Trylogia dolara- TO dopiero jest najlepsza trylogia świata;)
#21
eh, domyślam się, że tak było w kinach, ale jak jest na przykład na dvd, czyli innymi słowy jaki jest oficjalny język filmu? Istnieje w tym wypadku w ogóle coś takiego? Mnie każda zmiana oryginalnego języka jakim mówił naprawdę aktor denerwuje. Leone powinien dobrać aktorów tak, żeby mówili w takim języku jakiego używa się w miejscu akcji. Al Pacino w Ojcu Chrzestnym jak poleciał na Sycylię to mówił jak należy po włosku, więc chyba powinno być normą to, że jeśli film jest o Stanach zjednoczonych to gadają po angielsku...

Odpowiedz
#22
przecież wiadomo, że jak dvd, to z reguły masz do wyboru kilka ścieżek językowych :P Film oczywiście po angielsku, a wszyscy aktorzy zdubbingowani bardzo dobrze. Zresztą jest dodatek, jak to się męczyli z dubbingowaniem, bo nie wiedzieli jak niektóre kwestie zmienić tak, żeby zachowały sens i jednocześnie zbiegały się z ruchem ust :D
Poza tym film jest o Stanach, kiedy powstawały, więc wiadomo, że nikt wtedy czystym dialektem nie powalał. Poza tym nie rozumiem problemu -w Życiu Carlita też był aktor, który nie znał ani słowa po angielsku - wszystkie kwestwie nauczył się wypowiadać fonetycznie. W Kill Bill Tarantinno tez miał żonglerkę japońskim i angielskim. I wszyscy sobie poradzili.
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
#23
Problem w tym, że skoro w tylu filmach mogli, to czemu tutaj nie i musieli potem się męczyć z dubingiem? Czemu włoskojęzyczni aktorzy nie mogli się nauczyć swoich kwesti po angielsku? Piszesz, że wtedy jeszcze mało kto mówił super poprawną angielszczyzną, więc efekt byłby jeszcze lepszy i realistyczny, gdyby kazali włochowi nawijać po angielsku. Tak w ogóle to nie wiem jak to wyszło, bo nie słyszałem, ale fakt, że trzeba zastąpić głos jednego aktora głosem drugiego natychmiast mnie zniechęca, bo nie ma dwóch takich samych bawr głosu.

Odpowiedz
#24
Cytat:Czemu włoskojęzyczni aktorzy nie mogli się nauczyć swoich kwesti po angielsku?

Równie dobrze można by zapytać: 'a czemu angielskojęzyczni aktorzy nie mogli się nauczyć szfargolić po włosku?'. Bo film we Włoszech też był wyświetlany. :)

Obejrzałem sobie dzisiaj ostatnie 15 minut, i muszę przyznać że pojedynek jest miażdżący. Muzyka! Scenografia! Krzyże, tysiące krzyży, i ten placyk. Kosmos. Potem panowie przez parę minut stoją w miejscu i się na siebie gapią, a napięcie jest takie że siedzę na krawędzi krzesła. Fenomenalne zdjęcia. I muzyka. A tak poza tym to muzyka jest świetna.
Bodie: He's a cold motherfucker.
Poot: It's a cold world Bodie.
Bodie: Thought you said it was getting warmer.
Poot: The world goin' one way, people another yo'.

Odpowiedz
#25
simek napisał(a):Problem w tym, że skoro w tylu filmach mogli, to czemu tutaj nie i musieli potem się męczyć z dubingiem? Czemu włoskojęzyczni aktorzy nie mogli się nauczyć swoich kwesti po angielsku? Piszesz, że wtedy jeszcze mało kto mówił super poprawną angielszczyzną, więc efekt byłby jeszcze lepszy i realistyczny, gdyby kazali włochowi nawijać po angielsku. Tak w ogóle to nie wiem jak to wyszło, bo nie słyszałem, ale fakt, że trzeba zastąpić głos jednego aktora głosem drugiego natychmiast mnie zniechęca, bo nie ma dwóch takich samych bawr głosu.

właściwie kusi mnie, aby odpowiedzieć: BO TAK!
ale zapominasz, że to kręcił Leone i że to jest spaghetti-western i że film powstawał także w słonecznej Italii - zarzuty są więc wyssane z palca. Poza tym dubbing jest moim zdaniem pierwszorzędny - jeśli nie oglądałeś, to zapewne nawet się nie kapniesz, nie mówiąc o tym, że dubbingowani są w większości aktorzy drugiego planu (no chyba, że oglądasz wersję włoską :P)
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
#26
Mefisto napisał(a):ale zapominasz, że to kręcił Leone i że to jest spaghetti-western i że film powstawał także w słonecznej Italii
Na marginesie: nie w słonecznej Espanii aby? :)
Klub OFILMIE | Podcast filmowy Radio Ofilmie

Odpowiedz
#27
wiesz, głowy nie dam - wiem, że film kręcono w wielu miejscach, m.in. część w Italii, no ale pewnikiem i Espana mogła być. Tak czy siak ważne, że aktorów miał w dużej mierze włoskich ;)
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
#28
No ja jestem stosunkowo pewien, że za większość plenerów służyła Leonemu Hiszpania, biorąc pod uwagę, że na własne nogi byłem w miasteczku filmowym, które zbudował w Andaluzji ;)
Klub OFILMIE | Podcast filmowy Radio Ofilmie

Odpowiedz
#29
http://www.imdb.com/title/tt0058461/locations nawet się zdziwiłem, że niczego nie nakręcono w Stanach, no ale widać, że nie było to potrzebne do nakręcenia świetnego filmu.
Glut - film jest o ameryce, więc powinni mówić w takim języku jakiego używają w ameryce. Nie chce, żeby aktorzy mówili w tylu językach w ilu będzie wyświetlany film, tylko w takim jakim posługiwała by się naprawde osoba którą gra.
Mefisto - nie wiedziałem do końca którzy aktorzy byli dubingowani, ale jeśli mówisz że raczej drugi plan to problem się jeszcze bardziej zmniejsza.

Odpowiedz
#30
A Tuco nie był dubbingowany? Tego dubbingu naprawdę nie słychać, więc wciąż nie wiem o co kaman. :)
Bodie: He's a cold motherfucker.
Poot: It's a cold world Bodie.
Bodie: Thought you said it was getting warmer.
Poot: The world goin' one way, people another yo'.

Odpowiedz
#31
W sumie to o nic, tak dla zasady się czepiam, że zawsze lepsze oryginalne głosy

Odpowiedz
#32
No ale jak po ingliszu nie umieli a mieli do odegrania jedną z głównych ról? Tutaj raczej odpada fonetyka, co nie?

Podczas finałowego pojedynku leci jeden z najlepszych kawałków muzyki filmowej, jaki kiedykolwiek powstał. Il Triello, jakby ktoś pytał. Morricone - geniusz.
Bodie: He's a cold motherfucker.
Poot: It's a cold world Bodie.
Bodie: Thought you said it was getting warmer.
Poot: The world goin' one way, people another yo'.

Odpowiedz
#33
Właśnie zdałem sobie z tego sprawę - na forum brak mojej jednoznacznej deklaracji dot. filmu Dobry, Zły i Brzydki. Jest to arcydzieło. Jeden najlepszych filmów jakie w życiu widziałem. Pewnego Razu Na Dzikim Zachodzie czy Fistful of Dollars jest niczym w porównaniu z tym co Leone osiągnął w TGTB&TU. Muzyki mógłbym słuchać non stop. Z uśmiechem na twarzy łykam lekko patetyczne sceny z mostem i sierżantem. Czemu? Bo miłość jest ślepa. The Good, The Bad & The Ugly żyje we mnie. Myślę o nim praktycznie każdego dnia. Serio. :)
Bodie: He's a cold motherfucker.
Poot: It's a cold world Bodie.
Bodie: Thought you said it was getting warmer.
Poot: The world goin' one way, people another yo'.

Odpowiedz
#34
Glut napisał(a):Pewnego Razu Na Dzikim Zachodzie czy Fistful of Dollars jest niczym w porównaniu z tym co Leone osiągnął w TGTB&TU.

EKHM!!! Obejrzyj raz jeszcze OUATITW (najlepiej w kapitalnie odrestaurowanej dwupłytowej edycji kolekcjonerskiej) i dopiero potem się wypowiadaj :twisted:
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
#35
Właśnie, nie wierzę że da się zrobić western lepszy niż Pewnego razu na dzikim zachodzie. A do tego pięknego wydania się przymierzam, tylko ceny mająduże wachania, a ja rzadko kiedy mam kase na filmy:P

Odpowiedz
#36
Once Upon a Time In The West - jakis czas temu mialem przyjemnosc obejrzec to ARCYDZIEŁO na jedynce. Po seansie nie wiedzialem co powiedziec. Scena koncowa wgniata w fotel. Przez te ostatnie dziesiec minut zapomina się o calym swiecie, w umysle tylko krazy pytanie: kto wygra? zdecydowanie najlepsza scena filmowa jaka kiedykolwiek ogladalem. MUZYKA w tym filmie jset genialna, harmonijka tworzy swietny nastroj, dodaje tajemniczosci glownemu bohaterowi. No i te ponętne kształty Claudii Cardinalle...;p

Najlepszy western jaki kiedykolwiek powstal i moj ulubiony film

o trylogii dolara napisze jak tylko obejrze "For A Few Dollars More" co nastapi niebawem
Youniverse

Odpowiedz
#37
Lee Van Cleef jest kapitalny, do westernow chyba sie urodzil, zwlaszcza do rol bad guyow - brak czesci srodkowego palca w rece, ktora posluguje sie bronia, tylko poteguje wrazenie "zlowrogosci". Kurcze, im wiecej czasu od obejrzenia GB&U, tym bardziej ten film mi sie podoba. :)

Odpowiedz
#38
Obejrzałem właśnie A Fistful of Dollars. szczerze - jestem pod wrażeniem. jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do kowbojskich klimatów, westerny omijałem szerokim łukiem. teraz to się zmieni.
zawsze lubiłem filmy czy książki osadzone w sceneriach "wszędzie, czyli nigdzie". w takich przypadkach można przyjąć dowolne założenia wyjściowe, stworzyć dzieło w pełni autorskie. znika potrzeba bawienia się w szczegółowe odwzorowania realiów danego miejsca/epoki. tutaj wykorzystane to jest po mistrzowsku. miasteczko pełne wdów, bezimienny najemnik, rywalizujące gangi. tchórzliwy oberżysta i szalony grabaż jako ostoje zdroworozsądkowej normalności. reżyserowi już od pierwszych scen udało się wciągnąć mnie do tego okrutnego, zdemoralizowanego świata.
film wcale się nie zestarzał, a jego poziom realizacyjny to po prostu majstersztyk. już sama czołówka urywa łeb, potem jest zaś tylko lepiej. finał to już szczyt kultu w swojej dziedzinie, miałem po prostu opad szczęki. celuj w serce, ramone...
przedmówcy stwierdzili że każda część trylogii dolara jest lepsza od poprzedniej. już nie mogę się doczekać.
Why are you firing wallnuts at me?

Odpowiedz
#39
Najbardziej lubię ostatnią część trylogii czyli "Dobry, zły i brzydki". Zdecydowanie jest w niej też więcej humoru niż w dwóch pierwszych częściach - zresztą cała historia jest opowiadana z lekkim przymrużeniem oka - co nie każdemu musi przypaść do gustu. Finałowy pojedynek na cmentarzu to sztuka sama w sobie. Napięcie aż wycieka z ekranu i unosi się w powietrzu. Zwłaszcza jeżeli ktoś ogląda tę scenę pierwszy raz. Jednak "Dobrego, złego i brzydkiego" zaliczam raczej do kina przygodowego osadzonego w realiach westernowych niż jako czysty z krwi i kości western. Mimo wszystko to jeden z moich ulubionych filmów do którego często kiedyś wracałam. Ostatni raz widziałam go dwa lata temu więc czas chyba już sobie przypomnieć. ;-)

Odpowiedz
#40
For A Few Dollars More - moje drugie spotkanie z dolarową trylogią i po raz kolejny nokaut. Znowu kultowe sceny i dialogi, niesamowity klimat, wspaniałe zdjęcia i muzyka. No i jeszcze pan Lee Van Cleef, który tą jedną arcygenialną rolą awansuje do ścisłej czołówki moich ulubionych aktorów.

[Obrazek: tey.jpg]
Why are you firing wallnuts at me?

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Żołnierze kosmosu - (już wkrótce) trylogia military 120 35,975 02-12-2023, 20:48
Ostatni post: Debryk
  Trylogia Back to the Future (1985-1990) Lukash 225 49,145 18-04-2023, 15:36
Ostatni post: Bucho
  Trylogia The Mummy (1999-2008) Danus 136 27,848 18-02-2023, 13:02
Ostatni post: marsgrey21
  Ojciec chrzestny - najlepsza trylogia świata:) deina 217 46,707 24-01-2023, 23:15
Ostatni post: Nemo
  Trylogia Martwe zło (Evil Dead, 1981-1992) Szaman 37 19,731 05-01-2023, 11:18
Ostatni post: Corn
  Trylogia wietnamska Olivera Stone'a military 7 13,002 13-02-2020, 02:53
Ostatni post: Gieferg
  Trylogia Duch Goro Gondo 1 2,431 14-07-2012, 18:37
Ostatni post: shamar
  Trylogia Millennium Hannibal 110 21,649 13-01-2012, 10:51
Ostatni post: Snappik
  Trylogia Ocean's military 0 1,782 12-04-2011, 10:07
Ostatni post: military



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości