No więc wciągnąłem się w Star Treka. Pierwszy film kinowy to arcydzieło, pozostałe to fajne przygodówki. Podoba mi się to uniwersum, podoba mi się sama idea tego nieco bardziej humanistycznego s-f. Ruszyłem więc seriale. I tak...
The Next Generation - obejrzałem na razie z 7 odcinków pierwszego sezonu. Słyszałem, że pierwsze były kręcone w okresie strajku scenarzystów, więc na razie nie oceniam zbyt surowo. Momentami kicz wylewa się z ekranu, ale już zdążyłem zauważyć, że nie strona wizualna się w ST liczy. TNG ma w miarę fajnych bohaterów i robi nadzieję na coś lepszego, kiedy się już rozkręci. Podoba mi się niespieszne tempo i nastawienie na dialogi, i rzucanie bohaterów w trudne sytuacje zamiast rzucania na nich hord przeciwników.
Po 7 odcinkach - ok serialik, taki w sam raz do zupy. Liczę, że w połowie drugiego sezonu się poprawi, bo wtedy ponoć kierownictwo produkcji odebrano Roddenberry'emu, który był w tamtym czasie raczej kulą u nogi niż pomocą.
Enterprise - fajny pomysł, niefajne wykonanie. Widziałem, co prawda, tylko pilota, ale już widzę, że opinie z netu są uzasadnione: zamiast rozwijać świetną ideę pokazywania wczesnych kontaktów ludzi z kosmitami, scenarzyści wolą kopiować przygodowe scenariusze z oryginalnej serii i TNG. I przez to serial jest nijaki. Choć Bakula fajny, nowy statek fajny, efekty też fajne.
Deep Space Nine - pilot mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Po obejrzeniu poprzednich seriali był prawdziwym kopem w twarz. Sisko nienawidzi Picarda, bo ten zabił mu żonę? Federacja ma "przywracać pokój" po wojnie i wcale nie jest mile widziana? Są polityczne machlojki, a typy spod ciemnej gwiazdy mają duże wpływy? I na dodatek połączono to z motywem naprawdę obcych obcych, których nie sposób zrozumieć? Kupuję to!
A właściwie serial kupił mnie. Jak na razie jest to najdoroślejszy serial ST, i chyba najbliżej mu pod względem przesłania do pierwszego filmu kinowego. No i jest naprawdę dobrze zagrany, dużo lepiej niż TNG i Enterprise. Bardzo obiecujący początek, mam nadzieję że będzie jeszcze lepiej.
Voyagera na razie nie tykam, oryginalnej serii tknąć się boję.:)
The Next Generation - obejrzałem na razie z 7 odcinków pierwszego sezonu. Słyszałem, że pierwsze były kręcone w okresie strajku scenarzystów, więc na razie nie oceniam zbyt surowo. Momentami kicz wylewa się z ekranu, ale już zdążyłem zauważyć, że nie strona wizualna się w ST liczy. TNG ma w miarę fajnych bohaterów i robi nadzieję na coś lepszego, kiedy się już rozkręci. Podoba mi się niespieszne tempo i nastawienie na dialogi, i rzucanie bohaterów w trudne sytuacje zamiast rzucania na nich hord przeciwników.
Po 7 odcinkach - ok serialik, taki w sam raz do zupy. Liczę, że w połowie drugiego sezonu się poprawi, bo wtedy ponoć kierownictwo produkcji odebrano Roddenberry'emu, który był w tamtym czasie raczej kulą u nogi niż pomocą.
Enterprise - fajny pomysł, niefajne wykonanie. Widziałem, co prawda, tylko pilota, ale już widzę, że opinie z netu są uzasadnione: zamiast rozwijać świetną ideę pokazywania wczesnych kontaktów ludzi z kosmitami, scenarzyści wolą kopiować przygodowe scenariusze z oryginalnej serii i TNG. I przez to serial jest nijaki. Choć Bakula fajny, nowy statek fajny, efekty też fajne.
Deep Space Nine - pilot mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Po obejrzeniu poprzednich seriali był prawdziwym kopem w twarz. Sisko nienawidzi Picarda, bo ten zabił mu żonę? Federacja ma "przywracać pokój" po wojnie i wcale nie jest mile widziana? Są polityczne machlojki, a typy spod ciemnej gwiazdy mają duże wpływy? I na dodatek połączono to z motywem naprawdę obcych obcych, których nie sposób zrozumieć? Kupuję to!
A właściwie serial kupił mnie. Jak na razie jest to najdoroślejszy serial ST, i chyba najbliżej mu pod względem przesłania do pierwszego filmu kinowego. No i jest naprawdę dobrze zagrany, dużo lepiej niż TNG i Enterprise. Bardzo obiecujący początek, mam nadzieję że będzie jeszcze lepiej.
Voyagera na razie nie tykam, oryginalnej serii tknąć się boję.:)
02-11-2011, 14:05