Ankieta: Jak oceniasz film?
10/10
9/10
8/10
7/10
6/10
5/10
4/10
3/10
2/10
1/10
[Wyniki ankiety]
 
Uwaga: To jest publiczna ankieta, więc każdy może zobaczyć na co zagłosowano.





The Lion King (2019) reż. Jon Favreau
No tak, wiem że są pasjonaci.

Ale co innego oglądać filmik, że coś tam jest arcydziełem i pyk... 6 godzin o tym gadać i rozkładać na czynniki pierwszej, a co innego robić 6h materiał o tym że "kupa jest kupą" i się jeszcze tym podniecać.

:)

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka
zombie001, member of Forum KMF Film.org.pl since Jul 2013.




Odpowiedz
Ja tam chętniej oglądam 6 godzin rozkładania na czynniki pierwsze, co w filmie nie gra, niż 6 godzin o tym, że jest super. To pewnie ta polska malkontencka mentalność :)
Życie to nie tylko filmy, więc prowadzę sobie blog o książkach:
https://mowisietrudno.blogspot.com

Odpowiedz
zombie001 napisał(a):Ale co innego oglądać filmik, że coś tam jest arcydziełem i pyk... 6 godzin o tym gadać i rozkładać na czynniki pierwszej, a co innego robić 6h materiał o tym że "kupa jest kupą" i się jeszcze tym podniecać.

Przecież tutaj masz jedno i drugie, bo ten filmik opiera się na tym, że nowy "Król lew" jest w nim skonfrontowany z oryginałem i typ scena po scenie pokazuje, co świetnie działało w oryginale (i tłumaczy też dlaczego tak było) porównując to z rimejkiem , którego twórcy kompletnie nie zrozumieli dlaczego oryginał był tak dobry. To nie jest tylko jakaś tam recka typa ze śmiesznym głosem, a bardzo skrupulatna i dogłębna analiza, podparta masą kapitalnych i bardzo ciekawych przykładów, pokazująca lenistwo umysłowe Jona Favreau, który kompletnie nie wiedział, czemu w animacji z 1994 roku pewne rzeczy działały i dlaczego. Świetne jest też porównanie oryginalnego soundtracku z nowym mixem, wytknięcie oczywistych kłamstw twórców rimejku itp.

No ale żeby o tym wiedzieć trzeba by było obejrzeć chociaż z poł godziny tego filmiku a nie burzyć się dla samej zasady, że ktoś ośmielił się nagrać ponad 2 godzinny film na temat, który nas nie interesuje.
The height and weight of the victim can only be estimated from the partial remains. The torso has been severed in mid-thorax; there are no major organs remaining. Right arm has been severed above the elbow with massive tissue loss in the upper musculature... partially denuded bone remaining...

Odpowiedz
Można mieć różne dziwne zajawki, a inne będą wciąż pozostawały czymś niepojętym i absurdalnym - np wędkarstwo :P
Inna sprawa, że ja się nie dziwię, że ktoś sobie coś takiego zrobił, ja po prostu nie pojmuję, dlaczego ktoś chciałby to oglądać. Jak się komuś remake nie podobał, to po co tracić na niego więcej czasu, a jeśli mu się podobał, to będzie to oglądał licząc na to, ze mu się przestanie podobać? Ja tam nie lubię oryginału, a remake obejrzałem z przyjemnością dwa razy. Choćby ktoś przez 10 godzin wykazywał wyższość pierwszego nad drugim, i tak to nie zmieni faktu, że chętniej ponownie sięgnę po remake niż oryginał.

Cytat:No a @Gieferg, Ty akurat powinieneś raczej rozumieć takie zajawki lepiej od innych, bo sam umiesz poświęcić kilka tygodni (taki strzał, bo nie wiem, ile Ci to zajmuje) na fan edit filmu, którego oglądanie da Ci rozrywkę na niewielki procent czasu oddanego tej pracy.
Pewnie tak, ale satysfakcja jest spora no i nie tylko ja to oglądam.
i owszem, bywa po kilka tygodni.

Cytat:Aczkolwiek domyślam się, że lubisz sam proces twórczy.
Oczywiście. W innym wypadku bym się w to nie bawił. A tego czego się przy okazji nauczę używam później przy innego typu materiałach, które mi się zdarza montować.

Odpowiedz
(25-04-2022, 12:02)zombie001 napisał(a): Ale co innego oglądać filmik, że coś tam jest arcydziełem i pyk... 6 godzin o tym gadać i rozkładać na czynniki pierwszej, a co innego robić 6h materiał o tym że "kupa jest kupą" i się jeszcze tym podniecać.

:)
Kiedy elaboraty nt. jakie to gówno są ciekawsze i nie oszukujmy się - łatwiejsze niż te dotyczące arcydzieł. Sam się spotykam, że jak coś oceniam pozytywnie to niekiedy brak mi słów i sprowadza się do jakichś nic nie mówiących frazesów "dobre", "fajne". A przy gniotach mogę się poznęcać, bo się wytknie co i jak i kopanie leżącego jest nawet wskazane :). No i na porażkach łatwiej jest się uczyć.

Odpowiedz
Tego typu materiały w większości to sranie na każdy drobny szczegół który nie ma znaczenia, bo nie oszukujmy się, to nie jest tak, że coś musi być perfekcyjne by było dobre, wiemy np. dlaczego sequel SW były do kitu, nie trzeba 10 godzinnego materiału by się na tym rozwodzić, ja też się lubię pośmiać jak ktoś drwi z czegoś czego nie lubię, ale tak długie "analizy" to po prostu pretensjonalne szukanie dziury w całym.

Trzeba znać umiar, treściwość i zwięzłość to też sztuka, rozumiem materiał 40-50 minut, ale są dzbany na YT co robią materiały po 5 godzin i to też są tylko pierwsze części z wielu, dla mnie to strata czasu, szczególnie gdy tego typu rzeczy są opowiadane przez ludzi którzy już po tonie głosu brzmią jak snoby i są zajebiście męczący.

Odpowiedz
Samo założenie tego materiału opiera się na tym, żeby porównać scena po scenie oryginał z rimejkiem, bo Jon Favreau postanowił nakręcić nowego "Króla lwa" tak, że skopiował wszystko toczka w toczkę, tyle że kompletnie nie ogarnął, czemu coś w oryginale wyglądało i brzmiało tak a nie inaczej. Dlatego wg mnie czas trwania tego materiału jest jak najbardziej usprawiedliwiony i nie ma w nim nic pretensjonalnego.

Do tego twórca zwraca uwagę na masę ciekawych rzeczy, których ja sam bym nie wyłapał w trakcie oglądania bo się na tym kompletnie nie znam (np. porównując muzykę obu wersji i jej aranżację), a które są cholernie interesujące.
The height and weight of the victim can only be estimated from the partial remains. The torso has been severed in mid-thorax; there are no major organs remaining. Right arm has been severed above the elbow with massive tissue loss in the upper musculature... partially denuded bone remaining...

Odpowiedz
Kurde-Szatan, jaka gównoburza z niczego :]
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
No i jednak znalazłem po robocie czas na tę recenzję. Dwie i pół godziny zleciały jak z bicza strzelił. Naprawdę ciekawa rzecz, taka dogłębna analiza, a dodam, że dotyczy filmu, który mnie nie obchodzi i którego nigdy nie widziałem (w sensie, że rimejku, bo oryginał to wiele razy, wiadomo). Gostek tu fajnie wyciąga różne rzeczy, pokazując jak czasem, wydawałoby się, drobiazgi (jakaś dodana/usunięta/zmieniona linia dialogowa, czy inaczej zaśpiewany kawałek w piosence) potrafią zepsuć wydźwięk jakiejś sceny.
Życie to nie tylko filmy, więc prowadzę sobie blog o książkach:
https://mowisietrudno.blogspot.com

Odpowiedz
Nie wiem po jaką cholerę to oglądam. Przecież wiedziałem, że to będzie zła produkcja. Kumpel, który był na w tym kinie z narzeczoną (obecnie żoną) potwierdzał wszystko co mówili/pisali inni. Ale chciałem się przekonać na własnej skórze. Nawet nie oglądałem tej 2,5-godzinnej analizy dodanej kilka postów temu.
 
Pierwsze - czemu logo Disneya ma ten sam wariant co w Księdze dżungli nawiązujący do klasycznej animacji jak jeszcze Walt żył?! Król Lew powstał w latach 90., a nie 40.-60.!

Oglądam początek (trailerów nie oglądałem, by nie nabijać oglądalności) - O KURVVA. Faktycznie powtórzyli prolog klatka po klatce (no, niech będzie że połączyli dwa ujęcia lecących ptaków w jedno). Nawet wzięli to samo audio z animacji. Jedynie zmienili piosenkarkę, która zaśpiewała to o niebo gorzej. Oczywiście nie ma nawet połowy tej epickości co animacja (wejście Rafikiego ukazano najnudniej jak się da. Podobnie zarżnięto kultowe wyciągnięcie Simby). Dochodzi do tego ten brak emocji zwierząt i śladu antropomorfizacji, które jeszcze tu uchodzą. I potem jest po równa pochyłej.

I film po wprowadzeniu Timona i Pumby (którzy są tu kurewsko irytujący i jak w animacji starano się, by dali się lubić, tu chciałem ich śmierć. I ta wersja The Lion Sleep Tonight to cringe rodem z Dreamworksa, gdy animacja to tonowała do tolerowanego poziomu. I jak w animacji humor toaletowy był subtelny, to Pumba wprost głośno pierdzi.) już mniej kopiuje, ale w zamian nie daje nic i co gorsza wywala/skiepszcza te bardziej ważniejsze dialogi. Zero tekstu o tym, że odwaga to nie narażanie się na niebezpieczeństwo. Zero sceny z Rafikim (z którego zrobili nudziarza) o uciekaniu przed przeszłością, zero sceny po kłótni z Nalą, gdy Simba próbował się oszukiwać i wciąż miał poczucie winy. Simba nie miał okazji drasnąć Shenzi ratując Nalę przez co jej tekst "Byłeś dzielny" nie ma sensu, bo cały czas zwiewał przed hienami.

Remake trwa prawie 2 godziny i człowiek sądzi, że da jakiś dodatek bądź odrzucony pomysł z animacji (np. w Hakuna Matata miała być też retrospekcja dot. Timona). Nie. Zamiast tego wydłuża niepotrzebnie sceny. W oryginale Skaza atakuje jakiegoś myszoskoczka. Tu mysoskoczek pije z źródełka, potem idzie przez konar, potem obiega całą skałę, dociera na Lwią Skałe, ale jeszcze łazi po jakichś badylach i wcina nasiona i potem idzie Skaza. Serio?! Aha, myszoskoczek nawet nie zostaje złapany przez Skazę.

O braku emocji na twarzach i faktu, że zwierzęta (np. lwice i lwiątka) wyglądają tak samo już każdy pisał, więc nic nowego nie dodam. Rozumiałbym ten zabieg, gdyby faktycznie zwierzęta były nieme i najwyżej byłyby napisy jak w Piesku Leszku. Prolog tak to sugeruje - a potem wjeżdżają głosy i wszystko siada. Gdy w animacji aktorzy byli pełni zaangażowania, tu odbędbniają na półgwizdka byle mieć na rachunki. James Earl Jones nie ma tej epy co w oryginale (w dodatku wiek już nie ten) i robił to chyba tylko dlatego, bo wnuki go wybłagały. Aktorka grająca małą Nalę miała na moje ucho za dużo lat na swą rolę - brzmi prędzej jak nastolatka niż dziecko. Młody grający Simbę beznadziejny, znacznie gorszy od Jonathana Taylora Thomasa, który też wybitny nie był. Wisienką na torcie jest „NIE!!!” Simby brzmiące jak Nostalgia Critic prezentujący swój piskliwy głosik do swych skeczy. Przecież to wyżyny komedii! Nie wierzę, że widownia na tym nie parskała ze śmiechu... wróć! Uwierzę w to, bo widownia to była ogłupiona nostalgią dziecięca widownia oryginalnej animacji. A ci co chcieli zaśmiać, to zaufali swemu instynktowi samozachowawczemu. Ale młody się zrehabilitował, bo scenę płaczu lepiej zagrał - szkoda, że zarżnęła to pierdolona animacja i brak emocji na twarzy.

Zresztą decyzja o "realistycznym dokumencie" połączona z niewolniczym odnoszeniem się do oryginału bardzo się gryzie. Np. próby przełożenia slapsticku ograniczają się jedynie do sugestii, że Zazu straci ogon. I ten czysty trup Mufasy (w ogóle scenie z wąwozem brak tej dynamiki i dramatyzmu co w animacji i mam wrażenie, że w rimejku ta scena jest bardziej nieprawdopodobna i Simba/Mufasa dawno powinien zginąć) nie ma sensu. Wygląda jakby spał, a nie był kaputt. Nie ma on nawet potarganego wibrysa. Mogliby dać otwarte oczy - raz, że inne i niemniej efektowne. Oczywiście ładunku emocjonalnego zero i jak ktoś będzie płakać, to przygłupi 30-latkowie którzy będą narzekać na znieczulicę dzieci. Nie pomnę, że lwy wciąż brzmią jak te z MGM i tygrysy.

Fotorealistyczna animacja nie robi na mnie wrażenia, gdyż po zwierzętach widać cyfrowość. Szczególnie widać to, gdy Nala jest wylizywana przez matkę. A same efekty za chwilę efekty znów się zestarzeją, jeśli już tego nie zrobiły. No i zauważalny był brak jajec majtających się pod lwimi ogonami :). Inscenizacja to tragedia - jak Mufasa strofuje syna, to pokazali oba lwy z tyłu. Numery muzyczne oczywiście z czapy i nie mają tej siły co oryginał. Nie pomaga też, że krajobrazy w tym filmie są pozbawione kolorów i piękna najbardziej jak się da.

Oryginał mimo małej ilości antropomorfizacji wciąż używał zwierząt bardziej alegorycznie. Więc można przymknąć oko na pewne przyrodnicze nieścisłości i kreskówkową przesadę. Remake niet. Gdyby chcieli faktycznie robić zgodny przyrodniczo film, to lwy nie powinny znać konceptu monarchii (a jak już to być bliżej Idi Aminiego czy innego Mugabe), a Pumba skończyłby jako podwieczorek Simby. Np. w domostwie Timona i Pumby mieszka cała zgraja innych zwierząt (osłabiając aspekt wyrzutków). Sądziłem, że to odpowiedź internetowych marudów "co żarł dorastający lew?" i będzie jakaś sugestia, że ci wszyscy znajomi skończą jako obiad Simby. Potem okazuje, że jednak Simba nie wpierdalał zwierzyny łownej jak nakazał instynkt i odżywiał się głównie robalami, choć na dobrą sprawę na takiej diecie powinien być wychudzonym i z przerzedzoną grzywą.

Gdy Zazu mówi do Simby "play with other cubs" miałem „WTF? To prócz Nali są jeszcze jakieś lwiątka? Kilka ujęć później i tam są ze dwa lwiątka! Jak? Skaza raczej nie podupczył, więc pada na Mufasę, który nie powinien troszczyć o Simbę, bo w razie czego ma zapasowych następców tronu. I tym bardziej podejrzewam, że Nala jest siostrą Simby i gadka o zaręczynach jest bardziej creepy (wiem, że lwy są na Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych, ale chyba nie w takim stopniu) i reakcja lwiątek jest adekwatna.

I jak dali fotorealistyczną skórkę, to czemu nie zaadresować niesprawiedliwości łańcucha pokarmowego i rozterek moralnych jak np. w Zwierzętach z Zielonego Lasu? Onegdaj Król lew został oskarżony przez jakiegoś przyrodnika, że robi czarny PR hienom, którym daleko do zbirów (a lwy też święte nie są). Cóż, powinien zrobić to z rimejkiem, który jest bardziej antyhienowy niż oryginał:

 
Naprawdę nie dało się zrobić czegoś odmiennego? Już nie mówię o paradokumentalnym filmie z niemymi zwierzętami. Ale zrobić ze zwierząt ludzi (wtedy casting czarnoskórej obsady miałby jak najbardziej sens, gdyż w dubbingu wszystko to się zatraca - szczególnie że owe głosy zagranicą zostają wymienione na lokalnych dublerów różnej etniczności) i nawiązywać do kultury wybranego afrykańskiego kraju. Albo zrobić coś jak Julie Taymor z musicalową wersją, gdzie były pomieszane z kukiełkami i afrykańską sztuką. I dziwi mnie, że wzorem wspomnianej Taylor nie zmienili Rafikiemu płci (z musicalu zresztą pochodzi piosenka He Lives In You pojawiająca się w Czasie Simby) i nie dodali próby #MeToo na Nali, która była planowana w oryginale (w tej wersji Nala jest stronk woman, mimo że ona i reszta kobiecych postaci w animce były silne. Choć przyznaję jest mniej to bolesne niż w innych rimejkach Disneya), jako że klimat w Holly temu sprzyja, a Disney lubi się chełpić jaki to nie jest progresywny.

0/10 - mogło jednak NWO wypuścić wcześniej pandemię, to może by nie zarobiłby tyle.

Odpowiedz
tl, dr, i tak lepszy niż oryginał :P

Odpowiedz
Ja gdy czytam opinie Gieferga o najwybitniejszej rzeczy stworzonej przez Walta Disneya:

[Obrazek: lion-king-laughing.gif]
We don’t play finals, we win them - Sergio Ramos.

Odpowiedz
To Gief widział Fantazję? Przytoczysz mi te jego wypowiedzi? :)

Odpowiedz
(21-07-2022, 21:15)Kryst_007 napisał(a): To Gief widział Fantazję? Przytoczysz mi te jego wypowiedzi? :)

Fantazja ssie.

We don’t play finals, we win them - Sergio Ramos.

Odpowiedz
Jedyny plus tego rimejku jest taki, ze tworcy mogli sobie udoskonalic technologie, dzieki ktorej stworzyli pozniej swietny "Prehistoric Planet".
The height and weight of the victim can only be estimated from the partial remains. The torso has been severed in mid-thorax; there are no major organs remaining. Right arm has been severed above the elbow with massive tissue loss in the upper musculature... partially denuded bone remaining...

Odpowiedz
Ja, gdy czytam opinie o tym jak to banalna bajeczka, do której po pierwszym obejrzeniu nigdy nie wróciłem i nie wrócę, jest najwybitniejszą rzeczy stworzoną przez Disneya:

[Obrazek: lion-king-laughing.gif]

Odpowiedz
No i obejrzałem ten materiał YMS - o kurde, jest gorzej niż po seansie. M.in. ewidentnie opłacane komentarze, że to realistyczne czy marketingowe kłamstwa np. jaka to technika animacji nie jest przełomowa (gdy okazuje się, że to Surf Up był bardziej rewolucyjny). Zwrócenie uwagi na słaby render w tłach czy ściemnienie i bure kolory były po to, by ukryć mankamenty techniczne. Czy chociażby aspekty muzyczne (w których jestem laikiem) nieobecne/spaprane w rimejku. Gość też zwrócił uwagę jak nieba są nudne i to celowo, bo "nierealistyczne", gdy jak się okazało w oryginale wiele ujęć to wierne repliki zdjęć afrykańskich plenerów wykonanych podczas dokumentacji. Czy to jak Skaza w tej wersji został zmasakrowany i stracił osobowość. I fakt, że Be Prepared zostało włączone na ostatnią chwilę, bo oczadzeni nostalgią dostali kociokwiku.

I w kreowaniu tych disneyowskich remake'ów nie winiłbym tu specjalnie Disneya, a głównie durną omamioną nostalgię widownię. Ja wiem, że masy nigdy nie były bystre, ale kiedyś to Psycho Van Santa zostało skrytykowane za kopiowanie oryginału. Potem jak czytam zdziwienia, że dzieci nie płaczą nad zabitym Mufasą w rimejku (co potwierdza moją teorię, że dzieci bywają bystrzejsze od dorosłych), to ten gatunek zasłużył na pandemię z prawdziwego zdarzenia i meteor.

Odpowiedz
https://variety.com/2022/film/news/lion-king-prequel-d23-barry-jenkins-1235367196/

Cieszycie się? :P

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Trylogia How to Train Your Dragon (2010-2019) mroziek 96 33,773 31-05-2023, 22:53
Ostatni post: shamar
  Toy Story (1995-2019) Rodia 281 56,744 09-02-2023, 18:42
Ostatni post: shamar
  PRIMAL (Adult Swim, 2019-) reż. Genndy Tartakovsky Badus 27 6,833 04-10-2022, 20:42
Ostatni post: Bartholomew
  Love, Death & Robots (Netflix, 2019-) Pelivaron 28 6,176 21-05-2022, 13:40
Ostatni post: Kerev
  The Dark Crystal - film (1982) i serial Age of Resistance (Netflix, 2019-) Mierzwiak 163 25,552 18-03-2022, 11:42
Ostatni post: Kryst_007
  Frozen (2013-2019) raven.second 161 36,450 28-02-2021, 15:48
Ostatni post: Debryk



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości