Obejrzane do końca. Uwag ciąg dalszy :)
- Peacemakera jakby skądś znam. Dobrze zbudowany facet który lubi tańczyć i śpiewać do zaimprowizowanego mikrofonu
będący przegrywem ale budujący sobie jakby alternatywną tożsamość pod imponująca ksywą, np, hm, "Starlord" - które to miano jest jednak znacznie mniej znane niż by chciał, no i
którego określa rodzinna tragedia z dzieciństwa i który ma "trudną" postać ojca killera/oprycha ?
i który zarywa do "twardej laski" ?
Są oczywiście różnice, ale widać co to za wzór.
- John Cena mnie zaskoczył. Może to dzięki ilości uwagi jaką poświęcił mu reżyser ale najbardziej się sprawdza właśnie gdy gra "na serio" i zamiast głupkować ma pokazywać subtelności swoich emocji.
- Gunn znowu sztucznie naciukał za dużo żartów "na siłę" na początku serialu jak w "Guardians vol 2". Ale o ile tam jest jasne po co o tyle tu - nie mam pojęcia. Gunn myśli że żarciochy są już jego znakiem rozpoznawczym i musi je dopychać kolanem bo tego oczekują widzowie ? Hm.
- każdy członek Justice League jest tu wspomniany, co ciekawe
Flash pierwszy raz występuje pod swoim przydomkiem (i ma fanów), pierwszy raz w DCEU w świecie głównym jest też wspomniana Wonder Woman
- mamy też wspomnienie (czyli w sumie zapowiedź) nowego (i znanego) superbohatera
oraz chyba superłotra
- do pełnego zrozumienia o co tutaj chodzi przydałoby się chyba - mam wrażenie - przed obejrzeniem serialu zaliczyć obejrzenie animacji "Injustice" (jeśli ktoś nie obejrzał).
Zresztą tekst o Batmanie do tej animacji nawiązuje ;)
- jakbym miał powiedzieć krótko o czym ten serial jest to bym powiedział że po prostu tolerancji. Stąd akurat w tym serialu czarna gruba lesbijka pasuje idealnie (a myślałem na początku że to będzie tragedia) bo można ją zderzyć z głównym bohaterem i się trochę zdziwić jak na nią będzie reagować i jak będzie wyglądać ich realacja. A tak nawiasem mówiąc Danielle Brooks to świetna aktorka i jak zaczyna tu grać "na serio".. Ma też świetną chemię z Ceną.
Innymi zaskoczeniami aktorskimi są dla mnie Freddie Stroma, Annie Chang i Christopher Haeyerdahl.
No i oczywiście jest też to serial o tytułowej postaci. I tutaj właśnie o ile poznaliśmy w TSS Peacemakera o tyle nie zauważyliśmy że nie poznaliśmy człowieka pod maską którą jest przecież Peacemaker - czyli Chrisa Smitha. A Chris Smith to jest ktoś tak naprawdę zupełnie inny niż Peacemaker ;)
Ode mnie takie.. 7,5/10