[Gieferg]

Czyli jeden z najlepszych znanych mi seriali. Ekranizacja trylogii Johna Jakesa zrealizowana z niemal kinowym rozmachem, świetną obsadą (z tych bardziej znanych nazwisk - Swayze, Kirstie Alley, Jonathan Frakes, David Carradine,  Forest Whitaker, Elizabeth Taylor, Michael Dudikoff, Linda Evans, Johnny Cash, Lloyd Bridges, Kurtwood Smith)  i zapadającą w pamięć muzyką Contiego.
Historia rodzin Mainów (z południa) i Hazardów (z północy), których losy splotły się za sprawą przyjaźni Orry'ego Maine i George'a Hazarda, którzy poznali się podczas pobytu w West Point, gdzie także załatwili sobie wspólnego wroga. Wkrótce konflikt między południem i połnocą eskaluje, a przyjaciele staną przeciwko sobie.

Serial powstały w latach 1985-1986 był ekranizacją dwóch pierwszych książek Jakesa (trzecią wydał w 1987 roku) i zmieniał parę istotnych elementów

Spoiler

np nie Orry zamiast stracić rękę kulał i nie odważono się <SPOILER JAK JASNA CHOLERA>

Spoiler

go wzorem Jakesa bezceremonialnie uśmiercić - przeżył zatem wojnę, ale gdy po latach doszło do ekranizacji trzeciej części trylogii, trzeba się go było jakoś pozbyć, stąd ten niezgrabny początek trzeciej serii

.
Tak naprawdę najlepiej wypada seria pierwsza, opowiadająca o wydarzeniach przed wybuchem wojny (te ciągłe zgrzyty odnośnie niewolników), nieco ustępuje jej druga, która przedstawia czasy wojny secesyjnej, a zdecydowanie najsłabiej wypada powstała po latach ostatnia seria, której akcja toczy się już po wojnie. Tą w sumie można olać, ale z drugiej strony bywa dość... zaskakująca (poza tym jest krótsza).

Z minusów dwa recasty istotnych postaci (Billy Hazard między serią 1 i 2, i Chalres Maine między 2 a 3 (szczególnie bolesne, bo nowy aktor - Kyle Chandler, ma się kompletnie nijak do poprzednika). Recastowali też żonę kolesia, którego grał Frakes, ale nawet nie zauważyłem póki o tym nie przeczytałem.  

A to była moja faworytka - wredna  Ashton (Teri Garber) - szczególnie gdy po raz pierwszy oglądałem to "świadomie" w wieku nastoletnim:


:>

[Bibliomisiek]

Fajnie, że ten tytuł wypłynął. U mnie rozpoczął fascynację historią Stanów, zwłaszcza wiadomą wojną, która trwa do dzisiaj (fascynacja, nie wojna). Poza tym co napisał Gieferg mogę dodać, że serial jest lepszy od książek, która jest zgrabna konstrukcyjnie ale toporna literacko, choć to wrażenie może być winą tłumaczy. Trylogia powieściowa jest też w środkowej części (wojennej) znacznie bardziej posępna, surowa i mniej romantyczna niż ekranizacja. Ale i tak na papierze najlepiej wypada tom trzeci - poświęcony Rekonstrukcji i ziemiom zachodnim (Teksas). Takie przynajmniej mam wspomnienia, ale kiedy oglądałem obie serie miałem 13 lat, a 14 kiedy czytałem trylogię Jakesa, więc wiecie. Zresztą tej dokręconej w 1994 serii nie obejrzałem już - za bardzo się rozmijała z powieścią.

A propos - Jakes opublikował tom 3. w 1987 roku, już po powstaniu dwóch serii telewizyjnych, tak jak podaje Gieferg, ale od początku pisał trylogię, tylko 2-3 lata schodziło mu na napisaniu każdego tomu (zaznaczam, bo pozornie może to wyglądać jak pisarski skok na kasę po sukcesie serialu). Gdyby scenarzyści nie pokombinowali po swojemu w wojennych losach, byłoby im łatwiej dokręcić trzecią serię, ale chyba nie chcieli uśmiercać Swayze'go ;)

No właśnie Swayze ma tu tyle charyzmy, że za dzieciaka dałbym sobie złamać nogę, żeby tak pięknie romantycznie cierpieć ;-) Z imponującej galerii gwiazd w epizodach dorzucam Olivię de Havilland, która łączy "N&S ' z pokrewnym tematycznie "Przeminęło z wiatrem", i świetnego Hala Holbrooka w roli Lincolna. Z kolei Anthony Zerbe jako Grant wygląda jak Leonard Pietraszak w "Czarnych chmurach" (takie miałem skojarzenie, przypominam - 13 lat). No i muzyka Contiego, neoromantyzm na pełnej k..., o Panie, jak to działało :)

Militarna aranżacja w end titles:

[shamar]

Dorzucam Roberta.


A 3cią serię zapamiętałem jako niebywałe gówno. I w treści, i realizacyjnie.

[Bibliomisiek]

Z dużych nazwisk przypomniał mi się jeszcze James Stewart, a z głośnych w późniejszych latach - Bryan Cranston:

[Doppelganger]

Skoro lubicie historię USA to nie zapomnijcie że jest też serial "John Adams" który dzieje się kilkadziesiąt lat wcześniej i jest znakomity i ma też swój temat.

[Bibliomisiek]

Lubicie, znacie. Podobnie jak - wracając do wojny secesyjnej - "Gettysburg", "Bogów i generałów", "Andersonville", "Szkarłatne godło odwagi" i serial Burnsa "Civil War". Chciałbym zobaczyć serial klasy "Adamsa" tylko o wojnie domowej.

[Nemo]

Absolutnie fantastyczny serial! Pamiętam go z dzieciństwa ale odswierzylem go sobie z rok temu. Z znanych aktorów dorzucam Marka Mosesa, który zagrał generała Ulyssesa Granta oraz Foresta Whitakera, który gral postac niejakiego Cuffyego, Dorzucam jeszcze dwóch: Michael Dudikoff (Lt. Rudy Bodford) Kurtwood Smith (general Hiriam Berdan).Z ciekawostek: z planu wywiązało się kilka małżeństw.

[Bibliomisiek]

(19-08-2021, 03:21)Nemo napisał(a): Z znanych aktorów dorzucam Marka Mosesa, który zagrał generała Ulyssesa Granta

Dla ścisłości Grant nie jest w tej serii generałem, a w drugiej - gdy już jest - gra go inny aktor (Anthony Zerbe).

[Nemo]

No ok, postać przyszłego generała Granta.

Enviado desde mi Redmi Note 8 Pro mediante Tapatalk