(15-01-2014, 17:29)Juby napisał(a): Dla mnie cała kwestia roku 2029, tego kto wygrywał a kto przegrywał, tego jak działa maszyna do przenoszenia w czasie, skąd się wzięła, czy gdy Skynet wysłał T-800, to od razu nie powinna się zmienić przyszłość i Kyle, i obie maszyny z T2 musiałyby zostać przeniesione w tym samym momencie aby nie wyparować w roku 2029, jest tak niejasna, niespójna,
Ale przecież to jest jasne, ludzie dostali bęcki od skynetu w dniu sądu, potem niedobitki pod wodzą connora (po wielu latach srogiego naparzania) zaczęły wygrywąć. Skynet wiedząc o swoim nieuchronnym końcu tworzy wechikuł czasu i tuż przed swoim zniszczeniem wysyła w przeszłość jednocześnie dwa terminatory, jeden by zabił sarę a drugi johna. Ludzie przejmują wehikuł i wysyłają w przeszłość żołnieża i T-800. Jedyny problem to czas między wysłaniem w przeszłość terminatorów i obrońców, którzy już powinni wyparować kiedy pierwszy T-800 postawił nogę w teleporcie, ale nie jest to problem nierozwiązywalny, a każdy film o podróżach w czasie zawiera jakieś paradoksy i błędy.
Np. w powrocie do przyszłości 2 kiedy bohaterowie są w 2015 a biff cofa się z almanachem w przeszłość to wszystko powinno się dla bohaterów zmienić już w tym momencie a tymczasem nic się nie dzieje. Terminator 2 też od paradoksów nie jest wolny bo w końcu jakby terminatorom udało się zabić connora albo sarę, to skynet nigdy by się nie dowiedział, że ktoś taki istniał i nie wysłałby w przyszłości terminatora do ich zabicia w związku z czym nikt by ich nie zabił i powstaje pętla z której nie ma wyjścia.
Dobremu filmowi pewien poziom tolerancji na czasowe paradosku nie jest w stanie zaszkodzić
For us, there is no spring. Just the wind that smells fresh before the storm.
15-01-2014, 17:52 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-01-2014, 17:53 przez Negatywny.)