The Suicide Squad (2021)
Świetna zabawa od początku do końca. Naprawdę R-ka dużo w tym pomaga, film bardzo brutalny z masą kapitalnych postaci, nawet tych trzecioplanowych. Tak jakby Gunn po obejrzeniu filmu Ayera dokładnie wyciągnął wnioski i wiedział jak to trzeba zrobić żeby zagrało jak należy. John Cena kradnie film ale naprawdę cała obsada jest kapitalna i fantastycznie nad tym wszystkim Gunn trzyma pieczę. Film trwa ponad dwie godziny, a ja nie nudziłem się ani na chwilę, cały czas coś się dzieje. Ale wiedziałem, że będzie dobrze, widziałem wszystkie filmy Gunna, jestem jego fanem. 8/10 :)
I can see your conciliation. I wanna see your conciliation.

Odpowiedz
Przecież Gunn inspirował się Ayerem bo uwielbia jego SS ^^ ;))))
http://www.filmweb.pl/user/tynarus120
Forum światopoglądowe filmowe

Odpowiedz
Prawdopodobnie :)

Ale nie o to chodzi, jak na razie wszystkie filmy z" Harleyversum" są oparte na podobnych wzorach. To prawdopodobnie będzie ogólna zasada filmów z "Harlyversum". A Gunn poszedł dużo, dużo, duuużo dalej niż Cathy Yan ;)

Odpowiedz
Już drugi raz byłem w kinie i mogę spokojnie powiedzieć, że to najlepszy film DCEU czy jak się tam nazywa ten ich świat, w który nie wchodzą Joker i Batmany Nolana, ... na świecie! Znaczy, że to najlepszy film i szkoda, że nie zarabia na siebie, gdyż to oznacza, że więcej tego typu produkcji nie otrzymamy. :(
I chyba podwyższę ocenę do pełnej 8/10
/www.filmmusic.pl - me recki 
#istandbydaenerys






Odpowiedz
Fajny, szarżujący filmik, którego skala rośnie wprost proporcjonalnie do funu, jaki płynie z oglądania. Pierwsza połowa to zdecydowanie top DCEU. Niemal wszystko jest tu na swoim miejscu i robi sobie jaja z oczekiwaniami widzów. Nie są to jednak jaja pokroju "The Last Jedi" gdzie Johnson spuszczał w klopie całe dziedzictwo sagi. Gunn bawi się konwencją, ale tylko w ramach tej jednej produkcji. Jest tu dużo Tromy, trochę Hot Shots i miłości do kina akcji z lat 80-tych. Po zakorzenieniu się historii w komuszym miasteczku stawka i zabawa nie są już tak super, tak jakby producenci wymusili ostatecznie najmniej ciekawe rozwiązanie dostosowane do każdego zjadacza komiksów.

No ale to wciąż film za +150 baniek z soczystą R'ką, coś co dzisiaj w kinie pojawia się bardzo rzadko.

+ King Shark, Elba oraz Cena - zwłaszcza ten ostatni notuje kapitalny występ ze świadomym kijem w tyłku
+ Ratcatcher - fajna dziewucha z nieoczywistą mocą ;)
+ masa dobrego gore z praktycznymi efektami i dobrymi VFX
+ cały motyw wejścia do wioski celem odbicia Flaga (lałem ze śmiechu)
+ prolog który idealnie igrał z moimi oczekiwaniami - z jednej strony mocna rozpierducha, a z drugiej klasyczny motyw rodem z "mamy cię!"
+ lepsze to od SS Ayera pod każdym względem

- o fabule lepiej napisać, że po prostu jest.
- Harley to takie 50/50 w tej części. Może to efekt odsunięcia jej na drugi plan (choć ma swoją "scenę chwały")
- druga połowa schematyczna do bólu i upakowana w 10x bardziej absurdalne sceny niż pierwsza połowa (która też jest absurdalna ale w ten zabawny sposób)
- uśmiercenie jednej postaci było zupełnie niepotrzebne (aczkolwiek powód jest raczej prozaiczny - nie miałaby szans na własny film w przyszłości)
- mimo że film jest długi to nie brakuje dziwnych cięć montażowych i skrótów

To jednak dobra produkcja i bawiłem się spoko. 

7/10
Oświadczenie: The Wire jest najlepszym serialem jaki widziałem. Six Feet Under jest na drugim miejscu.

Odpowiedz
Eeeeeee, nie. Oglądałem przy alkoholu, ale po prostu nie i już.
Kolejny film, który nie wie, czym chce być. 30 minut seansu spokojnie do wywalenia. Mamy film o walce z rozgwiazdą, a Gunn ni z chuja, ni z dupy daje postaciom background rodem z Listy Schindlera - po kiego wacka? Ilość sucharów przytłacza Familiadę. Ilość zbędnych postaci (dla fabuły ogółem, pomijam początkową bękę-twist) przekracza natomiast normy wszelkie. A moce poszczególnych postaci są zbyt durne nawet jak na parodię, przez co całość nie trzyma się kupy. Nie rozumiem też po co wracają tu postaci z poprzedniego SS - ani to fajne, ani lotne, ani zabawne. Istnienie nadzoru Violi Davis pominę milczeniem, bo to poziom Transformers Baya, czyli żenady więcej niż śmiechu. Co do reszty to właściwie niesie ją na barkach rekin i Cena oraz parę okazjonalnych checheszków z Polki Dot Mana. Generalnie to jeden z tych filmów, którym paradoksalnie przydałby się nadzór studia, bo Gunn odleciał w ostre narkotyki.

generalnie WTF/10, ale dam 4, czyli tyle samo co poprzedniej inkarnacji, która wygrywa tym, że była samoświadoma na tym dobrym poziomie i miała lepszych, ciekawszych fabularnie bohaterów, ale zajebały ją cięcia Warnera i nieumiejętność sprzedania filmu. Tutaj brak nadzoru spowodował brak fabuły w ogóle, jak i brak celu, a zbiór indywiduów starcza na skecz SNL, lecz niewiele ponad to.
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
Snappik napisał(a):Pierwsza połowa to zdecydowanie top MCU.

LOLz

Odpowiedz
Nie wiem jak można stawiać ten film na równi z pierwszym Suicide Squad. Film Gunna bije go we wszystkich możliwych kategoriach.
I ten background z Listy Schindlera właśnie daje bohaterom głębię, że nawet pod koniec człowiek współczuje Starro.
Plus te wszystkie noce, te wszystkie postacie to nawiązanie do prawdziwych postaci jakie pojawiają się w komiksach DC. I to jak je Gunn wykorzystał jest świetne, łącznie ze Starro, którego nie spodziewałem się ujrzeć kiedykolwiek na dużym ekranie mimo, że był jednym z pierwszych komiksowych złoczyńców Ligi Sprawiedliwości.
Zaś zabijanie ekipy ma sens, gdyż wszak jest to Legion Samobójców, a więc warto pokazać, że ta nazwa coś znaczy.
Dla mnie to najlepszy film z DCEU i mam nadzieję, że mimo średniego wyniku kasowego Warner sięgnie jeszcze po Gunna.
/www.filmmusic.pl - me recki 
#istandbydaenerys






Odpowiedz
(22-08-2021, 08:42)Gieferg napisał(a):
Snappik napisał(a):Pierwsza połowa to zdecydowanie top MCU.

LOLz

Poprawione :)
Oświadczenie: The Wire jest najlepszym serialem jaki widziałem. Six Feet Under jest na drugim miejscu.

Odpowiedz
(22-08-2021, 12:06)Lawrence napisał(a): Nie wiem jak można stawiać ten film na równi z pierwszym Suicide Squad. Film Gunna bije go we wszystkich możliwych kategoriach.

Oba to mniej więcej ten sam poziom bliski dna, ale z innych przyczyn. Poprzedni SS dokądś przynajmniej zmierzał, miał jakąś historię i te backgroundy postaci też były lepsze. Tutaj lepszy jest humor, pewnie troszkę styl też (choć wizualnie to po prostu kolejny blockbuster z tą samą stylistyką, randomowym soundtrackiem i CGI everywhere), no i poszczególne sceny są bardziej lotne. Ale to tyle.

Cytat:I ten background z Listy Schindlera właśnie daje bohaterom głębię, że nawet pod koniec człowiek współczuje Starro.

Ale to nie jest film na głębię. Predator nie miał głębi, a postaci były zarówno bardziej charyzmatyczne, jak i sympatyczniejsze, a ich misja angażowała. Tutaj nawet nie wiem, o kim piszesz w tym momencie, tak to jest pamiętne. Dziewczynka ze szczurami jest irytująca, a jej retrospekcja z Taiką to pomyłka i tyle. Kolejna familiada, która nic nie wnosi. To samo smęty Elby (notabene pięknie ukryta propaganda BLM, bo mamy dziewczynkę "dindu nuffin", która weszła na drogę przestępczą, więc powinna pójść siedzieć, żeby się czegoś nauczyć, może wyciągnąć wnioski i naprostować życie, ale nie - jest czarna, więc dostaje ciche przyzwolenie i tylko patrzeć jak znowu będzie kraść i ostatecznie skończy jako ofiara drive thru shooting). Jedynie King Shark się broni, ale to dlatego, że jego wątek został pięknie rozwiązany wizualnie za pomocą krótkich, zdawkowych scenek, które działają lepiej na widza niż ośmiominutowe monologi Elby. Ten film po prostu nie działa jako całość i tyle.
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
(22-08-2021, 12:06)Lawrence napisał(a): Nie wiem jak można stawiać ten film na równi z pierwszym Suicide Squad. Film Gunna bije go we wszystkich możliwych kategoriach.
I ten background z Listy Schindlera właśnie daje bohaterom głębię, że nawet pod koniec człowiek współczuje Starro.
Plus te wszystkie noce, te wszystkie postacie to nawiązanie do prawdziwych postaci jakie pojawiają się w komiksach DC. I to jak je Gunn wykorzystał jest świetne, łącznie ze Starro, którego nie spodziewałem się ujrzeć kiedykolwiek na dużym ekranie mimo, że był jednym z pierwszych komiksowych złoczyńców Ligi Sprawiedliwości.
Zaś zabijanie ekipy ma sens, gdyż wszak jest to Legion Samobójców, a więc warto pokazać, że ta nazwa coś znaczy.
Dla mnie to najlepszy film z DCEU i mam nadzieję, że mimo średniego wyniku kasowego Warner sięgnie jeszcze po Gunna.

No, ale w czym ten film bije poprzednika?
Ma więcej akcji, humoru, przemocy. Ale jest też prostszy, bardziej łopatologiczny i bardziej przerysowany czasem do granic absurdu (scena w obozie która nie ma sensu i przez to traci wyraz). I niemal wszystko kopiuje z pierwszej części. Mało tutaj oryginalności.
Tzn z tą prostotą nie do końca.. bo klucz tutaj jest w tym że TSS to nawet dość trudno obejrzeć bez dobrej znajomości poprzednika. Np Waller w TSS jest pokazana w zasadzie jako bezwzględny villain (a z pierwszej części wiadomo że nim nie jest). Jak się nie oglądało/pamięta że Flag zabił Slipknota i próbował zabić Harley - jego postać i relacja z Harley jak również starcie z Peacemakerem będą wybrzmiewać inaczej. Harley jeśli nie zna się obu poprzednich części w ogóle nie wybrzmiewa, Starro jest faktycznie lepiej zarysowany ale raczej nie wróci a Enchantress prawdopodobnie jeszcze się pojawi i będzie się mogła rozwinąć.
Z pierwszej części wiadomo że Szarą Eminencją Suicide Squadu jest Batfleck - o czym kontynuacja milczy a szkoda :)
W TSS "sercem grupy" jest Szczurzyca - postać zdecydowanie "przesłodzona" i mało wiarygodna, choć dobrze zagrana i "podana".
W SS "sercem grupy" jest.. Boomerang :p Co było, moim zdaniem, dużo fajniejsze.

Odpowiedz
Cytat: TSS to nawet dość trudno obejrzeć bez dobrej znajomości poprzednika
XDD

Odpowiedz
Ten to zawsze kwadraturę koła uskutecznia...

Odpowiedz
Niezbyt zręczne, fakt ;p

Odpowiedz
Nie wiem naprawdę cz, tutaj trzeba znać pierwszy film, ale fabuła to jest bardzo przejrzysta i zresztą już na początku jest wszystko ładnie wytłumaczone.

Plus wizualnie ten film też bije Ayera na głowie. Szczególnie w finale mamy naprawdę ładne wizualne ujęcia. A co do CGI, to uważam, że jest na naprawdę dobrym poziomie, gdzie w pełni kupuję istnienie King Sharka i Starro. Nie wspominając, że krew wygląda realistycznie, a nie sztucznie jak w Expendables Stallone'a.

I naprawdę nie doszukiwałbym się ideologii, tam gdzie jej nie ma. Ja wiem, że te debaty sprawiają, że z czasem dostrzegamy pewne rzeczy, gdzie nigdy byśmy nie myśleli, że tam są. W tym filmie doszukiwać się jakieś propagandy BLM, to naprawdę trzeba się mocno nasilić.
/www.filmmusic.pl - me recki 
#istandbydaenerys






Odpowiedz
Krew wyglądała dobrze, bo w większości to był efekt praktyczny, łącznie ze sceną jak Sylwek rozrywa typa na pół (tylko rekin był CGI) :)
Postępować należy tak, aby niczego nie robić, a wtedy panować będzie ład.
--
Laozi

Odpowiedz
(26-08-2021, 14:13)Lawrence napisał(a): Plus wizualnie ten film też bije Ayera na głowie. Szczególnie w finale mamy naprawdę ładne wizualne ujęcia.

Jeśli chodzi o mnie to wizualnie u Gunna nic nie zrobiło na mnie choćby w przybliżeniu takiego wrażenia jak ta scena. Mógłbym ja oglądać wciąż i wciąż (i w sumie na przestrzeni lat dokładnie to robię :p)



Ideologia BLM ?

Odpowiedz
No czarna córka Elby kradnie, bo nie ma pozytywnych wzorców i stara się zwrócić na siebie uwagę czarnego ojca. Tymczasem czarna Viola Davis zmusza Elbę do udzialu w akcji, bo wsadzi jego czarną córkę do więzienia. BLM jak hoooj :P

Odpowiedz
(26-08-2021, 14:13)Lawrence napisał(a): A co do CGI, to uważam, że jest na naprawdę dobrym poziomie, gdzie w pełni kupuję istnienie King Sharka i Starro.

Ja nie kupuję istnienia Starro, ale to nie jest kwestia jakości CGI, tylko projektu tej postaci (jeśli można rozgwiazdę z kosmosu określić postacią). Wygląda tak kreskówkowo, że wybijało mnie to z seansu - w finale ciągle się czułem, jakbym oglądał film animowany dla dzieciaków albo, no nie wiem, jakąś jajcarską reklamę, czy coś w tym stylu.
Życie to nie tylko filmy, więc prowadzę sobie blog o książkach:
https://mowisietrudno.blogspot.com

Odpowiedz
Strój Peacemakera i Polka Dot Mana (i jego wysypka), Cię nie wybijały? :)

Oczywiście rozumiem, że nie każdemu mogą podchodzić te elementy. Ja tam byłem zachwycony, że Gunn miał jaja na taki design, jaskrawe kolorki i cały ten miks niedorzeczności w który "STARRO VS SUICIDE SQUAD" wpasowuje się idealnie.

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Suicide Squad (2016) Juby 1,488 226,528 11-01-2024, 00:26
Ostatni post: Rozgdz
  Black Adam (reż. Jaume Collet-Serra, 2021) Pelivaron 276 23,738 19-12-2022, 12:19
Ostatni post: Corn



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości