Crov napisał(a):Nascimento, nie wiem o czym ty do mnie mowisz. Nie wiem jak co Tobie wygladało, mogło Ci to wyglądac na przedstawienie kukiełkowe, nie zmienia jednak faktu, ze klony pojawiały się ponieważ tworzyło je urządzenie, a nie - nie wiem - z czyjejś woli czy po wypowiedzeniu zaklecia, więc to był motyw sci-fi. :)
Crov napisał(a):Ma. Urządzenie - sci-fi. Magiczny klejnot - fantasy. Proste. Nie wiem po co to komplikowanie.
W takim razie już Ci tłumaczę.
Pomysł z Transformatorem Tesli klonującym ludzi błyskawicami ma tyle samo sensu co pierwsza żarówka otwierająca portal po zapaleniu, albo kamienne koło wynalezione w epoce Flinstonów które wskrzesza ludzi gdy się kręci.
Fiction to tu jest, ale ten science gryzie mnie po oczach.
Ja nadal bardzo lubię Prestiż jako film, a na ten cały motyw klonowania po prostu przymykam mocno oczy, bo fabuła jest wystarczająco wciągająca.
Crov napisał(a):Zmiana czlowieka w zielonego wielkoluda, super-żolnierza albo stworzenie wybuchami gigantycznego jaszczura też, ale to nie znaczy, że Hulk, Captain America czy Godzilla to filmy o magii.
Czy to aby nie są filmy komiksowe, a nie sci-fi?
No ale powiedzmy - tworzenie super-żołnierza w superzaawansowanym laboratorium genetycznym jest przynajmniej częściowo wiarygodne.
Inżynieria genetyczna to dział w którym nasza wiedza jest ograniczona.
Stąd jeśli w komiksie jakiś genialny naukowiec używa jakiegoś superzaawansowanego laboratorium genetycznego używając jakichś promieni czy chemikaliów i doprowadza do mutacji genetycznej - można to przyjąć na wiarę. Ma to pewne znamiona - jak powiedział Negatywny - prawdopodobieństwa.
Jeśli przepływ prądu doprowadza do klonowania to nie ma to żadnego sensu. Prąd tak nie działa.
Równie dobrze mógłby być wiatraczek który klonuje ludzi samym powiewem wiatru - ma to jakiś sens?
Fizycznie nie ma żadnych podstaw by nawet próbować to zrozumieć.
Transformator Tesli to nie jest urządzenie które ma dla nas w obecnych czasach wiele tajemnic.
31-10-2014, 19:47