Dobra, można zakładać temat. Polski Instytut Sztuki Filmowej wybrał polskiego kandydata do Oscara. Nie Ostatnia rodzina, nie Wołyń, a Powidoki Andrzeja Wajdy. Jakoś mnie to nie dziwi i jeśli miałby stawiać kasę przed ogłoszeniem decyzji to mimo wszystko postawiłbym właśnie na to. Niby na międzynarodowych festiwalach zbiera dobre recenzje. No nic, wybór jest i tyle.
Oto uzasadnienie:
Cytat:Po długiej i interesującej dyskusji, większością głosów, przy akceptacji odmiennego wyboru niektórych członków, Komisja Oscarowa wybrała film "Powidoki" Andrzeja Wajdy na polskiego kandydata do Oscara.
Film "Powidoki" ma dużą szansę zyskać przychylność Amerykańskiej Akademii Filmowej, której członkom tak bliskie są ideały obywatelskiej wolności i swobody. Najnowszy film Andrzeja Wajdy jest przejmującą, uniwersalną historią niszczenia jednostki przez totalitaryzm. Reżyser przedstawił świat, w którym piękno, sztuka, niezależność twórcza są prześladowane.
Andrzej Wajda zawsze w sposób szczególny odnosił się do bohaterów i ich osobistych historii. Stawiając człowieka w centrum swojego zainteresowania, nie uchyla się od wnikliwej analizy jego złożonych relacji z często brutalnie ingerującym w życie jednostki światem. Dziś warto docenić tych, którzy konsekwentnie i z wielką odpowiedzialnością potrafią pokazać los ludzki w jego indywidualnym, intymnym wymiarze, ale i w konfrontacji z niosącą zagrożenia rzeczywistością.
Andrzej Wajda jest twórcą niezwykle cenionym wśród członków Amerykańskiej Akademii Filmowej, laureatem Oscara za całokształt twórczości, którego filmy były czterokrotnie nominowane w kategorii »Najlepszy Film Nieanglojęzyczny«. Wielkimi atutami "Powidoków" są zdjęcia Pawła Edelmana i kreacja Bogusława Lindy w roli Władysława Strzemińskiego. W naszej ocenie film "Powidoki" Andrzeja Wajdy będzie w tym roku najlepiej reprezentował polską kinematografię w trudnej rywalizacji oscarowej.
We don’t play finals, we win them - Sergio Ramos.
28-09-2016, 12:25 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-09-2016, 12:25 przez Pelivaron.)
"Powidoki" może i nie mają szanse w walce o Oscara, czy nominacje, ale nie mniejsze od "Wołynia", czy "Ostatniej rodziny". I tym ostatnim filmom nic nie ujmuję, ale Smarzowski od lat i sam przyznaje tworzy kino tak lokalnie hermetyczne, że ciężko z nim dotrzeć do zagranicznego widza.
Tak samo ile razy moim niemieckim i zagranicznym znajomym pokazuję dzieła Zdzisława Beksińskiego, czy też daję w prezencie albumy to są zachwyceni. Ale to znowu co innego jak film o życiu artysty i jego syna, które w Polsce było i jest głośne, a zagranicą jest nieznane.
I nawet jeżeli w "Powidokach" też mamy polskiego artystę, to jednak wchodzimy w uniwersalne i lubiane przez kino motyw: artysta vs. system, sztuka a cenzura itd. Plus samo nazwisko znane zagranicą też jest pewnym plusem.
Oczywiście, że to jest dobra decyzja i abstrahuję tutaj od poziomu artystycznego wszystkich polskich filmów z tego roku, chodzi o to, że taki Wołyń mógłby być największym arcydziełem w historii wszechświata, a szans na nominację by nie miał, Ostatnia rodzina też niewielkie, za to jakaś szansa, że dadzą kolejną nominację Wajdzie jakaś jest.
Co to jest „FIUT”? FIUT to jest skrót moich zainteresowań „Film I Uwentualnie Telewizja”
バリバリ グシャグシャ バキバキ ゴクン
#OfficialJames Francis CameronandChristopher Johnathan James NolanHejter# :D
(28-09-2016, 22:47)Bucho napisał(a): z tym Wolyniem to nie wiem, Hollywood liubi filmy o ludobojstwach.
Ale tylko te robione przez wstrętnych dyktatorów, a nie przez jakichś powstańców-buntowników, do tego z Ukrainy, a przecież cały Zachód wie, że Ukraina to ci dobrzy, których gnębił ZSRR i teraz Rosja.
Sądząc po opisie filmu Wajdy, to w polsce wszystkie salonowe nagrody ma jak w banku, ale jeśli chodzi o Holly, to jeśli główny bohater nie jest żydem (albo chociaż murzynem), to szanse raczej dalej marne.
W tej sytuacji poszedłbym jednak w zadziwianie amerykanów czymś, czego być może jeszcze nie znają...
For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.