Proteus napisał(a):A już w rejony komedii wchodzimy, gdy Ci sami ludzie piszą, że Hulk, czy supermoce X-Manów mają więcej sensu.
Po pierwsze nie przeinaczaj słów, bo piszesz kompletne pierdoły w tym momencie.
Nikt nie powiedział o mocach X-Menów a co dopiero w kontekście sci-fi.
Ani o mocach Hulka.
Sama idea przemiany w superżołnierza w superzaawansowanym genetycznym laboratorium jest z pewnością bardziej prawdopodobna niż transformator Tesli klonujący ludzi błyskawicami. Tak samo jak zmutowanie człowieka nawet w jakieś wielkie zielone coś.
Nie zagłębiam się w dalsze moce bo na samym starcie powiedziałem że to komiks - a komiksy Marvela to nie jest czyste s-f, bo ma elementy fantasy i bardzo dużo MAGII.
Crov napisał(a):Albo serum, które zmienia człowieka w zieloną bestię. Jezeli tworca w filmie mowi: "to kolo wskrzesza ludzi, ponieważ kręcąc się wywołuje promieniowanie fal Rozenkranza i Bloomberga, które sprawiają, że martwa tkanka ożywa" to to jest sci-fi. Jeżeli mówi: "to koło wskrzesza ludzi, ponieważ jego ruch sprawia, ze dusze zagubione po śmierci znajdują spowrotem drogę do ciała" to to jest magia i fantasy.
Jedna i druga wersja ma tyle samo sensu. Zero.
Same mądre słowa nie czynią science-fiction.
Jak powiem że różdżka Gandalfa może czarować bo jej trzon dzięki szybkozmiennemu polu magnetycznemu i impulsowej zmianie biegunowości oscylacyjnie zmienia energię wewnętrzną z prędkością światła powodując dylatację czasu i przyśpieszenie neuronów dzięki czemu Gandalf może wykorzystać więcej niż 10% możliwości swojego mózgu i rzucać czary.
Jest sci-fi?
Cytat:Nie wiem dlaczego musze na forum filmowym ludziom jeszcze tlumaczyć czym jest sci-fi. Nieważne jak bardzo głupie, naciągane czy nieprawdopodobne jest wytlumaczenie to jezeli opiera się na nauce i technologii (nawet zmyslonej i głupkowatej) to jest to sci-fi. Jezeli człowiek przenosi się w czasie, bo okazuje sie, ze czajnik podłączony do królika wywołuje specjalne napiecie, które przenosi ludzi w czasie - to jest sci-fi. Jezeli czlowiek przenosi sie w czasie, bo dotknął zaczarowanego królika - to to jest fantasy. :)
Powinny być najmniejsze znamiona SENSU pod kątem logiki, nauki i praw fizyki. Najmniejsze choćby.
Dla mnie jeśli zwykły czajnik przenosi ludzi w czasie to jest to magiczny czajnik. Jeśli obracające się koło w Flinstonach przywołuje zmarłych to jest to magiczne koło.
Przepływ prądu to jak przepływ wiatru czy przepływ wody - od razu mam traktować jako sci-fi?
Proteus napisał(a):Poza tym dochodzi tutaj też pewna konwencja. Nazwę ją topornie, powiedzmy - "Konwencją Tesli". Bo zarówno powieść jak i film odnoszą się do tej mocno zakorzenionej w popkulturze, mitycznej wręcz reputacji Tesli, jako kogoś kto swoim działaniem energii elektrycznej, zahaczał wręcz o magika, a nie naukowca. Kurva ludzie, przecież to jest tak oczywista sprawa, tak klarownie nawiązujący w filmie, do tego popkulturowego motywu, że krzywie się jak widzę, że pozornie filmowo ogarnięci ludzie, nie są w stanie tego rozpoznać i rozkładają Prestiż ma poziomie tego "czy maszyna Tesli zadziała".
Nikt tego kolego nie rozkłąda na poziomie tego czy maszyna Tesli działa, napisałem już że film lubię, a wątpliwości to wyraziłem wobec nazwania Prestiżu filmem SCIENCE-FICTION.
Dla mnie maszyna Tesli pokazana w filmie jest magiczna. Ot, trudno mi traktować Prestiż jako s-f, szczególnie że dzieje się w przeszłości.
Gdyby Nolan pokazał jakieś tajemnicze laboratorium, dziwne przyrzady o nieznanym przeznaczeniu, Teslę jako geniusza któremu udało się wyprzedzić poziom technologii o pół tysiąclecia to ok.
Ale nie pokazał - mamy transformator, błyskawice i BAF - klony.
A to już jest magia.
Czy magia plus transformator i prąd czynią od razu science-fiction?
Jeśli tak to wyjątkowo kretyńskie science-fiction.
A ja wolę uznać że to magia i po prostu przymknać na to oczy, bo na serio się tego traktować nie da.
31-10-2014, 20:40