Forum KMF - internetowe cwaniaki i snoby filmowe
2012 (reż. Roland Emmerich) - Wersja do druku

+- Forum KMF - internetowe cwaniaki i snoby filmowe (https://forumkmf.pl)
+-- Dział: FILM i wszystko co z nim związane (https://forumkmf.pl/Forum-FILM-i-wszystko-co-z-nim-zwi%C4%85zane--3)
+--- Dział: Filmy zagraniczne (https://forumkmf.pl/Forum-Filmy-zagraniczne--12)
+--- Wątek: 2012 (reż. Roland Emmerich) (/Thread-2012-re%C5%BC-Roland-Emmerich--1353)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14


- Phlogiston2 - 18-06-2009

Mogliby (marzenie...) pokazać unicestwienie Warszawy. Rozparcelowany Pałac Kultury-fucking priceless.

Marzenie... :cry:


- Craven - 18-06-2009

Ie tam... Obejrz sobie Danus 10,000 BC - tylko ze znajomymi z odpowiednim poczuciem humoru. Egipski Conan spotyka ociężałego umysłowo Gladiatora i eskimoskiego Williama Wallace. Innymi słowy banda niedojebanych jaskiniowców rujnuje rozkwitającą cywilizację. Z niemałym udziałem mamutów kopycących Egipt. Whoa... Ten film to było duże przeżycie. Jak się zastanowić to zachodzę w głowę czemu ktokolwiek pozwolił po tej kupie Emmerichowi kręcić kolejny film...


- Don Vito - 18-06-2009

Danus napisał(a):Już raczej wiemy jakie będą nominacje do Oscarów za efekty specjalne:
1. Transformers: ROTF
2.Avatar
3.2012

Nie wiem, jakie Ty tam widzisz efekty. Obejrzałem zwiastun jeszcze raz i dalej widzę średnie CGI, a momentami wręcz kiepskie. W grze komputerowej kupiłbym to, ale nie w wysokobudżetowym filmie katastroficznym. Nominacja do Oscara? Pewnie będzie, bo coś nominować trzeba.


- Craven - 18-06-2009

1. Co to znaczy średnie CGI?
2. W jakiej grze widziałeś takie CGI?
3. W jakim filmie CGI jest dobre?

Tak z ciekawości, zero złośliwości :mrgreen:


- Mierzwiak - 18-06-2009

Don Vito jest po prostu złośliwy. Przy całej mojej obojętności dla tego filmu widzę tam znakomite efekty specjalne, co prawda momentami jeszcze niedorobione, ale w większości na bardzo wysokim poziomie. Ale teraz to standard, jedyne co je wyróżnia to skala.


- Craven - 18-06-2009

Biorę pod uwagę, że ma wątpliwości co do realizmu - np kopuła w rzeczywistości by się rozpadła przy upadku, ale jakościowo jest to top notch


- Danus - 18-06-2009

Don Vito napisał(a):Nie wiem, jakie Ty tam widzisz efekty
Widzę tam świetne efekty. No może jest jedna scena która jest słaba i wali sztucznością. Ta jak nasz bohater wyskakuje samochodem z samolotu. Jedyna scena bo reszta jest kozacka i stoi na bardzo wysokim poziomie mimo iż jak to podkreślił Mierzwiak są to efekty troszkę "niedorobione", przecież do premiery jeszcze 5 miesięcy.


- Bucho - 19-06-2009

Przed chwila w tv mignal Armagedon, kurcze sporo efektow z 2012 jest na tym samym poziomie. Wszystkie sceny z tym malym odrzutowcem wygladaja dosyc srednio. To, ze film bedzie durny widac juz teraz, dojdzie srednie aktorstwo (miny Cusaca juz teraz mnie oslabily) oraz tandetne dialogi. Co mnie dobilo, to pekniecie idace wzdluz sklepienia kaplicy sykstynskiej, przechodzace idealnie miedzy reka Boga, a reka Adama - symbolika taka, ze ja pier**** ;)


- Don Vito - 19-06-2009

Craven napisał(a):1. Co to znaczy średnie CGI?
2. W jakiej grze widziałeś takie CGI?
3. W jakim filmie CGI jest dobre?

1. To znaczy takie, że bez mrugnięcia okiem mogę stwierdzić, że walące się budynki są renderowane, ale mimo to jakoś to wygląda.

2. Napisałem, że kupiłbym to w grze, a nie że widziałem to w grze.

3. Transformers (jedyna zaleta tego filmu :P), Wojna światów

Cytat:Don Vito jest po prostu złośliwy.

Nie jestem złośliwy. Po prostu nie widzę tam tych znakomitych efektów specjalnych.


- Snappik - 19-06-2009

Ciekaw jestem czy będzie happy end :mrgreen: Bo Emmericha stać po ten tausen bi si na wszystko.


- Albertino - 19-06-2009

Dobre CGI to takie krótego nie widać - chociażby starsza o pięć lat "Wojna światów" prezentowała bardziej dopracowane efekty rozwałki. To wygląda sztucznie i tyle. I radziłbym nie liczyć na to, że to jeszcze dopracują - wątpię. To samo się mówiło przed wieloma filmami (np. "King Kong"), a efekt końcowy jest zazwyczaj taki sam jak na zwiastunach.


- Super Green - 19-06-2009

Zwiastun widowiskowy prawda, ale Emmerich w każdym kolejnym filmie z wielką przyjemnością dokonuje zniszczenia staruszki Ziemii. Patrząc na skalę zniszczeń w najnowszym tworze, następny produkt spod jego ręki powinien wyglądać chyba tylko z lepszym CGI :wink:


- Gal Anonim - 19-06-2009

Super Green napisał(a):Emmerich w każdym kolejnym filmie z wielką przyjemnością dokonuje zniszczenia staruszki Ziemii.
Bo Emmerich to bondowski złoczyńca. Z pewnością ma gdzieś własną wyspę na Pacyfiku.

- Do you expect me to talk?
- No, mister Bond, I expect you to watch the trailer for "2012" again!



- Hitch - 19-06-2009

Ja bym wolal:
- It's time to face my "10.000 BC"
- It's time to face the gravity.


:)


- Jakuzzi - 19-06-2009

Negrin napisał(a):Jeny, oczywiście, że scenariusz pomógłby każdemu filmowi.

Pomoglby. :)
Zyje zatem chyba w jakims starej daty swiecie, skoro scenariusz jest dla mnie absolutna podstawa kazdego filmu, nawet takiego z duzym udzialem efektow specjalnych.
Powyzsza uwaga nie odnosi sie jednak bezposrednio do zwiastunu 2012. Takie filmy mnie po prostu nie interesuja. Wszystko jest takie samo, jedynie efekty inne. Wyswiechtany szablon. Srednio rozgarniety widz bedzie mogl na podstawie samego zwiastunu dopowiedziec sobie cala historie.
Jezeli ktos robi film jedynie dla efektow, dlaczego nie zrobi jakiejs krotkiej pokazowki owych efektow? Po co zaprzegac filmy do sluzebnej roli materialu, na ktorym mozna poogladac efeky?


- Negrin - 19-06-2009

Jakuzzi napisał(a):Po co zaprzegac filmy do sluzebnej roli materialu, na ktorym mozna poogladac efeky?
Bo ludzie -- nie ty i ja, ale całkowicie przeciętni, którzy idą do kina w ramach spędzania wolnego czasu -- lubią na takie filmy patrzeć? Bo mają na nich fun? Works for me.

To nie jest żadna nowa tendencja. Na przestrzeni dziesięcioleci zmieniają się wyłącznie budżety.


- Jakuzzi - 19-06-2009

Negrin napisał(a):Bo ludzie -- nie ty i ja, ale całkowicie przeciętni, którzy idą do kina w ramach spędzania wolnego czasu -- lubią na takie filmy patrzeć? Bo mają na nich fun?

Ale czy nie lepszy bylby fun, gdyby film mial fajne efekty i rownoczesnie dobry scenariusz? Czy funu nie psuje widzom durnota lub przewidywalnosc scenariusza? Nie kwestionuje tego, ze sa ludzie, ktorzy lubia na takie filmy patrzec. Ludzie lubia na rozne rzeczy patrzec. Niektorzy maja fun ogladajac Brzydule na tvn, inni lubia rapujacych zuli.. :) Dla mnie po prostu takie filmy, z racji ich skrajnej schematycznosci i przewidywalnosci, wtornosci, fabularnej z reguly durnowatosci, a takze tego, ze scenariusz pelni w nich role sluzebna wobec efektow, a nie odwrotnie - nie sa warte uwagi, splywaja po mnie jak po kaczce. Co wiecej: co do zasady takich filmow nie lubie.


Cytat:To nie jest żadna nowa tendencja. Na przestrzeni dziesięcioleci zmieniają się wyłącznie budżety.

Ja natomiast odnosze wrazenie, ze niegdys tworcy filmow katastroficznych bardziej przykladali sie do scenariuszy, zas efekty nie byly wypychane na pierwszy plan. Zreszta nieistotne jest, czy ta tendencja jest nowa, czy stara. Wazne, ze niestety jest.


- Negrin - 19-06-2009

Jakuzzi napisał(a):Ale czy nie lepszy bylby fun, gdyby film mial fajne efekty i rownoczesnie dobry scenariusz?
Dlaczego zadajesz pytanie, na które już dosłownie udzieliłem odpowiedzi i wiem, że ją widziałeś? :)

Nie ma co roztrząsać tematu. Rzecz w tym, że jeśli jest popyt, to jest i podaż. A rozwałka w zwiastunie "2012" po prostu mi bardzo się spodobała -- z najniższych pobudek. Czasami przecież też mam prawo udawać tego gościa, który idzie do kina dla zabicia czasu ;)

Jakuzzi napisał(a):Ja natomiast odnosze wrazenie, ze niegdys tworcy filmow katastroficznych bardziej przykladali sie do scenariuszy, zas efekty nie byly wypychane na pierwszy plan.
Kiedyś scenariusze były inne (mniej patetyczne, a bardziej zwyczajnie idiotyczne), ale wciąż równie durne. A obrazy często bardzo nisko budżetowe. Ale tak czy inaczej, wszystkie klasyczne filmy o potworach itp. miały tylko jedną rację bytu: rzeczone potwory i destrukcja, jaką powodowały. Historią widzowie, o których myślę, nie zawracali sobie głowy. I tak we wszystkich drive-inach i tanich kinach przez dziesięciolecia... aż do multipleksów dziś. Czy to dobrze, czy źle? Nie te kategorie :)


- Mental - 19-06-2009

czasami wydaje mi się, że michael bay używa pseudonimu roland emmerich albo odwrotnie. od zarania dziejów miałem problem z odróżnieniem twórczości obydwu panów, gdyż jak dla mnie jest to ten sam poziom hollywoodzkiej gigantomanii oraz debilizmu skumulowanego w jednej sekundzie filmu. w trailerze 2012 brakuje mi kilku kultowych zniszczeń:

- australia uderza w zachodnie wybrzeże stanów zjednoczonych, niszcząc statue wolności;
- na pentagon spada chiński mur;
- kometa halleya trafia w air force one;
- hutnik z usa zostaje wysłany przez NASA na marsa, by zorganizować na miejscu wytop surówki (no dobra, to akurat pod zniszczenia nie podpada);
- z wnętrza ziemi wypływa lawa, zalewając ocean spokojny;
- john cusack spotyka nicholasa cage’a i na spółe ratują rów mariański przed wyschnięciem;

ostatni katastroficzny film, jaki zniosłem (w sensie: oglądając go, nie czułem się jak kompletny idiota), to był deep impact w reżyserii mimi lader. efekty były, ale tak jak jakuz pisał, podporządkowane opowieści. naiwnej, ale nie poronionej. dało się to obejrzec, nie chwytając się co rusz za głowę w akcie rozpaczy. no i prezydent też byl murzynem.


- Mierzwiak - 19-06-2009

Mental napisał(a):ostatni katastroficzny film, jaki zniosłem (w sensie: oglądając go, nie czułem się jak kompletny idiota), to był deep impact w reżyserii mimi lader. efekty były, ale tak jak jakuz pisał, podporządkowane opowieści. naiwnej, ale nie poronionej. dało się to obejrzec, nie chwytając się co rusz za głowę w akcie rozpaczy. no i prezydent też byl murzynem
Lubię ten film. Jasne, nie jest to nic specjalnego. Tak, scenariusz jest sztampowy itp, ale w tym filmie na pierwszym planie zawsze są ludzie. Zaraz po tym jak fragment asteroidy wywołuje wielkie tsunami dostajemy scenkę, w której Tea Leoni i jej filmowy ojciec stoją na plaży czekając na śmierć. Pozwijcie mnie, ale to wzruszające. Podobnych momentów tu nie brakuje i tak jak pisał Mental ten film nie robi z widza idioty.