Forum KMF - internetowe cwaniaki i snoby filmowe
Silent Hill - filmy (2006 / 2012) i seria gier - Wersja do druku

+- Forum KMF - internetowe cwaniaki i snoby filmowe (https://forumkmf.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://forumkmf.pl/Forum-Dzia%C5%82y-tematyczne--5)
+--- Dział: Film a gry komputerowe (https://forumkmf.pl/Forum-Film-a-gry-komputerowe--27)
+--- Wątek: Silent Hill - filmy (2006 / 2012) i seria gier (/Thread-Silent-Hill-filmy-2006-2012-i-seria-gier--593)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21


RE: Silent Hill - Khet - 28-10-2012

Ale tu raczej chodzi o jakąś sensowną ciągłość i konsekwencję w porównaniu z poprzednim filmem.

Uniwersum growe od samego początku (tj od SH1) pełne było wszelkich cudów i dziwów, demonów, aniołów, pieczęci, okultyzmu i nie wiadomo czego - dlatego też kolejne tego typu wynalazki nie odstawały specjalnie od ogólnej koncepcji.

W wypadku pierwszego filmu Gans i Avary najwidoczniej uznali, że jeśli podobne motywy w filmie mają wypaść śmiesznie, albo płytko, to lepiej by nie było ich w ogóle. W zamian dostaliśmy historię pozbawioną tego typu elementów, ale jednocześnie nie mniej subtelną czy poruszającą.

Ja się już od paru miesięcy obawiałem jak Bassett ma zamiar sensownie wprowadzić do filmowego uniwersum nowy kult, Pieczęć Metratrona, Halo of the Sun itd itd itd. Z dotychczasowych recek i skrótowych relacji nie wygląda to za ciekawie, no ale w tym wypadku popieram Twoje zdanie - może w samym filmie (tj w kontekście całej historii) wypadnie to bardziej sensownie.


RE: Silent Hill - Mierzwiak - 28-10-2012

(28-10-2012, 09:19)military napisał(a): Że Sharon/Heather wróciła do prawdziwego świata tanim sposobem? No tak, ale fuck it.
Takie samo podejście zaprezentowali scenarzyści i reżyser X-Men 3, którzy o X2 tylko słyszeli. Nie tędy droga.

Ale mówię: trzeba to obejrzeć, bo opisy to jedno, a film drugie.


RE: Silent Hill - Khet - 28-10-2012

I mam odpowiedź na swoje pytanie - SHR zarobił na otwarciu 3,5mln $ (wg Box Office Mojo), czyli o połowę mniej niż pierwszy film. Beznadziejny wynik jak na tak szumnie reklamowaną Halloweenową premierę.

Z drugiej strony i tak Revelation ma lepszy wynik niż Cloud Atlas, ale to żaden wyznacznik :p


RE: Silent Hill - Khet - 02-11-2012

Moja pierwsza myśl po obejrzeniu Revelation? McDowell krzyczący "You're a demon and you must be destroyed!".

Naprawdę nie miałem wysokich oczekiwań i nawet nie liczyłem na to, że Revelation poziomem zbliży się do poprzedniego filmu. Problem w tym, że Bassett chyba nawet nie próbował tego dokonać. W sumie nie wiem od czego zacząć.

Może to, co rzuca się w oczy najpierw - klimat. Niestety, atmosfery poprzedniego filmu nie ma tu za grosz. Przez te niecałe 1,5h ciągle coś krzyczy lub "znienacka" wyskakuje przed kamerę w akompaniamencie typowo straszakowych efektów dźwiękowych. To ma być ten psychologiczny horror, serio? Dzieci jedzące hamburgery z ludzkim mięsem, czy nie mniej apetyczna scena w kuchni? Początkowo film epatuje tak bezsensownym i TRYWIALNYM gore, że takie "obrywanie skóry" z jedynki wydaje się przy tym co najmniej poetyckie. To jedno.

Budowaniu atmosfery nie pomaga też tragiczny montaż i reżyseria - nie wiem tylko które jest bardziej widoczne. Ten film ciągle się gdzieś spieszy. Klimatyczny prolog ukazujący koszmary głównej bohaterki? NIE MA CZASU! Zamiast tego masa cięć, dup zamiast twarzy, krojenia żywcem, odcinania palców i tym podobnych cudów. Pierwsze kroki bohaterki w mieście - klimatyczne, tajemnicze, budujące atmosferę? Jakiś suspens? NIE MA CZASU! Bo już po pięciu minutach zwiedzamy szpital. Powoli i klimatycznie, niczym szkołę z poprzedniego filmu? Nie, bo nie ma czasu! Akcja pędzi na złamanie karku, tylko że tak naprawdę nie wiadomo dokąd - finał również trwa całe dwie minuty i urywa się jakby nigdy nic.

Najlepsze, że jeśli pojawia się szansa na zbudowanie porządnej sekwencji, to sam Bassett wszystko przepięknie psuje. Wspomniany przeze mnie szpital byłby naprawdę fajny (o, taki odpowiednik szkoły) gdyby nie kilka rzeczy.
Po kolejnych 15 minuatach, ni stąd ni zowąd, mamy finał.

I najlepsze, najzabawniejsze - ja naprawdę nie do końca zrozumiałem o co w tym wszystkich chodziło. Jesli już pojawia się jakieś tłumaczenie, to jest albo totalnie łopatologiczne i wyjasniajace coś, czego wyjasniac nie trzeba (ileż można powtarzać o tej dobrej i złej cząstsce duszy?), albo bezsensowne i zawiłe (np. kwestia Valtiela, pieczęci itd). Poza tym pytam się - dlaczego Bassett w ogóle postanowił poprawić Gansa i to, co ten nakręcił?

W efekcie Revelation zdaje się być o wszystkim i o niczym. Bassett obiecywał tu pogłębienie relacji Heather i Chrisa, lepsze umotywowanie działań kultu, wyjaśnienie i rozbudowę całej mitologii, ostateczne rozwiązanie problemu "wiedźmowatości" Alessy. Niestety, nie stwierdziłem niczego takiego w SHR. Tej historii nie przyświeca żadna głębsza myśl (jak chociażby ukazania różnych oblicz macierzyństwa, czy skrajnego religijnego fanatyzmu). Poza tym tu nie ma nawet żadnego ciekawego twistu - wszystko zostaje wyjaśnione niemal na początku.

Z kolei to co powinno zostać wyjaśnione - nie zostaje.

To tyle w kwestii atmosfery, klimatu i historii. Czas na stronę wizualną.

Meh. Niektóre sceny wypadają przyzwoicie, niektóre strasznie (niekoniecznie w pozytywnym sensie). Ja myślałem, że Gans nie potrafił ocenić co należy wywalić dla dobra budżetu, a co nie - myliłem się. Niech mi ktoś powie - PO CHOLERĘ w ogóle w filmie ta scena z małą Alessą robiącą rozpierduchę w mieście. Ta 10 sekundowa sekwencja snu była naprawdę tak ważna? Naprawdę?

Wkurza mnie też wizualna niekonsekwencja i bylejakość. Zapada ciemność i... co z tego? Silent Hill po ciemku wygląda tak samo jak wcześniej. Różnica taka, że tu i tam palą się jakieś latarnie i ogień w beczkach. Heather wchodzi do mrocznego Brookhaven, które w jednym ujęciu jest całkiem normalne (tj stary, opuszczony budynek), a w innym znowu wygląda jak Otherworld. Mierzwiak wytykał kiedyś obecność wszędobylskich świetlówek - to jeszcze nic. Ja nie wiem czy Bassett ma jakiś fetysz, ale w tym filmie chyba wszystko musi przygasać, migać, trzaskać i wydawać dziwne odgłosy. Te przygasające i migoczące światła bywały po prostu meczące po pewnym czasie.

Nawet muzyka wydaje się jakaś nijaka w tym wszystkim. Są momenty, gdzie wyraźnie przebijają się motywy znane z gier, ale w większości wypadków słychać jedynie nie-wiadomo-co.

Aktorstwo drewniane. Clemens jest z tego wszystkiego najlepsza, chociaż Heather nie ma nawet startu do Rose.

No nic, zawód generalnie, zawód. Jakkolwiek by na to nie patrzeć - jako sequel Revelation poległo całkowicie. Może i jakiś niezależny film byłby z tego niezły, ale za dużo tu głupot i często niechlujnej reżyserii, żeby wytrzymał na tym ktoś niezaznajomiony z grami. Nie wiem co się stało, bo pierwsze materiały i wypowiedzi Bassetta nastrajały NAPRAWDĘ optymistycznie. Swoją drogą to ciekawy jestem ile materiału wyleciało, by było bardziej dynamicznie - na pewno brakuje co najmniej jednej sceny z Radhą Mitchell, a odnoszę wrażenie, że nie tylko tego.

Osobne słowo na temat 3D - nie myślałem że to napiszę, ale to jeden z najmocniejszych punktów Revelation. Efekt nienachalny (nie licząc palców i głowy lecących w stronę kamery) i świetnie sprawdzający się w tych wolniejszych scenach, gdzie ma się choć trochę czasu na zawieszenie oka na scenografii. Nadal uważam, że poprzedni film miażdżyłby w tej technologii.


RE: Silent Hill - Mierzwiak - 02-11-2012

Oczekiwania miałem tak niskie, jak tylko się dało, a i tak Silent Hill: Revelation mnie powaliło.

Jednym słowem: ROTFL

Jeśli myśleliście, że w SH są złe dialogi, obejrzyjcie SH:R.
Jeśli myśleliście, że SH ma słabe aktorstwo, obejrzyjcie SH:R.
Jeśli myśleliście, że SH nie jest straszne, obejrzyjcie SH:R.
Jeśli myśleliście, że SH wypacza fabułę i mitologię gier, obejrzyjcie SH:R.

Jak pamiętamy pierwszy film kończy się w piękny, smutny sposób - Sharon, czyli dobra strona Alessy oraz jej zła połowa połączyły się w jedno i dziewczynka razem z Rose, którą obrała sobie za starą-nową mamę, została z nią w świecie mgły.

Bassett albo nie zrozumiał tamtego zakończenia, albo wydaje mu się, że nikt go nie pamięta, bo:
Reszta fabuły to jakiś bełkot, którego - z ręką na sercu - nie zrozumiałem. W pewnym momencie naprawdę pogubiłem się, o co chodzi temu zakichanemu Zakonowi. Rozpatrując to w oderwaniu od pierwszego filmu nie ma to za wiele sensu, a w jej kontekście to już totalny mindfuck.

Ostatecznie warstwa wizualna nie prezentuje się tak słabo, jak sugerował trailer. Efekty oczywiście chwilami mocną posysają (manekinowy pająk, mgła, Mroczna Alessa krocząca przez miasto), ale zdjęcia są w porządku, a 3D wypadło zaskakująco dobrze, przynajmniej widać, że to natywne stereo, a nie konwersja. Do wysmakowanych kadrów, precyzyjnej pracy kamery, scenografii i przede wszystkim klimatu pierwszego Silent Hill nie ma jednak startu.

Film miał ponad dwukrotnie mniejszy budżet niż pierwsza część i w warstwie technicznej nie można wymagać od niego nie wiadomo czego, ale dlaczego potworne cięcia spotkały również scenariusz? Z oczywistych przyczyn nie mogło się tu znaleźć tyle lokacji, co w grze, ale gdzie się podział fantastyczny motyw bólów głowy i utraty przytomności przez Heather, po których budziła się w alternatywnej rzeczywistości? Była też okazja, by naprawić błędy pierwszego filmu, ale nic z tych rzeczy. Film gna przed siebie jak szalony, Bassett tak się spieszy, że wykreować jakąś atmosferę udało mu się dwa razy (!!!) w ciągu 90 minut - raz, gdy Heather weszła do mglistego SH, a drugi raz w Brookhaven.

Jednak to co najbardziej boli, to totalne wypaczenie tego, na czym polega Silent Hill, jak buduje atmosferę, jakimi środkami operuje, w czym tkwi sedno tego horroru. Na motywy w stylu bezdomnego ze zdeformowaną twarzą można jeszcze przymknąć oko, ale
to mega kiczowate, najbardziej banalne horrorowe zabiegi, a "banalny" to ostatnie określenie, które pasuje do Silent Hill (przynajmniej tego prawdziwego, z części 1-3). Chorzy psychicznie (?) wyciągający ręce przez drzwi swoich celi w Brookhaven to też jakieś totalne nieporozumienie, jednego zauważyłem też jak błąkał się przed szpitalem. Czy Bassett grał w ogóle w te gry, czy zna je tylko z opowieści znajomych?

Bassett nawiązuje do gier i mówi wprost, że w Silent Hill każdy przeżywa swój własny koszmar. Łopatologiczne, dla osób znających grę oczywiste, ale nie ma w tym nic złego. Tylko dlaczego jednocześnie tak potwornie to wszystko trywializuje? Powietrze w świecie pogrążonym w Ciemności jest trujące? SERIO?! Potwory w pierwszym filmie, z wyjątkiem Dzieci, zostały zapożyczone z SH2 ale da się ich formę uzasadnić i przypisać do konkretnych rzeczy związanych z Alessą: poparzone dzieci - wiadomo, bezręki - uwięzienie we własnej (poparzonej) skórze, pielęgniarki - skojarzenie ze szpitalem... Potwory w Revelation są tylko potworami i to do tego stopnia, że zostają sprowadzone wręcz do roli zwierząt. Sceną, w której
film sięgnął dna. Przebił się jednak jeszcze niżej w finale, w którym

Szkoda mi aktorów, a dokładniej szkoda mi Adelaide Clemens. Dziewczyna jest ładna, ma w spojrzeniu coś smutnego i wizualnie (w połączeniu z bezbłędnymi ciuchami) to obsadowy strzał w dziesiątkę. Jestem pewien że aktorsko dałaby radę, ale raz, że nie miała co grać, a dwa - przyszło jej recytować naprawdę koszmarne dialogi.

Sean Bean gra Seana Beana, czyli standard i dialogowo ma chyba najmniej kompromitującą rolę. Reszta? Występ Malcolma McDowella to totalna beka, a Carrie Anne Moss jest delikatnie mówiąc słaba w swych dwóch (!!!) scenach.

Harrington wkurza niemiłosiernie, a związany z nim twist to LOL roku. Vincent okazuje się być

Bardzo kiepski film, bardzo zła kontynuacja pierwszego Silent Hill.
Co mnie jeszcze dobiło, to niesamowita wręcz ilość ujęć z pierwszego filmu.

Pamiętacie opowieść Alessy, łopatologiczny, acz rewelacyjny flashback stylizowany na ziarnisty, zniszczony film? Nawet z niego Bassett powklejał fragmenty, tylko że bez filtrów :D


RE: Silent Hill - Khet - 02-11-2012

Ja w końcu czytam wszelkie posty i spoilery na Sajlentowych forach i dociera do mnie, że w tym filmie jest jeszcze więcej dziur, głupot i nielogiczności. To w ogóle wygląda tak, jak by Bassett obejrzał jedynie trailer poprzedniego filmu, a nie cały obraz. Ewentualnie przerwał w połowie.


RE: Silent Hill - Snappik - 02-11-2012

Tym razem trailery nie kłamały :D Ciekawe jak wypada ten koszmarek w zestawieniu z Retrybucją. Aż się chyba skuszę.


RE: Silent Hill - nawrocki - 02-11-2012

A ja o mały włos nie poszedłbym na to do kina. Uff...


RE: Silent Hill - Martinipl - 05-11-2012

Miałem iść do kina, nawet zarezerwowałem bilet, a tu czytam recki wasze i aż mnie skręciło. Jedynym pozytywem takiej wizyty było by to, że ocena SH poszłaby zapewne w górę. Ale katować się nie zamierzam. Obejrzałem trailer na sali i <rzyg>.


RE: Silent Hill - Khet - 05-11-2012

Rety, od kiedy na tym forum ktoś się tak przejmuje czyimiś recenzjami? :D


RE: Silent Hill - Albertino - 05-11-2012

Na RT jest całkiem wesoło:

Fresh: 2 | Rotten: 42

;)


RE: Silent Hill - Khet - 05-11-2012

Abstrahując już od faktycznej jakości filmu - Rotten to dupy wołowe, bo pierwszy SH też ma tragiczne oceny, więc to żaden wyznacznik:)


RE: Silent Hill - Albertino - 05-11-2012

Dla mnie pierwszy SH ma sporo świetnych momentów, jest technicznie mocny i ma ogólnie spory potencjał, ale jednak na tym potencjale się zatrzymuje. Psuje go trochę niefajnych kroków scenariuszowych i reżyserskich. Taki zakalec, który mógłby być zajebisty, gdyby go mocno przemontować i dodać/wyciąć parę rzeczy.

Bym nie był gołosłowny, pierwsze dwie lepsze rzeczy z dupy:
- postać Seana Beana, która tylko psuje klimat, wlecze się bez celu i ogólnie jest jak kula u nogi
- cała retrospekcja z historią Alessy, która ma łopatologicznie wytłumaczyć niekumatym widzom o co biega w filmie

To są takie bardziej oczywiste kwiatki, a podobnych jest niemało. Niestety.


RE: Silent Hill - Khet - 05-11-2012

Raczej tylko "dodać". Dla mnie jakiekolwiek przemontowywanie samego filmu to byłaby zbrodnia - narracja i tempo to wg mnie główne atuty pierwszego filmu i świadczą o jego unikalnym klimacie.


RE: Silent Hill - Albertino - 05-11-2012

Przeczytaj co przed chwilą dodałem :) IMO film jest trochę zbyt szybki w egzekucji pewnych wątków i powinien być nieco dłuższy, tu chyba się zgadzamy (zresztą scenariusz zakładał podobno trzygodzinny film, ale niektórych scen rzekomo nie nakręcili). W każdym razie kilka scen ssie i lepiej by było je wyciąć/przerobić. Ogółem taki dobry film w 70% trwania, ale te pozostałe 30% robi swoje aż nadto.


RE: Silent Hill - Khet - 05-11-2012

No właśnie nie miał być dłuższy, przeciwnie :) Gans stwierdził, że horror trwający dłużej niż 2h to przesada i sam zresztą był przeciwnikiem wrzucenia do filmu epizodów z Chrisem w normalnym świecie, ale producenci naciskali.

Scena pod koniec to łopatologia, owszem, ale jest świetnie nakręcona i klimatyczna. Zresztą to nic w porównaniu z łopatologią serwowaną w Revelation :p SH to przy tym wręcz kino filozoficzne.

Jak na mój gust, to epizody Chrisa są jedynymi kwiatkami tak faktycznie odstającymi od całości, a w wypadku reszty filmu mógłbym się przyczepić co najwyżej pojedynczych dialogów. Oczywiście zakładając, że akceptujemy cały pomysł z bandą oszołomów polujących na czarownice, ale to przebolałem zaraz po premierze.


RE: Silent Hill - Albertino - 05-11-2012

Nie musisz dla mnie tłumaczyć reżysera, bo ja wiem, że on chciał dobrze. Liczy się co mu wyszło :)

Ciekawostka z filmwebu:
"Początkowo film trwał aż trzy i pół godziny, ale szefowie wytwórni TriStar kazali Christophe'owi Gansowi, skrócić czas jego trwania do 125 minut."

Wiem, wiem. Kiepskie źródło :)

Nie wiem ile w tym prawdy, ale coś takiego funkcjonuje w sieci i spotkałem się z taką informacją również gdzie indziej, tyle że tam dementowano trochę tę informację twierdząc właśnie, iż w rzeczywistości tyle film trwał w scenariuszu, ale nie nakręcili części scen.

Jak dla mnie ten film ma podobny problem jak "Diuna" Lyncha. Mógłby być wielki, ale go gdzieś po drodze zrąbali - i to boli najbardziej.


RE: Silent Hill - Khet - 05-11-2012

Kiepskie, kiepskie ;) Nie tłumaczę reżysera, tylko odnoszę się do jego wypowiedzi związanych z pierwotnym czasem trwania. Te 3,5h to plota nie wiadomo skąd. Owszem, na taśmę trafiło sporo niewykorzystanych potem ujęć, ale głównie była to Rose chodząca po mieście. Nic związanego z fabuła.

Oficjalnie z gotowego filmu wyleciała jedna scena. A właściwie to została skrócona - chodzi o rozmowę Rose i Christabelli w kościele. Poza tym zaczęto jedynie kręcić alternatywną scenę spotkania z Anną, ale ostatecznie jej nie skończono. Nie wiem czy liczyć też pojawienie się Piramidogłowego w szkole pół minuty wcześniej, niż w gotowym filmie, bo to też raptem parę sekund pewnie.

Tzn żeby było jasne - ja sam z przyjemnością obejrzałbym SH trwający nawet 4h, gdyby miało to przełożyć się na klimat i dobrą historię ;)


RE: Silent Hill - Mierzwiak - 05-11-2012

Właśnie przypomniał mi się jeszcze jeden masakryczny bubel z SH:R - te stłoczone głowy pod podłogą w Asylum. Chryste Panie, to było wszystko, tylko nie Silent Hill.

Bassett wyłączył komentarze na swoim blogu. Szkoda, bo miałem mu napisać że nie powinien nigdy więcej pisać scenariuszy.


RE: Silent Hill - Khet - 06-11-2012

Łuu, nie wiem po co on je wyłączył, skoro na blogu to odzew był akurat pozytywny. Powiedziałbym, że zadziwiająco wręcz.