiatowej nie bylo i i nigdy nie bedzie.
Amen. Jak narazie 10/10
Terminator | Aliens | Terminator 2: Judgment Day | True Lies | Titanic | Avatar
Directed by James "THE KING" Cameron
22-10-2020, 21:33
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-10-2020, 21:35 przez Danus.)
Stały bywalec
Liczba postów: 6,786
Liczba wątków: 2
Błysk zagłady - jedna z najlepszych książek jakie czytałem, aż chyba skoczę do mojej miejskiej biblioteki bo wiem, że mają te pozycje. Uwielbiam.
23-10-2020, 07:17
Red Crow
Liczba postów: 12,399
Liczba wątków: 49
(22-10-2020, 21:33)Danus napisał(a): Jedyna rzecz ktora mi uwiera to totalne olanie tla historii. Praktycznie nic nie wiemy o genezie powstania marszu, czym jest patrolowanie, co sie stalo z ameryka, ze wyglada tak jak wyglada. A wyglada bardzo ale to bardzo dziwnie mimo, ze widzimy tylko strzepy tego wszystkiego widziane okiem uczestnikow.
To jest wlasnie najlepsze w tej powieści, bo potęguje jej posępny, lekko surrealistyczny klimat, skupiajac się na tym, co najważniejsze, czyli tytułowym marszu, dodaje jej surowości. Fakt, że resztę trzeba sobie dopowiedzieć samemu sprawia, że całość tylko zyskuje w moich oczach. Ostatnie, czego bym potrzebował, to jakiś wysilony background i wykładanie kawy na ławę.
23-10-2020, 10:15
Stały bywalec
Liczba postów: 2,419
Liczba wątków: 0
(22-10-2020, 21:33)Danus napisał(a): Jedyna rzecz ktora mi uwiera to totalne olanie tla historii. Praktycznie nic nie wiemy o genezie powstania marszu, czym jest patrolowanie, co sie stalo z ameryka, ze wyglada tak jak wyglada. A wyglada bardzo ale to bardzo dziwnie mimo, ze widzimy tylko strzepy tego wszystkiego widziane okiem uczestnikow.
Mi się akurat ten wybór bardzo podoba. Ogólnie lubię jak autorzy tylko rzucają ochłapy jako paliwo dla wyobraźni czytelnika. Dzięki temu King skupia się na tym co robi najlepiej, na dramatach i przemyśleniach jednostek i relacjach między uczestnikami. Dzisiaj pewnie powstałby bezjajeczny prequel, który opisywałby dokładnie historię powstania Marszu.
Przy powtórnym czytaniu, bo też sobie machnąłem, bardzo kupił mnie tez sposób w jaki sygnalizuje co oznacza czerwona kartka. Niby od początku się to przeczuwa i jest sugerowane, ale dopóki nie pada pierwsza ani razu nie jest to powiedziane wprost.
23-10-2020, 10:41
Grona Gniewu - ale to jest cholernie mocna książka... Na początku mi nie podeszła, ale później. Cholernie przytłacza.
Jak interpretować zakończenie? Bo mam mieszane uczucia.
24-10-2020, 12:17
Stały bywalec
Liczba postów: 16,493
Liczba wątków: 133
Człowiek, który spadł na ziemię - Walter Tevis
Prawdopodobnie najlepsza książka jaką przeczytałem w tym roku i kolejny tytuł od Waltera Tevisa (po "Gambicie królowej"), który mocno polecam. Nie jest długa, raptem 230 stron. Niezwykle sugestywne science-fiction, które pomimo braku akcji i nieśpiesznego tempa cholernie wciąga. Teoretycznie prosta fabuła okopana w zimnowojennych realiach daje obraz bardzo pesymistycznego świata, dla którego nie ma nadziei. Chociaż zdarzają się momenty, gdzie znajdziemy trochę subtelnego humoru to całość gorzka i smutna. Ja sam odczytuję ją też jako upadek jednostki, człowieka popadającego w ruinę i muszącego mierzyć się z niemożnością realizacji marzeń i celów.
PS wiedziałem, że powieść doczekała się adaptacji, ale totalnie nic o niej nie wiedziałem - jak czytałem to w myślach kołatało tylko jedno nazwisko, David Bowie w roli głównej. Wchodzę w obsadę, a tam Bowie. Film pewnie nadrobię w tygodniu.
02-11-2020, 00:02
Aktualizacja. Doszło (ukończone):
- Dallas 63
- Myszy i ludzie
- Grona gniewu
- Król szczurów
- Życie to surfing, biografia Myslovitz
Aktualnie 31 książek.
Dzisiaj zacznę Tożsamość Bourne
10-11-2020, 16:32
Miszczu AVTAKa 2014/18/22
Liczba postów: 27,114
Liczba wątków: 67
Właśnie czytam Skorumpowanych Winslowa - napisane jest to tak, że idzie jak miód. Aktualne jak jasna cholera i podoba mi się, że autor nic nie upiększa. Dostało się jednak NRA już na samym początku i nie wiem czy to ciągoty autora, czy może zdanie kogoś, na kim oparł bohaterów, ale jest o gun control w kontekście poparcia przez policję.
Mental, czytałeś? :D
10-11-2020, 18:38
Stały bywalec
Liczba postów: 6,786
Liczba wątków: 2
Cały czas się na Skorumpowanych czaje, może w końcu czas ogarnąć gdzieś te pozycje. Same superlatywy o tym słyszałem.
10-11-2020, 18:48
Red Crow
Liczba postów: 12,399
Liczba wątków: 49
To ja przytoczę swoją opinię sprzed ponad dwóch lat:
Cytat:The Force - powieść Dona Winslowa o skorumpowanym detektywie NYPD, zdecydowanie coś dla fanów The Shield i Jamesa Ellroya. Z tego pierwszego autor wziął postać głównego bohatera, który mógłby sobie z Vickiem Mackeyem uścisnąć dłonie, od tego drugiego telegraficzny, oszczędny styl. Fabularnie to raczej klasyka: umoczony gliniarz, któremu poukładany świat zaczyna rozpieprzać się na kawałki, ale napisane jest to rewelacyjnie, 600-stronicową cegłę skończyłem w dwa dni. Wszelkie opisy policyjnej roboty, nalotów, przesłuchań, strzelanin - sam miód, a stopniowe zaciskanie się pętli na szyi głównego bohatera ukazane po mistrzowsku. Polecam.
Nad adaptacją podobno pracuje James Mangold.
10-11-2020, 20:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-11-2020, 20:08 przez nawrocki.)
Ale ta Tożsamość jest nudna :/
12-11-2020, 20:55
Stały bywalec
Liczba postów: 6,786
Liczba wątków: 2
Właśnie nabyłem drogą kupna "Skorumpowanych" Winsolwa - oby te wszystkie superlatywy nie były przesadzone.
18-11-2020, 10:20
Red Crow
Liczba postów: 12,399
Liczba wątków: 49
Świeży - w swej debiutanckiej, na poły biograficznej powieści Nico Walker nie bawi się w półśrodki. Posługując się jego językiem: napierdala okrutną prawdę między oczy i patrzy, czy równo puchnie. Ale okładając czytelnika, jednocześnie napierdala siebie samego. Nie prosi o ocenę ani współczucie, nie robi z siebie bohatera ani ofiary. Daje wgląd w pewien życiorys i robi to z szczerością, na jaką stać niewielu. I choć fragmentami bywa nieco monotonny, tak jako całość jest to proza mocna, odpychająca i fascynująca zarazem. Czytałem z pełnym zaangażowaniem.
Widziałbym ekranizację w wykonaniu braci Safdie, niestety zabrali się za nią bracia Russo, więc nie bardzo wiem, czego się spodziewać. W roli tytułowej Tom Holland.
18-11-2020, 18:58
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-11-2020, 18:58 przez nawrocki.)
Twoja stara
Liczba postów: 751
Liczba wątków: 0
(02-11-2020, 00:02)Pelivaron napisał(a): Człowiek, który spadł na ziemię - Walter Tevis
Prawdopodobnie najlepsza książka jaką przeczytałem w tym roku i kolejny tytuł od Waltera Tevisa (po "Gambicie królowej"), który mocno polecam. Nie jest długa, raptem 230 stron. Niezwykle sugestywne science-fiction, które pomimo braku akcji i nieśpiesznego tempa cholernie wciąga. Teoretycznie prosta fabuła okopana w zimnowojennych realiach daje obraz bardzo pesymistycznego świata, dla którego nie ma nadziei. Chociaż zdarzają się momenty, gdzie znajdziemy trochę subtelnego humoru to całość gorzka i smutna. Ja sam odczytuję ją też jako upadek jednostki, człowieka popadającego w ruinę i muszącego mierzyć się z niemożnością realizacji marzeń i celów.
PS wiedziałem, że powieść doczekała się adaptacji, ale totalnie nic o niej nie wiedziałem - jak czytałem to w myślach kołatało tylko jedno nazwisko, David Bowie w roli głównej. Wchodzę w obsadę, a tam Bowie. Film pewnie nadrobię w tygodniu.
Lektura pozostawiła mnie z pewnymi ambiwalentnymi odczuciami. Z jednej strony bowiem fabuła jest pretekstowa, jednowątkowa i ewidentnie nie wciąga, bohaterowie dosyć jednowymiarowi, umowni, często robiący za podstawowe tło dla pretekstowej fabuły, świat przedstawiony mocno się zdezaktualizował przez pięćdziesiąt lat, trąci ramotką. Z drugiej strony jednak powieść pozostawia sobą melancholiczny posmak tragicznej samotności. Fatalizm głównego bohatera, symbolizowany losem bruegelowskiego Ikara, nadaje powieści głębi i uniwersalnego przekazu, który można odczytywać niezależnie od miałkiej fabuły na wiele sposobów, w zależności od odbiorcy. Upadek Ikara jest tutaj najbardziej oczywistym skojarzeniem, ale może to być równie dobrze alegoria samotności wybitnej jednostki w tłumie przeciętniaków, czy też alegoria istoty myślącej jako istoty społecznej, dla której samotność jest największym cierpieniem.
18-11-2020, 21:34
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-11-2020, 21:35 przez first-pepe.)
Red Crow
Liczba postów: 12,399
Liczba wątków: 49
MAG w ramach serii Artefakty wznawia powieść "Obcy w obcym kraju", tak prezentuje się okładka:
19-11-2020, 09:55
Stały bywalec
Liczba postów: 3,881
Liczba wątków: 4
Ja czytam przede wszystkim publicystykę. Dużo historii, biografie, pamiętniki i dzienniki, dość dużo ekonomii i kwestii społeczno-politycznych.Literatury pięknej stosunkowo mało zawsze czytałem, ale ostatnio nadrabiam zaległości i raczej wolę literaturę klasyczną. Zawsze lubiłem powieści Dostojewskiego i Kafki. Moje ostatnie zakupy. Całe 15€.
Enviado desde mi Mi A1 mediante Tapatalk
"Rząd nie jest dla nas rozwiązaniem, jest dla nas problemem." Ronald Reagan
21-11-2020, 01:04
Stały bywalec
Liczba postów: 6,786
Liczba wątków: 2
(18-11-2020, 10:20)yacajackowski napisał(a): Właśnie nabyłem drogą kupna "Skorumpowanych" Winsolwa - oby te wszystkie superlatywy nie były przesadzone.
Nie były przesadzone, rewelacyjna książka. Polecam każdemu.
24-11-2020, 18:02
Stacjonarny podróżnik
Liczba postów: 590
Liczba wątków: 2
Ja tylko po lekturze "Z psich pazurów" wiem, że Winslow to gigant niewiele ustępujący Ellroyowi (zresztą nit inny nawet sie do nich nie zbliża). "Skorumpowani" czekają na wolniejszy czas, ale z zakupem "Granicy" trochę się ociągam w nadziei, ze może ktoś wykaże się litością i wyda "Kartel"... Któraś tam oficyna podobno rozważa.
24-11-2020, 21:34
Red Crow
Liczba postów: 12,399
Liczba wątków: 49
Mam podobnie, tj. dawno temu wziąłbym się za "Granicę", ale brak znajomości "Kartelu" mnie powstrzymuje, a nie jestem na tyle zaawansowany językowo, żeby brać się za oryginał.
24-11-2020, 21:42
Stały bywalec
Liczba postów: 1,955
Liczba wątków: 16
„Abominacja” Dana Simmonsa to z pewnością nie jest jego szczytowe osiągnięcie w karierze pisarskiej, niemniej to wciąż świetna książka... o ile wie się rzecz jasna czego po niej nie oczekiwać.
Na pewno wielu czytelników chciałoby powtórzenia tego co było w „Terrorze” – śmiałego połączenia powieści historycznej, realizmu i literatury grozy. Cóż można tutaj napisać – „Abominacja” to nie „Terror”, chociaż paradoksalnie, stawka o jaką toczy się w niej gra, jest o wiele większa.
Jeśli miałbym ją do czegoś porównać to do wydanej u nas innej powieści Simmonsa – „Fabryki kanciarzy”, całkiem dobrej powieści, beż żadnego elementu nadnaturalnego.
Zasadnicza akcja powieści rozpoczyna się pewnego letniego dnia 1924 r. na malowniczym szczycie Matterhornu w Alpach. Tam trójka przyjaciół: Amerykanin – Jake Perry, Anglik – Richard Deacon i Francuz – Jean Claude Clairoux w dosyć przypadkowy sposób (stara gazeta, w którą owinęli prowiant) dowiadują się o tragedii w Himalajach. Znani brytyjscy wspinacze – George Mallory i Andrew Irwin zaginęli na szczycie Mount Everestu, w trakcie nieudanej próby zdobycia jego szczytu. Deacon, który był przyjacielem Mallory`ego przyrzeka, że w przyszłym roku, uda się na osławioną górę, by znaleźć doczesne szczątki pechowych himalaistów. Do przysięgi tej dołączają również Jake i Jean Claude i od tego momentu zaczyna się przedziwna przygoda. Skąd jednak wziąć środki na wyprawę?
Jak okazuje się, w czerwcu 1924 r. na himalajski szczycie nie zaginęli tylko wytrawni wspinacze, ale również dwójka innych ludzi. Lord Percival Bromley – okryty niesławą Brytyjczyk, o którym krążyły niezbyt budujące plotki oraz Austriak Kurt Meyer, którzy samodzielnie podjęli próbę zdobycia ośmiotysięcznika, używając przy tym środków pozostawionych przez brytyjską ekspedycję. Jedynym świadkiem ich porwania przez lawinę był dokonujący rekonesansu przed planowaną na 1925 r. niemiecką wyprawą, bawarski wspinacz – Bruno Sigl.
Jakiś czas po tym z Deaconem kontaktuje się matka lorda Percivala – lady Bromley. Jako, że jest on przyjacielem rodziny, prosi go o przysługę – odnalezienie ciała jej syna. Wszystko ma się odbyć w ścisłej tajemnicy, wszelkie koszta ponosi lady Bromley. Do Deacona należy wybór ludzi i logistyka. Nie wszystko jest jednak jakie się wydaje, a zadanie odnalezienia ciała zblazowanego arystokraty to zaledwie przykrywka dla misji odnalezienia czegoś co miał on ze sobą w chwili śmierci. Lord Percival, nie był bowiem zwykłym rozwydrzonym Brtyjczykiem a ściśle zakonspirowanym agentem wywiadu, w trakcie niezwykłej misji. Misji, która w ostateczności przyniosła mu śmierć.
Trójka naszych bohaterów nie wie jeszcze w co się wplątali. W górskich ostępach przyjdzie im zmierzyć się nie tylko z wiatrem, mrozem i ciśnieniem na niebotycznych wysokościach…
By nie zdradzać zbytnio fabuły, „Abominacja” to opowieść o pasji i przyjaźni, uczuciu wolności, które przynosi spoglądanie na świat z jego wierzchołków. Zdecydowanie te partie, gdzie Simmons opisuje w szczery i nieskrępowany sposób góry i psychikę ludzi, których pasją jest wspinaczka, są najlepszą częścią powieści. Od letniego popołudnia na Matterhornie po szczyty ośmiotysięczników, czytelnik przeżywa kolejne z bohaterami kolejne trudności i zachwyca się pięknem szlachetnego sportu.
Widać ogromną skalę przygotowań, którą włożył on w jej napisanie i zwykłą pasję człowieka kochającego góry. Nie jest to bowiem pierwsze zetknięcie się Simmonsa ze wspinaczkową tematyką. W noweli „On K2 with Kanakaredes” (2001) opisuje on wyprawę w Himalaje w perspektywie pierwszego dyplomatycznego kontaktu z obcymi. Widać więc, że pracował on nad tematyką górską od wielu lat, co właśnie miało zaowocować „Abominacją”, książką, która wręcz tchnie mroźnym wiatrem i surowym pięknem górskich szczytów.
Co zwróciło moją uwagę to specyficzna klamra narracyjna, którą Simmons spiął swoje dzieło. Mianowicie powieść to w istocie zapiski poczynione przed swoją śmiercią przez Jake`a Perry`ego adresowane do… Dana Simmonsa. Tak, tak w książce występuje fikcyjna wersja pisarza, który natknął się na Perry`ego poszukując materiałów do planowanej przez niego wielkiej powieści o eksploracji Antarktyki, która w ostateczności przerodziła się w „Terror”.
Ta „wstępna” cześć powieści jest o tyle ciekawa, że przynosi nam nieco informacji na temat procesu twórczego, który doprowadził do powstania „Terroru” oraz spina twórczość Simmonsa w niejako „terrorowe” uniwersum. Bądź co bądź odniesienia do tej powieści nieprzypadkowo znajdują się również w „Droodzie”.
Podsumowując „Abominacja” to zaskakująco dobra „feel good novel”, o ile wiadomo co można w niej znaleźć. Być może nieco się tutaj powtarzam, ale wynika to z tego, że jakieś 7 lat temu na forum wydawnictwa MAG, ktoś zaproponował wydanie powieści, jednak szef wydawnictwa stwierdził, że raczej do tego nie dojdzie, bo za dużo jest w tej książce o górach (!). Teraz po latach wydawnictwo Vesper wydało ową cegłę, nadrabiając te dziurę w przełożonych na polski dziełach pisarza z Illinois. Oby tak dalej.
Najlepsza okładka:
24-11-2020, 22:04
|