Star Treki różnej maści
#21
No z tych z załogą z TNG to może i najlepszy, ale koło dobrego to to nawet nie stało.

Odpowiedz
#22
Ba, co zrobisz. W 1996 nie zrobiliby TMP, wiec wzięli Borga i stworzyli calkiem udany film. Za to Rebelia zaryła konkretnie w ziemię nietrafionym pomysłem.

Odpowiedz
#23
Z braku czasu i chęci zaniechałem oglądania drugiego sezonu Picarda. Patrząc po recenzjach ostatnich odcinków chyba mało straciłem. Wygląda na to, że cały serial to w istocie "vanity project" Patricka Stewarta, który nawet nie gra ikonicznego kapitana Gwiezdnej Floty, a jest po prostu... Patrickiem Stewartem z jego całym bagażem emocjonalnym (tłumczy to nieco czemu te flaschabacki z dzieciństwa Jeana Luca, sprawiają wrażenie czegoś z l. 40-tych XX wieku, a nie początku XXIV wieku). No cóż filmy nie dostarczyły godnego finału załogi Enterprise'a D to tym bardziej nie zrobi tego serial Stewarta i Kurtzmana. Najlepiej poprzestać na "All good things" finale serii.  

Ona ostrzegała nas przed pomysłami Stewarta na postać Picarda:P



Z ciekawości zerknąłem za to na "Strange New Worlds" i chociaż pochodzi zasadniczo od tej samej ekipy - pilot został napisany przez Kurtzmana i Goldsmana a wyreżyserowany prze Akivę Goldsmana - to jest sporo lepiej. Jak widać gdy scenarzyści korzystają z utartej i wypracowanej na przestrzeni dekad formuły Star Treka to potrafi im wyjść całkiem strawna historia. Bynajmniej nie oznacza to jednak, że jest to przełomowy odcinek, ot jest po prostu dobry, przy czym zaryzykuje, że obok Star Trek Beyond, to najlepszy Trek po 2005 r.



Pierwszy odcinek to klasyczna trekowa historia - pierwszy kontakt idzie nie tak jak powinien i kapitan Pike musi ruszyć na ratunek na pokładzie Enterprise'a. Poznajemy załogę, dylematy targające kapitanem oraz jego podwładnymi. Niby nic wielkiego, ale fajnie obejrzeć jednoodcinkową zamkniętą historię zamiast bombastycznej walki o los Galaktyki. Znany z "Hell on Wheels" Anson Mount jest stworzony do roli kapitana i potrafi przekazać swoją energię widzom. W przeciwieństwie do osławionej Burnham z Discovery, da się go po prostu lubić. Co do reszty obsady, to Ethan Peck przekonał mnie w roli Spocka i jestem ciekaw jego interpretacji postaci kultowego kosmity. Co do reszty cóż... Drugi sezon Picard też miał dobry pierwszy odcinek, do całościowe oceny należy więc poczekać.

BTW miałem podobne skojarzenie przy tej scenie :)


Odpowiedz
#24
Widziałem tego pilota SNW, naprawdę fajna rzecz.

Odpowiedz
#25
Zapowiedź nowego sezonu Picarda - jak widać dalej to samo co zwykle - osobista vendetta złola, Picard to ten z filmów a nie z TNG itd. itp. Nic specjalnego się aie zapowiada, może zciekawości zerknę na pierwszy odcinek.


Odpowiedz
#26
Ja sobie oglądam TNG po raz pierwszy i fajnie się bawię, obejrzałem też w całości Strange New Worlds i bardzo przypomina TOS, każdy odcinek to własna opowieść, Pike jest świetny.

Nie wiem czy brać się za Picarda jak skończę TNG, bo nawet jako laik dostrzegam brak zrozumienia ducha tej serii w przypadku tego serialu. To takie Star Wars sequels w świecie Star Treka.

Odpowiedz
#27
Picard to takie przedłużenie postaci z filmów TNG gdzie Stewart grał już praktycznie inną postać niż w serialu plus maniera rode ze Star Treka Abramsa z 2009 r. Całkiem przyjemnej odskoczni od głównej serii filmów. Problem polega na tym, że u Kurtzmana implementował wizualną formę Abramsa we wszystkich wyprodukowanych przez siebie produkcjach.

@marsgrey21 po TNG koniecznie zobacz DS9 - mi podszedł lepiej niż TNG.

Odpowiedz
#28
(02-02-2023, 20:15)Scheckley napisał(a): Picard to takie przedłużenie postaci z filmów TNG gdzie Stewart grał już praktycznie inną postać niż w serialu plus maniera rode ze Star Treka Abramsa z 2009 r. Całkiem przyjemnej odskoczni od głównej serii filmów. Problem polega na tym, że u Kurtzmana implementował wizualną formę Abramsa we wszystkich wyprodukowanych przez siebie produkcjach.

@marsgrey21 po TNG koniecznie zobacz DS9 - mi podszedł lepiej niż TNG.

Taki jest plan, nie mogę się doczekać, bo zaspoilerowałem sobie ten odcinek z Sisko spotykającym Kirka :P

Odpowiedz
#29

Odpowiedz
#30
Nie oglądałem jeszcze Picarda, ale zerknąłem na pierwszy epizod trzeciego sezonu, bo to praktycznie kontynuacja TNG i... Jezu malusieńki, ja jestem newbie w świecie Star Treka, a mimo to nawet ja dostrzegam jakie to gówno.

Po uczuciu przygody, nieznanego, bycia częścią zespołu i kreatywności zostało jedno wielkie gówno, od pierwszych minut tylko szczelanie, szczelanie, epicka muzyka, więcej szczelania, muzyka, wybuch, szczelanie, a później stary, pozbawiony życia Patrick Stewart który zachowuje się jak Professor X z demencją, a nie Picard, gość z pazurem i dyscypliną.

[Obrazek: giphy.gif]

Odpowiedz
#31
No to wyobraź sobie, że trzeci sezon już uchodzi wśród fanów za najbliższy duchowi ST i o wiele lepszy od dwóch poprzednich. To daje stosowne wyobrażenie o S01 i 02.

Odpowiedz
#32
Nawet się za nie nie biorę, nichuja.

Odpowiedz
#33
czy wypowiedzieli sie już kompetetentni krytycy, tj dwójka grubych przegrywów z Milwaukee?

Odpowiedz
#34
Jeszcze nie, ale Rob Burnett i Dave Cullen ostro się podniecają, a obydwaj dotąd jechali po nowych trekach.

Odpowiedz
#35
A te łachudry czasem nie ogłaszali, że nie obejrzą trzeciego sezonu i już nawet nie mają ochoty TNG oglądać? Jak powiedzieli, że nowego Batmana nie obejrzą tak dotrzymali słowa.

Odpowiedz
#36
Coś tam kwękali, ale z drugiej strony dali krótkie overview Strange New Worlds w ich mushupie za 2022 r. więc kto wie... (w sumie to ciekaw jestem ich opinii o Andorze, ich cisza w tym temacie jest ogłuszająca).

Odpowiedz
#37
Z tego co widziałem to Mike obejrzał połowę pierwszego odcinka i stwierdził, że do dupy bo jedna postać miała zbyt luzackie odzywki.

Jak na kogoś kto przemęczył Picarda to już naprawdę jest przewrażliwiony, bo SNW to Star Trek zrobiony po bożemu, minimum akcji, maximum skupienia na postaciach, przygodzie i zadaniu dnia.

Nawet finałowy odcinek sezonu pomimo motywu rozpoczęcia wojny to praktycznie tylko rozmowa/strategia/dyskusja i rozważnie różnic pomiędzy flotą i Romulanami.

Odpowiedz
#38
@marsgrey21 co do Picardów s1 i s2 to megachały, wymęczone przez Kurtzmana i Stewarta, które nijak mają się do TNG. Kurczę ja bym sobie obejrzał po prostu po prostu jakieś fajne przygody plus zagadki sf, bez tego całego garbu współczesnej tv. Lower Decks co prawda odwołuje bardziej do estetyki TNG i DS9, ale to de facto upośledzony Rick i Morty dla ubogich. Discovery to pomyłka, a Prodigy show dla dzieci więc trudno mi go ocenić. SNW dają jakąś nadzieję, ale widać że jego twórcy po prostu zrzynają z czego się da (Gorn jako biedaksenomorf WTF!?). Najgorsze jest to, że cały ten syf już wszedł do kanonu i nas nie opuści...

Odpowiedz
#39
Wszystko się rozpierdala, Star Wars, Star Trek, Dragon Ball, Harry Potter, Marvel, DC, Matrix, LotR...

[Obrazek: aliens-game-over-man.gif]

Odpowiedz
#40
[Obrazek: well-ill-be-damned-red.gif]


Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  








Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości