Forum KMF - internetowe cwaniaki i snoby filmowe
Silent Hill - filmy (2006 / 2012) i seria gier - Wersja do druku

+- Forum KMF - internetowe cwaniaki i snoby filmowe (https://forumkmf.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://forumkmf.pl/Forum-Dzia%C5%82y-tematyczne--5)
+--- Dział: Film a gry komputerowe (https://forumkmf.pl/Forum-Film-a-gry-komputerowe--27)
+--- Wątek: Silent Hill - filmy (2006 / 2012) i seria gier (/Thread-Silent-Hill-filmy-2006-2012-i-seria-gier--593)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21


Silent Hill - filmy (2006 / 2012) i seria gier - Mierzwiak - 21-04-2009

[Obrazek: silenthillmovie.jpg]

Film bardzo swobodnie traktuje scenariusz konsolowego pierwowzoru, wprowadzając zmiany już na poziomie płci głównego bohatera - zamiast Harry'ego mamy więc Rose (Radha Mitchell), co czyni film bardziej standardowym jako horror; ciekawie byłoby zobaczyć reakcję mężczyzny w pewnych sytuacjach, np. na zdeformowane dzieci w alejce (Rose zaczyna się histerycznie wydzierać).

Najpoważniejszym dodatkiem do scenariusza jest wątek męża Rose, Chrisa (Sean Bean). Sceny z jego udziałem pojawiają się zazwyczaj w najmniej odpowiednim momencie i zupełnie psują zbudowany klimat. Nie usunąłbym go z filmu zupełnie, bo moment w którym on i Rose znajdują się w tym samym miejscu ale w innych wymiarach jest doskonały, jego postać jest również niezbędna w końcówce, ale przydałoby się go ograniczyć do minimum. Co ciekawe, początkowo miało go w ogóle nie być (a co za tym idzie - nie licząc postaci trzecioplanowych - film byłby całkowicie zdominowany przez kobiety), ale producenci nakazali umieszczenie w scenariuszu męskiego bohatera. Szkoda, bo doskonale korespondowałoby to z motywem matczynej miłości wobec córki.

Osobną kwestią jest zakończenie. Zupełnie inne od tego z gry a co za tym idzie wykluczające możliwość powstania adaptacji Silent Hill 3, ale piękne i przy tym bardzo smutne, pozwalające się przy okazji dwojako interpretować.

Aktorsko film prezentuje się nieźle, chociaż zdarzają się słabsze momenty będące raczej winą reżysera czy częściej scenariusza - Roger Avary spłodził momentami naprawdę fatalne dialogi, co dziwi mnie o tyle że mimo wszystko sporo tu naprawdę świetnych tekstów (jak choćby Mother is god in the eyes of a child.). Nie ujmując niczego uroczym Mitchell ani Holden (policjantka Cybil), najlepsza jest Alice Krige. Role fanatyczek religijnych są chyba bardzo wdzięcznym materiałem dla aktorek, bo sytuacja powtórzyła się w przypadku Mgły Darabonta.

Wizualnie Silent Hill wymiata, szczególnie w pierwszej połowie filmu gdzie sporo jest niesamowitych, klimatycznych ujęć kamery, niekiedy wziętych żywcem z gry (scena w alejce tuż po pierwszym zapadnięciu ciemności to prawdziwy majstersztyk). Muzyki (wziętej wprost z gry) nie muszę chwalić, szkoda tylko że reżyser nie pokusił się o wykorzystanie większej ilości typowo silenthillowych, złowieszczych, industrialnych "melodii".

Mam słabość do tego Silent Hill, chociaż bardzo daleko mu do ideału zarówno jako filmowi jak i adaptacji konkretnej gry, ale wybaczam, bo to solidny, klimatyczny horror z fantastycznym zakończeniem. Bez humoru, bez głupoty. Zamiast niezobowiązującego horroru dla nastolatków film w 100% poważny i wymagający myślenia, o czym najlepiej świadczą liczne "Bez sensu!" kierowane pod jego adresem.


Na koniec kilka rzeczy z gry których zabrakło mi w ekranizacji:
- W filmie nie da się odtworzyć tej specyficznej więzi która powstaje na linii gracz-sterowana przez niego postać, ale brakuje w tym filmie poczucia beznadziejności i osamotnienia. Podczas gdy w grze w napięciu i powoli eksplorujemy kolejne lokacje (zwłaszcza te po transformacji świata w wersję krwawo-metalową), w filmie sceny te są pośpieszne i pozbawione tego niepowtarzalnego klimatu (co nie znaczy że klimatu w ogóle nie mają, bo mają, ale innego rodzaju niż ten obecny w grze).
- Nie chciałbym filmu w którym bohaterka giwerą toruje sobie drogę w gąszczu stworów, ale z wyjątkiem Piramidogłowego każdy z nich pojawia się w filmie tyko raz przez co całkowicie znika napięcie i poczucie czającego się na każdym kroku zagrożenia. I tak dochodzimy do...
- ...radia reagującego na potwory. Pamiętacie to niesamowite uczucie gdy byliście w ciemności, radio zaczynało szaleć ale nie wiedzieliście z której strony nadchodzi zagrożenie? Miazga. W filmie niestety tego nie ma, a sam motyw radia został ograniczony do jednej sceny. Szkoda.


- Mefisto - 21-04-2009

nie było tematu?

No nic - fanem gier nie jestem (kiedyś grałem i...to by było na tyle), więc film mi się podobał. Miał klimacik, był dobrze zrobiony i zagrany. Zabrakło może czegoś w końcówce, chwilami makabra przesłaniała fabułę (sceny w kościele), ale poza tym film ok, choć jakoś nie mam ochoty go sobie kupić, czy na chwilę obecną powtórzyć seans.


- jarod - 21-04-2009

Growy Silent Hill to jak dla mnie ewenement. Grałem jedynie w demo cz. 4 - i był to jedyny produkt popkultury, podczas którego autentycznie byłem przerażony. Nie znalazłem w sobie odwagi, by sięgnąć po inne (podobno lepsze i straszniejsze) części.
W ekranizacji tego klimatu nie znalazłem. Najbardziej pamiętam z niej kilka ciekawych wizualnie scen, kilka mocno rażących głupotek fabularnych, rewelacyjne zakończenie oraz całopalenie policjantki. Ocena... zaglądam do zeszytu... 6/10. Prawdopodobnie przy okazji sequela odświeżę sobie.


- Wawrzyniec - 21-04-2009

Za każdym razem jak oglądam ten film zastanawiam się, po jaką cholerę tak szczegółowo pokazano transformację miasta i czemu wszyscy się tym tak jarają? Przecież w grze to było coś kapitalnego zatopić się w ciemności, zostawiając za sobą "normalnie" prezentujący się obszar i znaleźć się nagle w mieście skąpanym w rdzy, krwi i syfie. Ten efekt uderzał niemalże bez ostrzeżenia (w filmie ostrzega przed tym syrena) - na początku jesteś tu, a w następnej chwili gdzie indziej. Mnie za pierwszym razem takie coś rzuciło na kolana.
Poza tym ten film ani mnie ziębi, ani grzeje. Jaki piramidogłowy, taka adaptacja - efektowna, robiąca (swojego czasu) wokół siebie dużo szumu, ale nie straszna, pozbawiona głębi (chociaż tutaj nie do końca) i gorsza od gry.


- Mierzwiak - 21-04-2009

Wawrzyniec napisał(a):po jaką cholerę tak szczegółowo pokazano transformację miasta
To rzeczywiście spory błąd twórców. Jest to fajne wizualnie i dobrze zrobione, ale to kolejny element pozbawiający film genialnego klimatu z gry. Najlepszy pod tym względem jest początek, gdzie transformacja jest niewidoczna. Rose zapala zapalniczkę i wszystko wokół wygląda inaczej niż przed chwilą.

Wawrzyniec napisał(a):Ten efekt uderzał niemalże bez ostrzeżenia (w filmie ostrzega syrena)
W grze również:)


- Khet - 21-04-2009

Wawrzyniec napisał(a):Za każdym razem jak oglądam ten film zastanawiam się, po jaką cholerę tak szczegółowo pokazano transformację miasta(...) Ten efekt uderzał niemalże bez ostrzeżenia (w filmie ostrzega syrena syrena)
Gdzie uderzał bez ostrzeżenia? :P W grach również zwiastowała go syrena, owszem w znacznie krótszym przedziale czasu, ale jednak. Dopiero w SH3 zrezygnowali z jej obecności (szkoda).

Sam film uważam za BARDZO udany. Przede wszystkim, od początku podchodziłem do niego jako luźnej adaptacji, jedynie opartej na motywach gry. I w takiej formie Silent Hill Gansa jest bardzo dobry, mimo pewnych niepotrzebnych elementów w scenariuszu - bez paru bluzgów i wątku Chrisa obraz byłby jeszcze bardziej klimatyczny.
Trochę nie pasuje mi też rozwiązanie wyłożone na tacy, chociaż sama retrospekcja jest świetnie przedstawiona.
Nie ubolewam też nad tym, że historia jest spłycona w porównaniu z grą - trzyma się własnego konceptu i pozostaje spójna. Pojawiające się argumenty o jej niejasności sa dla mnie ciężkie do zrozumienia :P

Strona wizualna to już majstersztyk, niektóre ujęcia kamer są mistrzowskie. Mam wielkie obawy co do kontynuacji, zwłaszcza, że Gans nie podjął się reżyserii...


- jarod - 21-04-2009

Cytat:Pojawiające się argumenty o jej niejasności sa dla mnie ciężkie do zrozumienia
Nie chcę wdawać się w dyskusję bo dawno nie widziałem, ale pamiętam, że zastanawiało mnie, po kiego grzyba ona uciekała przed tą policjantką? I jeszcze taki ogólny horrorowy banał: zły duch, zamiast zlecić bohaterce main questa na samym początku filmu, bawi się z nią w zgaduj - zgadula, narażając wielokrotnie jej życie, by objawić się dopiero pod koniec...


- Khet - 21-04-2009

jarod napisał(a):ale pamiętam, że zastanawiało mnie, po kiego grzyba ona uciekała przed tą policjantką?
Bo ta oskarżyła ją o porwanie własnej córki i raczej uniemożliwiła poszukiwanie zaginionej.

Cytat:I jeszcze taki ogólny horrorowy banał
W sumie można się i tego przyczepić ale tutaj chodziło o to, że Rose musiała najpierw udowodnić swoją miłość i determinację. Dopiero kiedy poznała prawdę była wystarczająco silna, aby wnieść "ciemność" na teren Świątyni.


- military - 21-04-2009

Film jest przeciętny. Dobrze określiłeś, Mierzwiak, przyczynę braku napięcia: potwory pojawiają się tylko raz. Na dodatek niektóre sceny są niezamierzenie śmieszne - kiedy tłum krzyczy "witch! witch!", od razu skojarzyło mi się z Monty Pythonem - tylko czekałem, aż ktoś krzyknie "zamieniła mnie w trytona!". Ale nie jest też bardzo źle, a niektóre wątki są bardzo fajne. Potwory robią wrażenie - oprócz piramidodupego, bo tego wciśnięto na siłę i bez pomysłu, a towarzyszące mu karaluchy są idiotyczne.


- Mierzwiak - 22-04-2009

Khet napisał(a):Trochę nie pasuje mi też rozwiązanie wyłożone na tacy, chociaż sama retrospekcja jest świetnie przedstawiona.
Niesamowita, sekwencja, momentami sprawiająca wrażenie jakby nakręcił ją inny reżyser. Osobiście uznaję ją za miniarcydzieło.

Co do wyłożenia rozwiązania na tacy - po części tak, ale nie do końca, zauważ że mimo tego WIELE osób wciąż nie ma pojęcia o co chodzi w tym filmie, a zakończenie sprawia że im się mózgownica przegrzewa:)

jarod napisał(a):I jeszcze taki ogólny horrorowy banał: zły duch, zamiast zlecić bohaterce main questa na samym początku filmu, bawi się z nią w zgaduj - zgadula, narażając wielokrotnie jej życie, by objawić się dopiero pod koniec...
To raczej nawiązanie do growego rozwiązywania kolejnych zagadek. No i gdyby na początku filmu Rose pogadała sobie ze złym duchem nie byłoby filmu:)

military napisał(a):Potwory robią wrażenie - oprócz piramidodupego, bo tego wciśnięto na siłę i bez pomysłu, a towarzyszące mu karaluchy są idiotyczne.
Piramidogłowy na mnie robi wrażenie, ale tak jak mówisz jest zupełnie niepotrzebny. Inaczej: jego obecność byłaby uzasadniona, gdyby to on dokonał finałowej masakry w kościele, a tak jest zupełnie zbędny i przy okazji wzięty z innej historii, w końcu Piramidek jest ściśle związany z Jamesem z SH2.

Co do karaluchów - zgadzam się, przy okazji w jednej ze scen pełnią one niezamierzoną (w końcu to Rka i sporo tu mocnych momentów) rolę cenzorów. Podczas jego pierwszego pojawienia się trzyma on w łapie ciało jednego z "górników" http://lnx.krosis.com/mblog/pictures/silent_hill_wallpaper_pyramid_head.jpg szkoda tylko że zasłaniają je te cholerne karaluchy:)

I tu dochodzimy do sequela zapowiedzianego na 2010 rok - na razie nic nie wiadomo o fabule, ale modlę się żeby nie była to adaptacja wspomnianej drugiej części. Marzę o tym filmie, ale to materiał na arcydzieło przez duże A, więc z podejściem takim jak przy pierwszym filmie to będzie zwyczajny niewypał, dlatego lepiej niech zostawią tę historię w spokoju.


Skoro jesteśmy w stosownym dziale rozszerzyłem temat o gry:

Silent Hill - w pełni wypowiadać się o niej nie mogę, bo grałem na emulatorze i doszedłem tylko do szpitala, ale gra jest zwyczajnie znakomita i mimo prościutkiej, kanciastej grafiki może poszczycić się niesamowitym klimatem. Małe duszki w alternatywnej szkole prawie przyprawiły mnie o zawał.
Jedyny minus o jakim mogę wspomnieć to potwory, a dokładniej psy i latające cosie - stanowczo zbyt kiczowate.

Silent Hill 2 - cud, miód i orzeszki. Wspaniała historia z dość standadrowym jak na obecne czasy twistem, ale za to niesamowicie naładowana emocjami (wstyd się przyznać, ale gdy na końcu głos Mary czytał list łezka mi się w oku zakręciła). Smutna i niesamowicie straszna gra.

Silent Hill 3 - gra równie przerażająca co SH2, momentami nawet bardziej, ale za to słabsza fabularnie, z paroma niezbyt przekonującymi potworami. Ale klimat (dosłownie żywe, krwiste ściany) i jak zwykle muzyka zwrywają beret.

Silent Hill 4: The Room - pograłem może ze 3 godziny i zrezygnowałem. Historia w ogóle mnie nie wciągnęła, podobnie jak spora zmiana dotychczasowej konwencji, ale gra ma swój klimat, inny niż we wcześniejszych częściach, ale również potrafi wywołać (nie)przyjemny dreszcz.

Silent Hill: Homecoming - pisałem już o tym w temacie o grach więc krótko: dno. Żałosny, napakowany kliszami scenariusz, kiepskie postacie, klimatu tyle co nic, mnóstwo, mnóstwo nawiązań do filmu i kiczowata scenografia alternatywnej rzeczywistości. Badziew który nie powinien mieć SH w tytule.


- Karol - 22-04-2009

Mierzwiak napisał(a):
jarod napisał(a):I jeszcze taki ogólny horrorowy banał: zły duch, zamiast zlecić bohaterce main questa na samym początku filmu, bawi się z nią w zgaduj - zgadula, narażając wielokrotnie jej życie, by objawić się dopiero pod koniec...
To raczej nawiązanie do growego rozwiązywania kolejnych zagadek. No i gdyby na początku filmu Rose pogadała sobie ze złym duchem nie byłoby filmu:)

A może "zły duch" tylko sprawdzał naszą bohaterkę? Straszył potworami (zauważcie, że potwory znikają w momencie, kiedy mogłyby jej zrobić krzywdę) i sprawdzał, do czego jest zdolna, żeby odzyskać dziecko, czy nie podda się po drodze. Bohaterka jednak pokonała strach i z coraz większą determinacją i siłą przekraczała kolejne możliwe granice tego co można zrobić w imieniu swojego dziecka ("down down down and the flames went higher"). I kiedy po ostatniej próbie (pielęgniarki) bohaterka nie ugięła się, nie zawróciła; "zły duch" wiedział, że może zawrzeć z nią pakt...


- Mierzwiak - 22-04-2009

Bardzo trafna interpretacja, pod którą mogę się podpisać:)

Jest jeszcze jedna rzecz: Rose musiała chcieć pomóc Alessie w dokonaniu zemsty, a do tego konieczne było zobaczenie co się z nią stało (czytaj: odwiedzenie "podziemi" szpitala).


- Mush Room - 22-04-2009

a propos gier, to może ja dodam trzy grosze (a właściwie skopiuję swoją wypowiedź z innego tematu wieki temu założonego przez pana o ksywie military):

"[...]dopóki nie zaznajomiłem się z Silent Hill 1. Jezu. Godzina 12, jakieś dzieciaki za oknem grają w piłkę, wrzeszczą i rzucają kurwami, słońce świeci, a ja pocę się ze strachu. Ten klimat, ta "muzyka" (celowo daję w cudzysłów - kto grał ten wie), to udźwiękowienie. W dodatku, niedawno odpaliłem po raz kolejny, żeby zobaczyć jak to będzie działało po kilku latach przerwy. I nic się nie zmieniło. Nadal jest to najbardziej przerażająca gra w jaką grałem. Ta paskudna, jak na dzisiejsze czasy grafika (choć tak naprawdę, aż tak paskudna nie jest, nadal niektóre rozwiązania, zwłaszcza praca kamery, powinny służyć za przykład twórcom i filmowym i gier), ten klimat właściwie potęguje. Skończyłem grać na razie, bo dochodzę do szpitala i stwierdziłem, że to jakaś przesada i za duży hardkor :) Jak mi się to udało skończyć w ogóle?

Część druga jest również świetna, choć klimatem nieznacznie odstaje. Nadal jednak w pampersy można narobić. Co do części trzeciej mam takie same odczucia jak military. Czasami klimat jest, ale gdzieś już wcześniej wspominałem, że częściej uzbrajałem się w łom czy co to tam było i wrzeszczałem "szarżaaaa". A część czwarta? Dużo inny to już Silent Hill, zwłaszcza, że lądujemy w określonych lokacjach i nie możemy podróżować po miasteczku. Klimat dlatego trochę spada, spada też jeszcze niżej, kiedy słyszy się bekające pielęgniarki (POWAGA - zadajesz cios monstrualnej pielęgniarce czy co to tam jest, a ona beka. i nie, to nie jest dźwięk podobny do bekania, to jest PRAWDZIWE beknięcie, pomyłka jakaś). Ale pomimo spadku klimatu - nadal można się przerazić, bo jakżeby inaczej. W dodatku jest to w moim skromnym rankingu człowieka uzależnionego od SH i (żeby być bardziej wiarygodnym - przeszedłem wszystkie części :) ) część, która ma zdecydowanie najlepszą fabułę z serii. "

i dodam, że w homecoming nie miałem okazji grac z racji takiej, że mój komputer pewnie by wybuchł z wysiłku, więc na temat tej części sie nie wypowiem.


- Dr_Bakier - 29-04-2010

Ostro podjarałem sie recenzjami SH:Shattered Memories, chodzi mi głównie o motywy dostosowywania się gry do psychiki gracza i sesje u psychoanalityka. Właściwie w tym celu zdobylem PS2 i mam pytanie do fanów serii którzy już pewnie SHSM zdążyli liznąć: Czy nie lepiej najpierw skonczyć SH1 (w końcu to osobliwy ale jednak remake) czy może olać i od razu zabrać się za najnowszą część?


- Khet - 06-11-2010

Pierwsze, oficjalne informacje o Silent Hill 2, czyli... Silent Hill Revelation 3D :roll: :
http://www.digitalspy.co.uk/movies/news/a285963/silent-hill-sequel-gets-kane-director.html

I pierwsze "niestety" - scenariusz oparty na Silent Hill 3, w dodatku pisany z myślą o szerszej publice, a chyba wiadomo co to oznacza. I największe "niesteku**atety" - 3D :???:

Plus wpis z bloga Bassetta, dający nadzieje na coś więcej niż crap (chociaż moje nadzieje zginęły z chwilą rezygnacji Gansa z prac nad filmem):

Cytat:Finally, it’s been announced and I can say officially what I’ve been eager to share with you all for a little while now; I’ve written and am going to be directing the new Silent Hill movie.

I love the games and was a huge admirer of the first film. Especially how Christophe Gans and his team managed to capture the look and feel of the world. I say, if it ain’t broke don’t fix it, so I’m bringing back as many of that core creative team as I can – but I’m probably going to bring just a little more darkness and fear into the mix as well. I love the complex mythology and psychological twists that Konami created so will do my best honour that aspect too.

I’m determined to deliver a film that builds on the qualities of the first film and draws on the best aspects of the games whilst giving the audience more nuanced characters, a compelling story and introducing some terrifying new monsters (as well as bringing back a few favourites) and, most important of all… just scaring the shit out of everyone.



- military - 06-11-2010

Silent Hill 3 był ostatnim naprawdę dobrym fabularnie, głębokim, skomplikowanym Silent Hillem. I bezpośrednią kontynuacją jedynki, więc jego wybór do ekranizacji jest logiczny. Co do 3D: bardziej zaskoczyłaby mnie wiadomość, że film NIE będzie trójwymiarowy...


- Khet - 06-11-2010

Inaczej - ja bardzo lubię SH3 i traktuję go jako integralną część growej trylogii, ale zastanawiam się w jaki niby sposób film ma kontynuować wątki z obrazu Gansa.

W ewentualne powstanie bezpośredniego sequela wątpił też Mierzwiak w pierwszym poście:
Cytat:Osobną kwestią jest zakończenie. Zupełnie inne od tego z gry a co za tym idzie wykluczające możliwość powstania adaptacji Silent Hill 3
- co jest jak najbardziej zrozumiałe w tym wypadku. Ekranizacja SH3 miałaby sens, gdyby w filmie pojawiło się oryginalne zakończenie, obecne w scenariuszu:
Dziwi mnie też, że zrezygnowano z ekranizowania Silent Hill 2 - właśnie dwójkę Gans chciał przenieść na ekran od samego początku, a oparty na niej skrypt Avary'ego został przecież zaakceptowany i przyjęty przez wytwórnię. Zastanawiam się tylko co bardziej przyczyniło się do olania tego scenariusza - jego prawdopodobne skomplikowanie i niejednoznaczność, czy po prostu pijackie dokonania scenarzysty :P


- military - 06-11-2010

Zawsze mogą zacząć film tak, że końcówka poprzedniego okazuje się snem - tzn. w SH kobita z dziewczyną była, ale wydostali się naprawdę. Tani wybieg, no ale cóż... Ciekawe jaki kostium będzie miała bohaterka, skoro ten z SH3 miała już Radha Mitchell w pierwszym filmie.:)


- Khet - 06-11-2010

Cytat:Zawsze mogą zacząć film tak, że końcówka poprzedniego okazuje się snem
Cokolwiek by nie zrobili to i tak skończy się fabularnym burdelem. Czekam zresztą na jakieś bardziej szczegółowe informacje dotyczące historii, może się wyjaśni to i owo.

Cytat:Ciekawe jaki kostium będzie miała bohaterka, skoro ten z SH3 miała już Radha Mitchell w pierwszym filmie.:)
Zawsze mogą ją wsadzić w kamizelkę i jeansy, zresztą w samej grze ciuchów do wyboru było chyba więcej niż w Sims :mrgreen:


- military - 06-11-2010

Khet napisał(a):Zawsze mogą ją wsadzić w kamizelkę i jeansy

Z Origins? Nie bawiłem się w stroje w żadnym SH.