Nocturnal Animals (2016) - reż. Tom Ford
#1
Tematu chyba nie ma więc sobie założę.

Pierwszego filmu Forda (jak to określiła znajoma – kino moralnego niepokoju dla pedałów, spokojnie, lesbijka więc można) mimo szczerych chęci do tej pory jakoś nie udało mi się zobaczyć. O „Zwierzętach nocy” było sporo ochów i achów, jakieś nagrody w Wenecji, że pewniak do Oskarów i inne takie. No myślę sobie, czemu nie. Obsada spoko, temat interesujący, ale starałem się nie czytać nic poza szczątkowymi opisami filmu.

Chyba dam w spoilerze, jakby ktoś nie chciał wiedzieć za dużo i planował jednak obejrzeć.
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...

Odpowiedz
#2
Mi się bardzo podobał :) Lubię Jake'a więc jego udział na +. Ale film jak dla mnie nalezy do tego aktora, który grał Zoda. Naprawde baardzo późno się kapłem, że to ten aktor. Świetnie tu zagrał, taki faktycznie typowy teksański szeryf. Czuć tę teksańską "epe".
Najbardziej chyba trzyma w napieciu cała ta scena w nocy, na autostradzie. Widz jest w stanie aż poczuć tą bezsilność i dramat jakie czuje ten mężczyzna. No bo co on normalny człowiek mógłby zrobić na jego miejscu? Taka sytuacja trochę bez wyjścia.
Innym ogromnym plusem filmu jest muzyka.
Co do napisów - faktycznie trochę to było niesmaczne.

Ale co do Amy to się nie mogę zgodzić, jak dla mnie wypadła nie dość, że po prostu przeciętnie w tym filmie, to jeszcze wygląda jakoś tak wyjątkowo brzydko jak na nią (chociaż za śliczną nigdy jej nie uważałem).
"Y es que eso es y, creo, será siempre el cine: una manera maravillosa de soñar" J. Potau

Odpowiedz
#3
Widziałem “Samotnego mężczyznę“ Forda i był to bardzo wystylizowany stylistycznie, ale pustawy film o nudnawym scenariuszu. Tu kusi mnie tylko rola Shannona.

Odpowiedz
#4
(06-12-2016, 14:22)szopman napisał(a): Ale co do Amy to się nie mogę zgodzić, jak dla mnie wypadła nie dość, że po prostu przeciętnie w tym filmie, to jeszcze wygląda jakoś tak wyjątkowo brzydko jak na nią (chociaż za śliczną nigdy jej nie uważałem).
Absolutnie się nie zgodzę. Mój znajomy, wybitny krytyk z Mokotowskiego Klubu Filmowego powiedział, że to świetna kreacja oparta na półtonach i niuansach. Z czym ja się całkowicie zgadzam. I też nie uważam jej za śliczną, ale zjada na śniadanie te wszystkie gwiazdeczki, których nie będę tu litościwie wymieniał.

(06-12-2016, 18:35)Capt. Nascimento napisał(a): Widziałem “Samotnego mężczyznę“ Forda i był to bardzo wystylizowany stylistycznie, ale pustawy film o nudnawym scenariuszu. Tu kusi mnie tylko rola Shannona.
Dla mnie brak nominacji dla Shannona w kategorii ról drugoplanowych będzie skandalem. Ale pewnie tak sie skończy, a to kapitalna rola, choć żadnych fajerwerków i wodotrysków aktorstwa tu nie ma. Świetna rzecz.
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...

Odpowiedz
#5
Mam dość dziwne odczucia po tym filmie i do dziś nie wiem sam, co o nim sądzę. Mimo tego, że widziałem go prawie 2 tygodnie temu. Konstrukcja "Nocturnal Animals" jest niby prosta, ale nie do końca. No i w sumie o całym tym filmie tak bym mógł mówić. Wydaje się, że coś jest A, ale jednak jest B. Masakra

Wątek książkowy, czyli film w filmie to chyba można uznać, że jest taka oś główna i wszystko wychodzi od niego, lub też sprowadza do niego. Dla mnie jednak to jest punkt wyjścia przy jakiejś interpretacji. Nocna scena na autostradzie to czyste mistrzostwo kino. Mam ochotę oglądać ją codziennie. Intensywność, napięcie, niepokój, brutalność, bezsilność, nerwowość, czego tutaj nie czuć. Nie spodziewałem się, że Taylor-Johnson jest w stanie odwalać takie cuda na ekranie. Jednak to wcale nie jest koniec dobra w tym wątku, bo kiedy już nastanie dzień, to na scenę wchodzi Shannon ze swoim policjantem i po prostu niszczy ekran. Co za rola. Na początku dwuznaczna postać, która później okazuje się być kompletnie inna niż się wydawało. Sama historia na papierze (hehe) wygląda pewnie dość nieciekawie, ale na ekranie działa, oj bardzo działa.

Wątek czytającej Adams jest niby lekko banalny, ale znowu - niby. Może faktycznie aluzja typu "książka rani" jest już zbyt przesadzona, ale poza tym? Telefon do córki w pewnym momencie, to coś prostego, ale jak świetnie podbija mocny charakter treści powieści. To jest pokazanie na ekranie zwrotów z recenzji książek typu "klimat wylewa się z kartek". No tak, bo wylewa się na nią bohaterkę, że zaczyna ona czuć niepokój w prawdziwym życiu.

Wątek retrospekcyjny jest sam w sobie najmniej interesujący, ale bardzo istotny dla interpretacji, bo pewne jest, że tutaj należy szukać analogii do historii książkowej. To wszystko wydaje się banalne, ale naprawdę mnie wciągnęło. To taka gra z widzem. Czy wiemy kogo brać za kogo w relacji prawdziwe życie - książka? Jest to fascynujące i pozwala filmowi zostać w głowie po seansie.

Cała ta konstrukcja fascynuje mnie pod innym kątem jeszcze. Przy pierwszym wejściu historii książkowej i jej świetnym przedstawieniu na ekranie, miałem ochotę by już w ogóle nie wracać do czytającej Amy. Prosta historia o niebezpiecznym Teksasie wydawała mi się na tyle ciekawa, że film mógłby być tylko tym. Tutaj jednak odniosłem dziwne wrażenie. Wiem, że oglądam fikcję, że to tylko książka. Potrzebowałem punktu odniesienia do jej treści. Wiem oczywiście, że czytająca Adams to też tylko film, ale jej wątek traktujemy jako świat przedstawiony filmu, więc to jest dla nas ekranowa rzeczywistość. Książka jest drugim poziomem fikcji, co wywoływało we mnie potrzebę poznawania reakcji bohaterki. Jednocześnie z czasem niezbędny był mi klucz, czyli retrospekcje. No to wszystko się perfekcyjnie zazębia. Żaden z tych bytów nie może zostać wyeliminowany. Doskonała konstrukcja.

Nie wiem czy jest jasne to co piszę, ale mam nadzieję, że chociaż trochę.

Super film. Tak po prostu.

9/10
.

Odpowiedz
#6
W zasadzie już wszystko zostało tu napisane. Film 8.5/10. Wystylizowany, mroczny, nihilistyczny film, który zostaje w głowie długo po obejrzeniu.

Podbijam to co było już wspomniane. Początkowe napisy przejdą do historii. Są genialnie nie na miejscu :P Taylor-Johnson w tych wszystkich Godzillach i Avengersach był tak drewniany... a tutaj gra na wybitnym poziomie. Szok. Ogólnie bardzo dobry film, który gdzieś się tam na pewno zakręci w moim tegorocznym Top 10.
Trakt.tv | Letterboxd | Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room!

Odpowiedz
#7
Część z Adams zupełnie mi nie podeszła. Blisko mi do opinii Michała Oleszczyka który naśmiewał się z grubo ciosanych przebitek na sapiącą z nerwów, spoconą Lois Lane, zaaferowaną właściwie nie wiadomo czym. Bo znacznie lepsza część książkowa to proste, teksańskie kino zemsty, podobne do jednego z filmów z Kurtem Russellem z lat 90-tych. Po długiej, irytującej, rozwrzeszczanej sekwencji na opuszczonej drodze myślałem, że także z tą częścią filmu będzie fatalnie, ale potem dostajemy świetne aktorstwo Shannona, niewiele gorsze, może trochę zbyt histerycznego Gyllenhaala i efektowną rolę zrywającego z wizerunkiem Kick Assa. Jego postać jest tak Bardzo Zła i zezwierzęcona, że aż sra na dworze na zamontowanym przed domem kibelku.

I taka to jest właśnie reżyseria Forda, rozkrzyczana, rozhisteryzowana, pełna topornych metafor którym obca jest subtelność. Adams ma jedną dobrą scenę na samym końcu, wiele nieudanych, komicznych, kiczowatych, wyreżyserowanych ciężką łapą (rany, jest nawet metafora ze zmywaniem makijażu!). Rozumiem o co chodziło, o zderzenie dwóch światów, o pokazanie, że ten książkowy może być bardziej szczery, pełen prawdziwszych emocji niż bańka klasy wyższej w której żyje Adams. Niestety jest to tak przesadzone, że powoduje miejscami zgrzytanie zębów. Film ratują Trzej Amigos.

Część w teraźniejszości 2/10. część w przeszłości 5/10, część w książce 8/10. Razem niech będzie 6/10

Odpowiedz
#8
(09-01-2017, 15:03)Szaman napisał(a): Bo znacznie lepsza część książkowa to proste, teksańskie kino zemsty, podobne do jednego z filmów z Kurtem Russellem z lat 90-tych.
Dzięki za przypomnienie. Zapewne chodzi o "Breakdown" Mostowa?
Cóż za zacny, zacny film. Będę musiał sobie odświeżyć.
Zabili Pana Jezusa i wyłączyli komentarze...

Odpowiedz
#9
Tak, nie wiedziałem czy traktować to jako jakiś spoiler, więc zostawiłem tylko wskazówkę. W sumie fabularnie jednak się różnią, ale postać głównego bohatera bardzo podobna.

Odpowiedz
#10
Zdecydowanie najlepszy film zeszłego roku. Gra tu właściwie wszystko - od scenariusza(niezwykle błyskotliwa zabawa schematami hollywoodzkiego thrillera,w które wpisuje się wspomniany 'breakdown'), przez reżyserię(faceta, dla którego kino jest właściwie poboczną zabawą, a nie głównym polem do popisu, co samo w sobie budzi niemały podziw), aż do aktorstwa(tutaj można wymienić wszystkie nazwiska, ale najbardziej zapada w pamięć rola Michaela Shannona).

To co najbardziej zwraca uwagę, to ogromny ciężar emocjonalny całości, czyli coś co w hermetycznym podgatunku "historia w historii" raczej rzadko się zdarza, albowiem najczęściej takie żonglerki metafikcją służą jedynie do prezentowania swojego kunsztu z zakresu postmodernistycznej ironii. Na szczęście Tom Ford nie tylko bierze w nawias pewne znane zagrywki, ale umie je sprzedać jeszcze bardziej przekonująco niż pierwotni twórcy tychże archetypów.

Zwierzęta Nocy" to produkt wielokrotnego użytku i o znacznie dłuższej dacie przydatności niż np taki "Neon Demon" Refna(drugi najlepszy film tego roku). Refn zanurza się bowiem w świat mody i wychodzi na powierzchnię ,przynosząc światu zjadliwą satyrę, zaś przedstawiciel wyśmiewanego przez Duńczyka środowiska, w podobny sposób nasiąka celuloidową rzeczywistością, ale wyciąga z niej przede wszystkim najbardziej pierwotne i naturalne emocje, traktując żonglerkę kliszami jako jeden z elementów większej układanki. Różnica jak między Pynchonem i Davidem Fosterem Wallacem. Dlatego właśnie w 2016 postmodernizm dobroduszny wygrał z tym cynicznym.

Odpowiedz
#11
Ja zrobiłem recenzję filmową, więc może zamiast się powtarzać wkleję tu link

Odpowiedz
#12
Zaskakujące i świetnie wykonane pomieszanie gatunków bo Nocturnal Animals są, hm, thrillerem obyczajowym zemsty? :) Thriller służy jako środek wyrazu części obyczajowej
i to jedyna interpretacja jakiej można się doszukiwać. Bo tak naprawdę to prosta historia pokazana w mocny, nietypowy, oryginalny sposób i chwała Fordowi za to, że próbował robić z siebie drugiego Refna. Trzeba jeszcze dodać, że pomimo swojej fikcyjności w świecie filmu, ,,warstwa książkowa" zrobiła na mnie duże wrażenie, rozpacz i bezradność wręcz wylewa się z ekranu. Shannon, Gylenhall i Johnson są tam rewelacyjni.
9/10
http://huntersky.deviantart.com
''WHATTUP, BIOTCH!" - Harrison Ford

Odpowiedz
#13
Zabrakło mi tu czegoś, myślałem, że film będzie bardziej "psychiczny". Shannon genialny, a Aaron zasłużył na wygraną Złotego Globu. Jake bardzo magnetyczny, świetnie się go ogląda na ekranie. Fabuła książkowa mogłaby i posłużyć za cały film, gdyż sceny Amy Adams, z wyjątkiem tych z Edwardem, były bardzo nużące i nieciekawe. Sama Amy Adams piękna, lecz do zagrania nie miała nic ciekawego. Spodziewałem się większego okrucieństwa ze strony oprawców i na oprawcach, ale nie jest to powód, dla którego miałbym być niezadowolony z seansu. Solidne 8.5/10. Shannon może spokojnie walczyć o Oscara. Ten rok oscarowy jest lepszy niż myślałem.
http://www.filmweb.pl/user/tynarus120
Forum światopoglądowe filmowe

Odpowiedz
#14
Mnie do dziś fascynuje budowa tego filmu. Każda z tych historii sama w sobie nie byłaby niczym specjalnym. Razem w takiej formie tworzą fenomenalną konstrukcję.

A co byście powiedział o interpretacji tytułu samego?
.

Odpowiedz
#15
Ale to było dobre. Film dopieszczony pod każdym względem, klimatyczny, brawurowo zagrany, trzymający w napięciu, a to przecież tylko historia kobiety czytającej książkę. Tom Ford fantastycznie buduje napięcie (scena, w której rednecki zatrzymują samochód Tony'ego to poezja) przeplatając retrospekcje z życia bohaterów oraz wydarzenia z książki. Świetna Amy Adams, ustępujący jej pola, ale ciągle na swoim wysokim poziomie, Jake oraz dwie świetne role drugoplanowe - Taylor-Johnson oraz Shannon (któremu życzę Oscara). Całość okraszona wyśmienitą muzyką Korzeniowskiego, która sprawia, że film oddziałuje na widza ze zdwojoną siłą (brak nominacji w kategorii Muzyka to zbrodnia ;)). Bardzo dobre, wysmakowane kino.

Odpowiedz
#16
To był ten film, którym tak się zachwycają krytycy i oglądacze?
Ta nużąca żonglerka schematami z których "książkowy" jest ultra-wtórny a rzeczywisty, w czasie teraźniejszym i retrospekcjach wtórny i dodatkowo nudny? Kpina.

Dałbym 4/10 ale byłoby za wysoko. Dostaje 3/10 za aktorstwo, zdjęcia i niezły motyw przewodni.

PS - Byłbym zapomniał film serwuje najlepszy "full frontal" w historii...

welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
#17
Zgodzę się z shamarem. Kolejne rozczarowanie roku. Może nie aż takie jak "Live by Night" czy "Moonlight", w tym przypadku nie miałem aż takich oczekiwań. Film ma swoje plus i może od nich zacznę. Aktorstwo, to na pewno, Shannon, Jake czy Taylor, poradzili sobie świetnie, ale już Adams generalnie wypadła słabo, zwłaszcza na tle roli z "Arrival". Muzyka Abla jest fajna, pasuje do scen, klimatyczna. Zdjęcia są bardzo dobre, momentami fantastyczne. Czasami Ford przejawia także przebłyski reżyserskiego talentu jak chociażby w jedynej naprawdę świetnej scenie, na drodze w nocy.

Po za tym film jest nudny i nieciekawy. Scenariusz kiepski, nie angażujący. Jest wtórnie, mdło, bez polotu i ciekawych elementów. A już zwłaszcza tragicznie wypada wątek teraźniejszości. Retrospekcje? Równie nieciekawe. Jedynie wątek książkowy da się oglądać choć i tak nie jest to żaden pasjonujący film. Może kiedyś spróbuje obejrzeć ten film jeszcze raz i może, może doszukam się tego legendarnego geniuszu. Choć niestety bardzo wątpię.

Aha, no i generalnie nei przeszkadza mi wiele w filmach, ale to "full frontal" shamara mnie obrzydziło i to mocno :D Tylko ja zauważyłem na nienaturalne światło w momencie pokazania nagiej córki Adams? Aż biło w oczy.

Generalnie 5/10, zobaczę czy zmuszę się do powtórki, cieszę się, że wiele Oscarowych nominacji nie było. A Shannon tak czy tak jest daleko za Mahershalem.

Odpowiedz
#18
@ Kuba... Moze Ty mi wyjasnisz ;-)
Co miała na celu ta lynchowska wstawka w scenie z
?
Bo nie chce nawet myśleć, ze to byl łopatologiczny przytyk do bezsenności...
welcome to prime time bitch!

Kenner, just in case we get killed, I wanted to tell you, you have the biggest dick I've ever seen on a man.

Odpowiedz
#19
Niestety, rozczaruje cię :P

Szczerze mówiąc to oglądałem ten film przedwczoraj, w ciągu tych dwoch dni oglądałem jeszcze "Arrowa", "Legends of Tomorrow", "Manchester by the Sea" i "Live by Night", każde dokładnie pamiętam a z "Nocturnal Animals" jedynie ogólną historię i ze szczegółami może 3 sceny. Kompletnie nie mam nawet ochoty się nad tym zastanawiać.

Odpowiedz
#20
Wspomniany "full frontal" to najlepsza scena napisów początkowych jaką oglądałem w zeszłym roku.:) Piękna sprawa, zwłaszcza gdy ogląda się to w kinie i patrzy na twarze zniesmaczonych widzów.

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  The Accountant (2016) - Księgowy shamar 16 3,319 27-12-2023, 15:17
Ostatni post: Scheckley
  La La Land (2016), reż Damien Chazelle Pelivaron 156 30,714 27-11-2023, 21:57
Ostatni post: Krismeister
  Służąca (2016) - reż. Park Chan-Wook Capt. Nascimento 7 2,769 12-10-2023, 17:03
Ostatni post: simek
  Ford v. Ferrari (2019) reż. James Mangold Lawrence 55 10,467 22-06-2023, 17:01
Ostatni post: Krismeister
  Nie oddychaj / Don't Breathe (2016) reż. Fede Alvarez Ash_9001 49 15,410 03-06-2023, 22:19
Ostatni post: Debryk
  Hell or High Water (2016) nawrocki 43 13,840 27-02-2023, 14:48
Ostatni post: Doppelganger
  Triple 9 (2016) reż. John Hillcoat Mental 81 20,639 04-02-2023, 18:41
Ostatni post: Dr Strangelove
  The Nice Guys (2016) Szaman 61 17,398 26-09-2022, 00:48
Ostatni post: shamar
  Smoke and Mirrors [2016] Corn 2 457 01-09-2022, 16:54
Ostatni post: raven.second
  Hacksaw Ridge (2016) reż. Mel Gibson Mental 136 27,168 26-08-2022, 21:01
Ostatni post: Mefisto



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości