Rabbits - króliczki Davida Lyncha :)
#1
[Obrazek: rabbits8xd.jpg]
-Zamierzam się kiedyś dowiedzieć.
-Kiedy mu to powiesz?
-Były jakieś telefony?
-Która godzina?
-Mam pewien sekret.
-Nie było dziś żadnych telefonów.
-Nie jestem pewien.
-Co za zbieg okoliczności.
-Nie zapomnij, że dziś jest piątek.
-Gdzie to było?
-Słyszałem kogoś.
-Jest coś, co chciałabym ci powiedzieć, Suzie.
-Musi już być po 19.

Nie to nie jest pomyłka, tak właśnie wyglądają dialogi w tym miniserialu Davida Lyncha, składającego się z ośmiu krótkich odcinków. A słowa te wypowiadają tytułowe króliki przebywające cały czas w jednym pokoju rodem z nawiedzonego sitcomu obserwowanego cały czas przez nieruchomą kamerę. Nie sposób zrozumieć o co właściwie chodzi, wydaje się, że nie dość, że ktoś złośliwy przetasował listę dialogową, to jeszcze usunął prawie wszystko co mogłoby prowadzić do jakichkolwiek bezpośrednich wniosków. W tle oczywiście mroczne, plamy dżwiękowe Angela Badalamentiego, co jakiś czas pojawia się tak dobrze znany z seriali komediowych śmiech z offu. Ale tutaj wcale do śmiechu widzowi nie jest, wszystko przypomina sen wariata albo jakiś chory eksperyment. Mimo grubej warstwy absurdu wydarzenia wciągają, same się proszą o jakąś interpretację, o którą nawet jak na dzieło Lyncha naprawdę nie łatwo. Czy mowa o szeroko pojmowanym szaleństwie czy śmierci, a może o następstwach nieustannej inwigilacji albo skutkach traumatycznych wydarzeń lub jakiejś wielkiej straty? A może jeszcze o czymś innym? Jedno jest pewne, "Króliczki" naprawdę zostają w pamięci, choćby ze względu na samą atmosferę panującą na scenia i nietypowe teatralne środki przekazu. W pluszaki wcieliły się między innymi znane z Mulholland Dr. Naomi Watts i Laura Harring. Polecam, zwłaszcza miłośnikom twórczości Davida Lyncha.

[Obrazek: rabbits22yr.jpg]

Odpowiedz
#2
Dzięki za cynk. Nigdy o tym nie słyszałem.

Odpowiedz
#3
Miałem okazje zobaczyc kilka odcinków ,naprawde zakręcona rzecz. Właściwie filmiki nie posiadają fabuły i jest niezwykle trudno dociec o co tak naprawde chodziło Lynchowi.Moim zdaniem interpetacja tego co widzmy nie ma sensu ,trzeba poprostu zaakceptowac taką a nie inną forme przekazu. Jedmo jest pewnie filmy te posiadają naprawde mroczną i zakręconą atmosfere rodem z najmrocznejszych filmów Davida Lyncha z
"Głową do wycierania" na czele.Warto zobaczyc jako ciekawostke- takie filmy też ktos kręci:)

Odpowiedz
#4
Miazga :D Przy okazji jakiejś imprezki koleś powiedział, że zedrze nam berety ;) Nie słyszałem wcześniej o Królikach i siedziałem z otwartą gębą. Pomysł z przetasowaniem listy dialogowej genialny. Byłem jedyną osobą, która wytrzymała wszystkie sześć odcinków na raz (więcej nie mieliśmy) ;)

W ogóle odebrałem to jako genialną parodię Lyncha, a okazało się, że jeśli już - to autoparodia. Może tak to odbierać? W stylu: "patrzcie, wystarczy muza a'la Badalamenti, pomieszanie dialogów - i mamy głęboki film Lyncha" :>

A niniejszy wątek znalazłem dopiero dzięki tematowi o Inland Empire.
fb.com/bart.poznaniak

Odpowiedz
#5
Wszystkie odcinki w formie jednego klipu:

Niesamowita rzecz, zakochałem się w tym. Przy okazji jest to, że się wyrażę, kurewsko przerażające.

Odpowiedz
#6
Lynch wie, w jaka strune uderzyc. W formule sitcomu jest cos nienaturalnego; to tak, jakby ogladac rybki w akwarium albo szczury w klatce. W "Kroliczkach" jest tak niesamowita atmosfera zamkniecia, ze powinni to puszczac w kinach, na specjalnych seansach po 24. Glosy zas podnosza mi wloski na karku. W tym tygodniu ogladalam "Mulholland Drive" dwa razy. Efekt gwarantowany. Szlafrok.
DON'T BLINK AND TURN LEFT.

Odpowiedz
#7
A mnie się na przykład nie podoba. Nudne, bezsensowne, pseudointeligentne gówienko, które mogłoby mieć jeden odcinek, w dodatku znacznie skrócony, i mimo tego wyczerpałoby temat. Siedzenie przed tym anemicznym pokazem głupoty to strata czasu. Straszne? Jak dla mnie wyłącznie mdłe. To ja już wolę Salad Fingers.

Odpowiedz
#8
Co jest w tym pseudointelektualnego? Albo czujesz, albo nie, albo cie to bawi, albo nie. Koniec, kropka.
DON'T BLINK AND TURN LEFT.

Odpowiedz
#9
No jak to co? Silenie się na głębokie niczym rów mariański zaadaptowanie formy sitcomu w celu pokazania ogłupienia, groteski i bezsensu tego typu form, ukazanie rzeczywistego społeczeństwa w stylistyce fałszującej jego obraz, itp.? Przynajmniej ja to tak odbieram i naprawdę mam nadzieję, że przynajmniej taki cel przyświecał Lynchowi, bo "bawić się" przy Królikach za cholerę nie potrafię. A jeśli ich celem jest wyłącznie zapewnienie rozrywki, to oto mam przed sobą porażkę większą niż AVP i Pearl Harbor razem wzięte.

Odpowiedz
#10
To nie ma nic znaczyć, to eksperyment i tyle, zabawa. Doszukiwanie się w tym jakiegoś znaczenia jest bez sensu.

Odpowiedz
#11
Pierwsza zasada reżyserii, pisarstwa itp. brzmi "jeśli coś tworzysz i ci się to podoba, to znaczy że jest złe", więc to, że Lynch się "bawił", nie znaczy że widz też będzie. ;)

Odpowiedz
#12
Cytat:więc to, że Lynch się "bawił", nie znaczy że widz też będzie. Wink

No ale jak widać paru widzów bawi się przednio.
Bodie: He's a cold motherfucker.
Poot: It's a cold world Bodie.
Bodie: Thought you said it was getting warmer.
Poot: The world goin' one way, people another yo'.

Odpowiedz
#13
Cytat:Silenie się na głębokie niczym rów mariański zaadaptowanie formy sitcomu w celu pokazania ogłupienia, groteski i bezsensu tego typu form, ukazanie rzeczywistego społeczeństwa w stylistyce fałszującej jego obraz, itp.?
Military, proszę, trochę dystansu. Przypomina mi się mój tata, który jak słyszy "Warhol" to tylko przewraca oczami, i jak słyszy, że ktoś do góry nogami zawiesił obraz i nawet tego nie zauważył, to od razu wyzywa, "a gdzie jest Michał Anioł"? "Króliki" mają sens, z tym, że tkwią gdzieś pomiędzy filmem a video-artem - i to może się nie podobać, jak ktoś chce czegoś - z braku innego słowa powiem, że "normalnego". Na mnie to w każdym razie wrażenie robi - straszy w jakiś taki fajny, podskórny, irracjonalny (?) sposób. Możesz mi zazdrościć :twisted:
DON'T BLINK AND TURN LEFT.

Odpowiedz
#14
Dobra, w takim razie podchodzę z dystansem i na luzie, to tylko eksperyment.

Włączam. Oglądam.

Dwie minuty króliczyca prasuje, wykonując niemal niedostrzegalne ruchy. Nic się nie dzieje przez długi czas, chcę wyłączyć bo koszmarnie nudno, ale się powstrzymuję, bo to zabawa przecież. Wchodzi królik i wymienia kilka bezsensownych zdań z inną króliczycą. Ziewam. Powstrzymuję się od wyłączenia. Królik wykonuje nieznaczny ruch. Umieram z nudów, wyłączam, zapominam.

A oto moje "zabawowe" podejście. ;)

Odpowiedz
#15
Umierasz z nudów? I piszesz z zaświatów tego posta?

Ale jest ok ;).
DON'T BLINK AND TURN LEFT.

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  








Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości