Forum KMF - internetowe cwaniaki i snoby filmowe
2012 (reż. Roland Emmerich) - Wersja do druku

+- Forum KMF - internetowe cwaniaki i snoby filmowe (https://forumkmf.pl)
+-- Dział: FILM i wszystko co z nim związane (https://forumkmf.pl/Forum-FILM-i-wszystko-co-z-nim-zwi%C4%85zane--3)
+--- Dział: Filmy zagraniczne (https://forumkmf.pl/Forum-Filmy-zagraniczne--12)
+--- Wątek: 2012 (reż. Roland Emmerich) (/Thread-2012-re%C5%BC-Roland-Emmerich--1353)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14


- Indroman - 03-10-2009

Po raz pierwszy wybuchłem śmiechem przy tekście: "Los Angeles is going down". Treściwe...


- Danus - 03-10-2009

Ja po tych pięciu minutach nie widzę nic śmiesznego ani jakoś gigantycznie głupiego. Ot sprawnie nakręcona sekwencja rozpierduchy miasta. Emmerich to gość który nigdy nie zawodzi i widać że jeszcze nie jednym nas zaskoczy.


- Craven - 03-10-2009

Bo ja wiem jak dla mnie Pojutrze ssało pałkę.


- Danus - 03-10-2009

Pojutrze najwyższych lotów nie było ale oglądało się bezboleśnie. Ot taki film który oglądamy i zaraz zapominamy. Pewnie taki będzie 2012. Ale jednego odmówić nie można. Widok zalewanego Nowego Jorku wymiatał.


- Craven - 03-10-2009

No ja liczę, ze Pojutrze to trailer 2012 :)


- Rodia - 04-10-2009

Ten film to będzie taka kupa...


- slepy51 - 04-10-2009

...bo bohatery nie będą się zastanawiali, czy wysadzić barkę numer jeden, czy barkę numer dwa. Bez kitu, już to widzę w myślach, jak Cusack nie daje rady i wielki, dwumetrowy murzyn wyrywa mu z ręki zapalnik i wsadza go sobie w dupę. W końcu to Emmerich - murzyn u niego ponad 100 minut nie wytrzyma..

Ogólnie to tak - rozpierdol jak to u Niemca - totalny, wszystko jest niszczone w CGI pył. Jeśli ktoś twierdzi, ze efekty sa słabe a jest fanem "Avatara", to mu się cos musiało w główce lekko poprzestawiać, bo oba filmy zapowiadają się w sumie dosyć podobnie, z tym, że "2012" jeśli chodzi o efekty lepiej, bo CGI plandeka jest tłem dla czegoś, co na jakichś miniaturach czy innym gównie było robione. Ktoś tu widzi żenadę a CGI w dwuwymiarowym zwiastunie "Avatara" ocenia jako "najlepsze CGI ever", ten chyba z głupim się pozamieniał na... oczy :-)


- Craven - 04-10-2009

Imponuje mi jak, niektórych ciśnie w dupę Avatar :)
FXy w 2012 na razie wyglądają fajnie, ale jakoś mi nie imponują.

Teraz powinienm napisać, że jak komuś się nie podoba CGI w trailerze Avatara a brandzluje się do CGI w trailerze 2012 to jest trąba. Jehe uwielbiam level dyskusji na tym forum :)


- military - 04-10-2009

A mnie się 5 minut z filmu podobało. Klasyczny Emmerich, którego od Baya odróznia niewymuszone luzactwo i brak kupowych dowcipów. Takie kino akceptuję i 2012 obejrzę z przyjemnością.:) No i tym razem jakoś wybrnął z sytuacji i pokazał z sensem, dlaczego samolot leci nisko kiedy wszystko dookoła się wali.


- TylerD - 04-10-2009

Mnie również ten fragment się podobał:) Wiadomo, że nie będzie to jakieś ambitne kino ale na pewno efekt w kinie będzie powalający i o to chyba w tym wszystkim chodzi :grin: na pewno chętnie wybiorę się do kina.


- slepy51 - 04-10-2009

Craven napisał(a):Imponuje mi jak, niektórych ciśnie w dupę Avatar
O, jak najbardziej aktywny "Avatarowy" gik szybko odpisał :-)

Craven napisał(a):Teraz powinienm napisać, że jak komuś się nie podoba CGI w trailerze Avatara a brandzluje się do CGI w trailerze 2012 to jest trąba.
Napisz. Ja się ani tym, ani "Avatarowym" CGI nie brandzluje. Momentami nawet fajne, ale sztuczne. Jak to CGI.

military napisał(a):brak kupowych dowcipów
Oczko puszczone w kierunku Arnolda podoba się? :-)


- military - 04-10-2009

Cytat:Oczko puszczone w kierunku Arnolda podoba się?

Ba, świetna sprawa.:) W sumie to czekam na ten film bardziej niż na 90% innych produkcji. Emmericha nie widziałem tylko 10000 BC, z poprzednich żadnego filmu nie uznałbym za zły, więc... chyba nie ma powodów być sceptycznym.:)


- Snappik - 04-10-2009

Ja po 10000 BC jestem bardzo sceptyczny. Podobno Emmerich na premierze łapał się za głowę co sklecił z kilku idiotyzmów i CGI tygrysa szablozębnego. Cóż 2012 to powrót do rozwałki wszystkiego co się nawinie, czyli de facto tego co Emmerichowi wychodzi najlepiej. Tylko kurna ile można oglądać do tamo zmieniając tylko zabytki, budynki, znane miejsca. Czy USA u Emmericha w ogóle ma prawo jeszcze istnieć?


- Mierzwiak - 04-10-2009

Naprawdę dziwią mnie pozytywne głosy tych samych ludzi którzy jadą po Bayu. U Emmericha nie będzie bzykających się piesków i innego szajsu, ale dla mnie to taki sam syf. Nie wiem co jest w tym fajnego. Efekty? Owszem, rewelacja, ale niech to do cholery ma jakikolwiek ciężar emocjonalny. Toż to wygląda jak dobra zabawa w wesołym miasteczku, a nie katastrofa w której giną MILIONY ludzi.

Czysty debilizm.


- Craven - 04-10-2009

Mierzwiak, ale na mój gust ten film będzie właśnie próbował mieć jakiś ciężar emocjonalny i to go pogrąży i będzie jego największą wadą. IMO nakręcenie takiej globalnej katastrofy na serio, z ładunkiem emocjonalnym i sensownym przedstawieniem logicznym i psychologicznym, po prostu dalece przerasta większość współczesnych twórców.

Dlatego generalnie wolę Bayowy Armageddon, będący jednym wielkim dowcipem, niż stękającego Toma Cruise, okazjonalnie śpiewającego swojej córeczce. Ten pierwszy pewnie bawi się równie dobrze jak ja, ten drugi obraża mnie, bo najwyraźniej zakłada, że potraktuję na serio te pierdy.


- Danus - 04-10-2009

Cytat:stękającego Toma Cruise, okazjonalnie śpiewającego swojej córeczce.
Akurat teraz pojechałeś. Pijesz do całego filmu czy tylko do tej jednej konkretnej sceny?


- Mierzwiak - 04-10-2009

A ja wolę kino nie obrażające mnie jako widza. Spielberg tego nie zrobił, Bay i Emmerich owszem.


- Craven - 04-10-2009

Głównie do tej sceny. Ale cała Wojna Światów to wdzięczne widowisko, ale ma kilka motywów takich, że miałem ochotę wyjść z kina, z absurdalną końcówką włącznie. No ale Spielberg ma problem z kończeniem filmów już chyba od A.I.

I tak - Wojna Światów ma kilka miażdżąco dobrych scenek. W końcu to wciąż Spielberg.


- Danus - 04-10-2009

Śpiewaniem kołysanki swojej córeczce posiada IMO najbardziej naładowaną emocjonalnie sceną w tym filmie. Owszem końcówka jest spieprzona, ale c'mon reszta to już cały dobry Spielberg.


- Snappik - 04-10-2009

No i poza tym scena destrukcji mostu (jak i cała sekwencja ucieczki z miasteczka) nad domem Raya wciąż wymiata :) Nie róbmy offtopa. Skupmy się nad Emmerichem i jego zatraceniem zmysłów od czasów Stargate.