Ja polecam oryginał. Here's why:
(01-09-2017, 16:05)Juby napisał(a): po powrocie do wersji kinowej po kilku latach przerwy nie mam wątpliwości, że to ta wersja jest zdecydowanie lepsza.
Roger Ebert na balkonie w lipcu 1991 powiedział bardzo mądre zdanie odnośnie Arnolda w T2. Stwierdził, że bardzo dobrze wyważono w jego postaci humor, bo widownia śmieje się Z NIM, a nie Z NIEGO. Extended Cut z dodanymi uśmieszkami i minkami to wszystko zmienia. To przez nią twórcy kolejnych części zrobili z tej postaci błazna (T3, Genisys). Ponadto, oryginał ma o wiele lepsze tempo, EC zatrzymuje się miejscami na zbyt długo (zwłaszcza w drugim akcie). No i polecam ci obejrzeć wersję rozszerzoną z komentarzem na DVD. Gdy posłucha się Camerona czemu wyciął te sceny, trudno się z nim nie zgodzić. Nie rozumiem jedynie wycięcia 20-sekundowego ujęcia T-1000 po pościgu w kanale burzowym, które idealnie oddzielało dyskusję Johna z Terminatorem w alejce od tej na motorze nocą.
Zapomniałbym. Wersja kinowa wygrywa również ze względu na brak usterek u T-1000. Postać ta w finałowej akcji (jak i przez cały film) budzi o wiele większe zagrożenie, gdy widz nie wie, że cokolwiek można jej zrobić. Z recenzji Gene Siskela: "Best of all, though, the level of tension in the film is palpable because we can`t figure out how Arnold is going to terminate the Terminator." - mądre słowa.
02-02-2018, 07:56