LEXX
#1
Lexx: The Dark Zone
(AKA Lexx: The Movies / Lexx: The Dark Zone Stories) (1997) Mini-serial

Lexx
(AKA Lexx: The Series / Tales from a Parallel Universe) (1997-2002) Serial TV

[center][Obrazek: lexx_pl1.jpg] [Obrazek: lexx_pl3.jpg] [Obrazek: lexx_pl4.jpg] [Obrazek: lexx_pl5.jpg][/center]
Uwaga szanowni państwo - proszę przestawić swoje falloutowe bipery na tryb "kicz" i "kult", nadciąga latający robal zwany Lexx'em. :cool:

Kicz? Może i kicz ale za to z jakim smakiem. Zresztą jeżeli komuś nie przeszkadza stylistyka Lynch'owskiej Diuny, to nawet tego kiczu za bardzo nie zauważy. Przy czym Diuna męczy i jest nudna jak flaki z olejem, a Lexx od razu zalatuje solidnym sci-fi kultem. Dostajemy tu naprawdę sporą dawkę inteligentnego czarnego humoru i ciekawych odniesień do otaczającej nas rzeczywistości. Oczywiście to jeden z tych seriali, który można pokochać lub znienawidzić. Jego fankluby znajdziemy od Moskwy po Waszyngton. Na początek doradzam (choćby dla wyrobienia sobie opinii) do zapoznania się z "Lexx: The Dark Zone" (pierwszy sezon - wł. miniserial w formie 4 półtoragodzinnych odcinków, później podobno przerobiony na normalny sezon z krótszymi odcinkami, w miarę rozwoju serialu i na potrzeby TV, ale zdecydowanie polecam oglądać to w dłuższej czyli pierwotnej formie). Później już zapoznajemy się z "Lexx" (czyli właściwym serialem, który zaczyna się od 2 sezonu będącego kontynuacją "Lexx: The Dark Zone", odcinki są w tym przypadku krótsze).


Najważniejsze postacie serialu:

LEXX - wielki latający robal, ogromny, inteligentny, wszechpotężny i co najważniejsze żyjący statek kosmiczny, w którym podróżuje nasza wesoła ekipa.

Stanley Tweedle - obleśny okaz człowieka upadłego, zwanego też tchórzliwym padalcem, który swoje niespełnione fantazje seksualne kieruje w stronę każdej napotkanej niewiasty, którą można uznać za średnio ładną. Niespełniony kapitan, który przypadkowo wszedł w posiadania specjalnego klucza sterującego lexx'em (przez co tylko on może wydawać mu rozkazy).

Kai - doskonale wyszkolony kosmiczny zabójca, ostatni z rodu Brunnen-G, formalnie martwy od 2000 lat ale podtrzymywany przy życiu dzięki protokrwi. Czas wolny spędza w stanie hibernacji na pokładzie lexx'a lub (w fazach wybudzenia) na ratowaniu pozostałych towarzyszy z tarapatów, w które przeważnie się pakują.

790 - robot o zaawansowanej inteligencji i dawce humoru, zwany potocznie "robogłową". Beznadziejnie zakochany w Zev (później przenosi te uczucia na Xev), szczerze nienawidzi Stanley'a Tweedle'a, którego udusiłby gołymi rękami (gdyby je tylko posiadał). W wolnych chwilach zajmuje się wygłaszaniem poematów miłosnych na cześć swojej ukochanej lub konstruowaniem kolejnych wiązanek językowych w stronę Tweedle'a.

Zev - słodka idioten love machine z elementami DNA jaszczurki rojnej. Namiętna, porywcza, zakochana w Kai'u i mówiąca z mocno topornym akcentem w stylu Arnolda zamawiającego uzi 9mm, potrafi przyprawić o dreszcze niejednego fana kosmicznych cycków. W drugim sezonie przechodzi transformacje i zmienia swoje oblicze ale żeby nie zdradzać za bardzo fabuły to powiem tylko to co poniżej...

Xev - jak wyżej (kolejna wersja naszej słodkiej Zev, pojawia się w 2 sezonie, jeszcze nie zdążyłem jej polubić więc ograniczę się to sztampowego określenia "kosmiczna lala, której tylko jedno w głowie").

+ naprawdę cała masa czarnych charakterów, pokręconych kosmicznych dziwaków, mniej lub bardziej znaczących, których nasza wesoła załoga spotyka na swej drodze podróżując po strefie światła lub mroku.

I jeszcze coś dla maniaków (bojowa pieśń Brunnen-G w MP3):
http://www.forum-filmowe.pl/pliki/brunneng.mp3


Pozdrawiam wszystkich obecnych i przyszłych fanów LEXX'a na całym świecie. ;) <ok>

Odpowiedz
#2
pierwsze słyszę. lubię takie klimaty, czas na zasys 8)

Odpowiedz
#3
No właśnie mało osób o tym słyszało bo większość widzi, że serial na serwisach filmowych oceniany jest przez masowego widza raczej słabo i się odbija od takiego info, kończąc swoją znajomość z tym mocno niedocenionym tytułem. Moim zdaniem całkiem niesłusznie. Warto się zapoznać i wyrobić sobie opinię samemu. Jak już pisałem wcześniej polecam zacząć od miniserialu "Lexx: The Dark Zone" - 4 odcinki po 1,5h każdy (a jak się spodoba to drążyć dalej).

Odpowiedz
#4
Wytrwałem przez 3 półtora godzinne odcinki. Wytrwałem bo mnie serial trochę wymęczył i jakoś ociągam się przed finalnym odcinkiem pierwszej, króciutkiej serii. W sumie to wszystko fajnie wygląda, kiczowano i humorystycznie. Niektóre sceny są tak absurdalne, tłusto zakrapiane specyficznym klimatem, że aż miło patrzeć. To jak toczy się fabuła, powoduje u mnie szeroki wyszczerz:D
Żadne tam hard SF, bardziej fantasy. Ciężko się czegokolwiek przyczepić. Po prostu się nie da - albo się podoba, albo nie. Mnie już trochę znużyło, ale może dlatego, że oglądałem puźnymi wieczorami. Wrócę do oglądania na pewno.

W jednym z odcinków wystąpił nawet Rutger Hauer:)

Najmocniejszym powodem, by utrzymać prawo do posiadania i noszenia broni przez ludzi jest to,
że stanowi ono dla nich ostateczny środek do obrony przed tyranią rządu.
-- Thomas Jefferson

Odpowiedz
#5
Ha! Hauer chyba siedział na planecie Orgazmos :D

Powiem tak - załoga była mocniej podupczona (koncepcyjnie) niż ekipa z Czerwonego Karła. Sam serial oglądałem przy okazji na Wizji TV i było śmiesznie, ale nie dość, żeby mnie ciągnęło do sciągnięcia/kupienia całej serii.

Odpowiedz
#6
Trochę mnie przestraszył wstęp BM, myślałem, że to będzie średniak... A tu bardzo przyjemna seria, przynajmniej po The Dark Zone. Mamy świetne postacie, ofermę i arcyzdrajcę Tweedle, sztywniaka Kaia, niezwykle sexy Zev i kradnącego najlepsze linijki 790. Drugi plan też daje radę, a że gościnnie w kolejnych trzech odcinkach wystąpili Tim Curry, Rutger Hauer i Malcolm McDowell (raczej niewielka rola) to tylko palce lizać. Co ważne, fabuły są ciekawe i emocjonujące, dialogi cięte, a klimat... powiedzmy że niepowtarzalny :) Kicz i tandeta, ale fajne.

Niedługo wezmę się za 2. sezon.
Im częściej na mnie kamieniem rzucicie,
sami złożycie stos - - stanę na szczycie.


Grastroskopia - Bortal dobrze wpływa na trawienie gier


Odpowiedz
#7
Poziom drugiego sezonu jest wyraźnie niższy niż miniserii. Widzę dwa problemy: Zev zmienia się w Xez, a fabuły z konieczności zostają obcięte zostają do 45 min. Xev nie jest ani seksowna, ani charyzmatyczna, a gra jak drewno. Mniejsze opowieści są wyraźnie mniej zajmujące niż wcześniej, wątek główny ujdzie. Bardzo podobał mi się odcinek musicalowy w teatrze Brunnen G - piosenki, choreografia, bardzo sympatyczna rzecz przy skromnym nakładzie. Pojawia się też drugoplanowa członkini załogi - Lyekka, kobieta-roślina, z apetytem na ludzi.

3 sezon opowiada teoretycznie jeden długi wątek planet Wody i Ognia, jednak czuć pewne dosztukowanie niektórych odcinków, rwanie i przeskakiwanie wątków oraz sporą niespójność. Na skutek wypadku 790 zakochuje się w Kaiu, i erotyki o nekrofilii nie są już tak zajmujące jak wcześniejsze.

4 sezon zabija przeniesienie akcji na Ziemię. Cały klimat pryska wraz z przeniesieniem akcji z niesamowitych, zwariowanych scenerii do nudny ziemskich pomieszczeń . Jeden dobry odcinek to ten, w którym Kai gra z Księciem w szachy, reszta to albo idiotyczne latanie z Lexxa na Ziemie i z powrotem, albo jeszcze nudniejsze wątki poboczne. Najlepiej w ogóle go nie oglądać.

Fragment Brigadoom, najlepszego odcinka 2 sezonu, a może i całego Lexxa, musical o upadku Brunnen G:
Im częściej na mnie kamieniem rzucicie,
sami złożycie stos - - stanę na szczycie.


Grastroskopia - Bortal dobrze wpływa na trawienie gier


Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  








Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości