Forum KMF - internetowe cwaniaki i snoby filmowe
Efekty specjalne a film - Wersja do druku

+- Forum KMF - internetowe cwaniaki i snoby filmowe (https://forumkmf.pl)
+-- Dział: FILM i wszystko co z nim związane (https://forumkmf.pl/Forum-FILM-i-wszystko-co-z-nim-zwi%C4%85zane--3)
+--- Dział: Muzyka filmowa, F/X, zdjęcia (https://forumkmf.pl/Forum-Muzyka-filmowa-F-X-zdj%C4%99cia--16)
+--- Wątek: Efekty specjalne a film (/Thread-Efekty-specjalne-a-film--717)

Strony: 1 2 3 4 5 6


Efekty specjalne a film - military - 05-10-2007

Do założenia tego tematu skłoniło mnie obejrzenie zwiastunu Ironmana. Sporo ludzi się nim zachwyca - bo jest świetny aktor, bo... Hm, no właściwie tylko tyle - bo jest Downey Jr. Ale przeca reszta trailera to komputerowe wygibasy koszmarnie sztucznie wyglądającej postaci. Już wiem, że na ten film nie pójdę - bo doskonale widać po tej zajawce, że efekty nie powstają dla niego, tylko on dla efektów. Ten film nie ma opowiedzieć historii, choćby i głupiej i naiwnej, ale wciągającej. On ma pokazać faceta w zbroi latającego z samolotami.

Strasznie, koszmarnie, kosmicznie wręcz wkurwia mnie takie podejście do kręcenia filmów. Podejścia a la TF i DH4.0. Wymyślanie efektów, a potem dorabianie do nich miałkiej fabułki. Obejrzałem niedawno Zodiac - film idealny, dla którego nie znajduję odpowiednio wysokiej oceny. Spodobał mi się tym bardziej, że nie ma tu padaczkowego, modnego montażu ani scen wjeżdżania kamery przez dziurkę od klucza. Jest trochę zwolnionego tempa - które za każdym razem mnie irytowało. Kiedy zobaczyłem materiał o FX w Zodiaku, byłem totalnie zaskoczony - bo tych FX nie widać, nie byłem ich świadomy. Czyli - zostały właściwie użyte. Tu ważna jest HISTORIA, a nie to jak fajnie wylatuje w powietrze samochód. I tak powinno się kręcić filmy.

Osobiście mam już po dziurkę w dupie oglądania wybuchów i komputerowych kaskaderów wyczyniających różne głupoty. Raz, że to wali sztucznością po oczach, dwa - że nie można przejmować się bohaterem, który potrafi ujeżdżać samoloty, i trzy - że przy natłoku filmów z tego typu bździnami na ekranie, ponowne ich oglądanie jest zwyczajnie nudne. Co gorsze - takie podejście twórców prowadzi do zubożenia sztuki filmowej. Kiedyś nawet prosty sensacyjniak w którym się strzelali musiał mieć fajnych bohaterów, dialogi, no coś ciekawego. Teraz ma wybuchy. Film FABULARNY przestaje istnieć.

Wielu z was narzeka na takie np. Land of the Dead. A ja ten film lubię, oj bardzo lubię. Ma średnie dialogi, przeciętną fabułę, takich sobie bohaterów. I sporo efektów specjalnych. Ale lubię go za to, że Romero opowiada w nim historię, a nie pokazuje efektowne scenki, zlepione czymś na kształt "kreseczki fabularnej". FX są w tle, zasadniczo nawet się ich nie zauważa, a jeśli się pojawiają, to nie po to żeby pokazać wylatujący w powietrze tramwaj, który nic nie wnosi do treści (Rock), tylko po to żeby pokazać np. śmierć bohatera, która z kolei prowadzi do innych wypadków, mających wpływ na zakończenie. Romero może nie potrafi robić tak oczojebnych spektakli jak Bay (a raczej - nie chce tak robić), ale reżyserem i scenarzystą jest 10000x lepszym.

I dlatego nie rozumiem żadnego z was osobników, którzy podniecacie się tym, że wyshaderowany model robocika przelatuje przez ekran. Co więcej - uważam że to przez was niedługo w kinach będą pokazywane dwugodzinne prezentacje wybuchów i robotów - przeplatane one-linerami o pierdzeniu, żeby do rozrywki wpleść element intelektualny. I to przez was takie TF mają wyższą ocenę niż np. Zodiak, co jest czymś niewyobrażalnym, głupim, anormalnym, surrealistycznym wręcz. Miłośnicy pierdziawkowo-wybuchowych głupot, jesteście... mało wybredni (żeby powiedzieć w miarę kulturalnie).


- Oconnel - 05-10-2007

Całkowicie się z Tobą zgadzam. Jak zobaczyłem trailer IronCrap-a to mało z fotela nie spadłem ze śmiechu. Brakuje żeby mu jeszcze z tyłka smuga kondensacyjna wylatywała. Z pewnością nie zaszczycę filmu swoją obecnością na sali kinowej :D


- Mierzwiak - 05-10-2007

Najpierw popraw nazwę tematu, bo walnąłeś babola.

military napisał(a):Ale przeca reszta trailera to komputerowe wygibasy koszmarnie sztucznie wyglądającej postaci.
Co?! Gdzie?! Widzieliśmy jakieś inne trailery? Bo ten który ja widziałem ma dwa ujęcia lecącego Iron Mana. DWA, na samym końcu trailera. Sztuczny? Tak, ale film wchodzi w maju 2008 i na ukończenie efektów mają mnóstwo czasu.

Cytat:Ten film nie ma opowiedzieć historii, choćby i głupiej i naiwnej, ale wciągającej. On ma pokazać faceta w zbroi latającego z samolotami.
Może zaczekasz z OSTATECZNYMI wnioskami do obejrzenia reszty filmu, a nie 2 minut skleconych ujęć?

Cytat:DH4.0. Wymyślanie efektów, a potem dorabianie do nich miałkiej fabułki.
Tia, bo DH4.0 ilością CGI pobiło przecież Zemstę Sithów...

Cytat:Obejrzałem niedawno Zodiac - film idealny, dla którego nie znajduję odpowiednio wysokiej oceny. Spodobał mi się tym bardziej, że nie ma tu padaczkowego, modnego montażu ani scen wjeżdżania kamery przez dziurkę od klucza. Jest trochę zwolnionego tempa - które za każdym razem mnie irytowało. Kiedy zobaczyłem materiał o FX w Zodiaku, byłem totalnie zaskoczony - bo tych FX nie widać, nie byłem ich świadomy. Czyli - zostały właściwie użyte. Tu ważna jest HISTORIA, a nie to jak fajnie wylatuje w powietrze samochód. I tak powinno się kręcić filmy.
Porównujesz kino akcji o robotach/facecie latającym w kostiumie do mrocznej historii o seryjnym zabójcy opartej na faktach? Dobrze się czujesz? Co ma piernik do wiatraka? Nie można wszystkich gatunków filmowych sprowadzić do stwierdzenia "efekty mają być niewidoczne". Dostrzegasz absurd tego co napisałeś?

Cytat:Osobiście mam już po dziurkę w dupie oglądania wybuchów i komputerowych kaskaderów wyczyniających różne głupoty.
To nie oglądaj takich filmów. Zrobisz sobie i nam przysługę.


Reszta to jakiś bełkot w którym dochodzisz do wniosków do których niektórzy doszli przynajmniej kilka lat temu. Gratulacje.

PS. Nie bronię Iron Mana dlatego że się napaliłem, bo w życiu nie czytałem nawet żadnego komiksu z nim, ale to jest właśnie adaptacja tego komiksu. Jeśli w komiksie latał, niech lata w filmie. Jeśli w komiksie są eksplozje, niech sobie będą w kinie.
Najwyraźniej military nie rozumiesz czym jest kino i że nawet takie twory jak TF, którym sam jestem przeciwny bo są ZŁE, mają prawo bytu.

PS2. Możesz nie odpowiadać, bo nie mam zamiaru kontynuować tej dyskusji. Piszesz to samo po raz nie wiadomo który, wytaczasz te same dziwaczne, pozbawione sensu argumenty i zachowujesz się tak jakby twój kontakt z kinem zaczął się kilka miesięcy temu. Bez odbioru.


- Oconnel - 05-10-2007

Cały trailer to totalna głupota. Gość z rakiety zrobił sobie zbroje z fajerwerkami. Szykuję nam się nowy McGyver. No sorry ale ten trailer jeżeli byłby jeszcze ciut głupszy to nazwał bym go debilnym. O końcówce trailera już wspominałem wyżej. Film celuje w te same obszary co Fantastic Four, z tą różnicą że ludzie od marketingu FF wiedzieli jak sprzedać badziewny film, i zrobili całkiem udane trailery.


- military - 05-10-2007

Mierzwiak napisał(a):Tia, bo DH4.0 ilością CGI pobiło przecież Zemstę Sithów...

Fabuła Zemsty Sithów to przy DH4.0 istna Wojna i pokój. W Zemście efekty służą do opowiedzenia historii w ramach uniwersum. W DH4.0 służą do pokazania wybuchów. I to tyle, co mam do powiedzenia.


- Adi - 05-10-2007

To się właśnie nazywa różnorodność. Jedni potrafią pisać scenariusze bez robotów i efektów, za to z jajami z których wyciągają postać. A inni są posrani jak dzieci, kiedy skrobną 20 one-linerów i pójdą z tym do kumpla, który się posra przy wybuchach na planie, a potem pójdzie z tym do kolejnego kumpla, który się posra przy animacji. Takich piaskownic nie wyeliminujesz. Zmieniły się tylko foremki.


- Mental - 05-10-2007

military, jestem z tobą od pierwszej do ostatniej kropki.


- Glut - 05-10-2007

Cytat: Porównujesz kino akcji o robotach/facecie latającym w kostiumie do mrocznej historii o seryjnym zabójcy opartej na faktach? Dobrze się czujesz? Co ma piernik do wiatraka? Nie można wszystkich gatunków filmowych sprowadzić do stwierdzenia "efekty mają być niewidoczne". Dostrzegasz absurd tego co napisałeś?

Fakt, niezbyt szczęśliwe porównanie. Proszę sobie zamiast Zodiaca wstawić Ludzkie Dzieci czy Starship Troopers. Whatever.

Cytat:military, jestem z tobą od pierwszej do ostatniej kropki.

I ja.


- Mental - 05-10-2007

Adi napisał(a):Jedni potrafią pisać scenariusze bez robotów i efektów, za to z jajami z których wyciągają postać. A inni są posrani jak dzieci

wszystko fajnie, Adi, masz całkowitą rację i w ogóle, ale ja czekam na takich, którzy będą potrafili nakręcić film o robotach, z efektami i na poważnie. słowem, chce filmów o robotach, ale nie w konwencji: haker, Bay, robot-50 Cent i blondynka w Pentagonie.


- Adi - 05-10-2007

No to czekaj, bo dzieła jak "Terminator" czy "A.I." mają to do siebie, że są rzadkie i stanowią kroplę w morzu miernot. I nie ma co miernot za to opierdalać. A niech se kręcą, animują i zarabiają na amerykańskich analfabetach. Zawsze można nie oglądać. Gdyby wszyscy robili tak, jak Cameron, wtedy nikt nie szanowałby Camerona :). Ja mam najprostsze rozwiązanie - mam w dupie złe filmy, choć i tak uwielbiam "Kobietę kota", ale nie za efekty :).


- Mental - 05-10-2007

potrafisz konkretnie przywalić po ryju:)


- military - 05-10-2007

Tak sobie myślałem i wymyśliłem, że powinien powstać nowy gatunek filmów - kino efektow(n)e. Zapoczątkowały je dwa wiadomo jakie filmy, które nie są filmami akcji - one pokazują efekty. I założę się o wiele rzeczy, że Ironman będzie do tego gatunku przynależał - przynajmniej po pierwszych 20 minutach, kiedy reżyser zapomni o bohaterach, a skupi się na możliwościach superzbroi i technikach pokazywania akcji.


- MOLQ - 05-10-2007

Adi napisał(a):choć i tak uwielbiam "Kobietę kota", ale nie za efekty :).

Tam chyba Berry w scenach kaskaderskich zastepowal facet ;] ?? wiec ogladamy jego tylek ...


- Adi - 05-10-2007

Toś się machnął o ponad 100 lat :) Melies zaczął robić filmy, bo przede wszystkim bawił się efektami. Efekciarstwo nie narodziło się wraz z łatwym dostępem do cyfry. No bo niby po co Don Chaffey nakręcił "Milion lat przed naszą erą"? Tam efektem była Raquel Welch i kilka poklatkowych monstrów. Generalnie nie rób za Rejtana i nie drzyj szat :) , bo efekciarstwo, zabawa formą, stoi u podstaw kina. Czasami tylko ktoś stara się za pomocą tych zabawek powiedzieć coś istotniejszego. Albo robią to za niego krytycy. Inny kaliber to np. De Palma albo Bay, którzy z czystego efekciarstwa stworzyli małe dzieła sztuki wizualnej. Nie wspominając o genialnych filmikach Zbigniewa Rybczyńskiego.


- Adi - 05-10-2007

MOLQ napisał(a):Tam chyba Berry w scenach kaskaderskich zastepowal facet ;] ?? wiec ogladamy jego tylek ...

Zastępowała ją kobitka i rzeczywiście dwóch facetów, albo - znacznie częściej - komputer. Lecz jej tyłek na zbliżeniach na pewno należał do Halle :).


- Mental - 05-10-2007

Adi, co mają wspólnego Bay i De Palma? doprawdy nie jestem w stanie przeniknąć twojego toku rozumowania.


- Adi - 05-10-2007

Obaj są skażeni efekciarstwem, które samo z siebie rodzi czasami genialne sceny. Im wystarczy zabawa kamerą, montażem, muzyką i efektami, żeby zrobić film. Dla obu dobry scenariusz bywa sprawą trzeciorzędną, choć należą do pierwszej ligi.


- military - 05-10-2007

Adi: moja odpowiedź to: pupcia rubcia salcesonik, elou belou w dupę słonik. Zapamiętaj. :)

Kiedyś nawet filmy efekciarskie opowiadały historię. Historia ta może i była prosta np. w latach 30-tych, czy kiedy tam powstał Kinkąk, ale było tak dlatego że wówczas poprzez kino bardziej skomplikowanych rzeczy raczej nie opowiadano. Dziś już można, ale się tego zaniechuje. Zresztą w przypadku Konga czy gazyliarda lat przed naszą erą, mówimy o filmach nowatorskich, odkrywających nowe możliwości kina. TF niczego nie odkrywają, fabularnie leża i kwiczą (nawet KIng Kong jest bardziej skomplikowany, ma prawdziwsze relacje międzyludzkie), a jedynym co je ciągnie są efekty specjalne. Nie efekty typu "zaprezentujemy wam świat, jakiego nie widzieliście", jak w przed naszą erą, tylko efekty typu "a teraz ponapierdalają się roboty, czyli to samo co w Robot Jox sprzed 30 lat, tylko w nowej formie". To jest wtórność, dno pod każdym - oprócz efektów - względem. Nic, absolutnie nic nie usprawiedliwia lamerskiego podejścia twórców. Oni niczego nie odkrywają, nie kreują nowego świata. Po prostu biorą stary kotlet i odgrzewają go po raz 50ty, zamalowując spleśniałe fragmenty, przez co wygląda w porządku, ale jak się ugryzie, to w smaku jednak przypomina gówienko.


- Mental - 05-10-2007

Cytat:Dla obu dobry scenariusz bywa sprawą trzeciorzędną

Adi... mam taki okres, że oglądam wszystko co wykroił De Palma od Carrie do Carlito's Way. brak scenariusza jest ostatnią rzeczą, jaką mógłbym mu wytknąć. ten gość tworzy w toku narracji. cały ładunek myślowy jego filmów zawiera się w sposobie opowiadania. pisałem o tym... nie pamiętam gdzie, ale pisałem. tak czy srak, stawianie De Palmy obok nieszczęsnego Baya to delikatnie mówiąc nieporozumienie.


- Adi - 05-10-2007

A kto powiedział, że "Transformers" mają coś odkrywać? Bay chciał się pobawić i udało mu się to przejedwabiście. Nie wytaczaj armat przeciw czystej rozrywce. Poza tym nie rób sobie jaj z porównywaniem jego filmu do czegokolwiek robociego z lat 80. Jedyną liczącą się płaszczyzną filmu Baya była widowiskowość i napierdalanctwo na najwyższym, niespotykanym nigdy wcześniej poziomie. Każda próba wytknięcia czegokolwiek innego trafi w pustkę, bo tam niczego innego nie ma. Nie rozpaczaj, że "Transformers" to tylko wybuchy i efekty, bo to SĄ i MIAŁY BYĆ tylko wybuchy i efekty. Na dodatek olśniewająco podane. To jeden z najuczciwszych filmów współczesnego Hollywoodu, bo nie obiecuje niczego ponad soczystą napierdalankę i z obietnicy się wywiązuje, nie jak jakieś gówniane "Pearl Harbor", gdzie Bay udawał, że robi jakiś wątek miłosny doczepiony do samolotów :D .