Strażnicy może i zyskują dzięki tej wszechobecnej lajtowności lat 90. (kiedy to ekranizacje komiksu nie były jeszcze zarażone nolanową chorobą, czyli tak zwanym kijem w dupie), fajnemu dizajnowi i tak dalej (na pewno najfajniejszy tytuł z nowej fali Marvela), ale ciągle jest tam sporo rzeczy nieprzemyślanych - na przykład ja bym całą te postać Glenn Close wyciął w cholerę, bo się szwęda bez celu. Ogółem fabuła, jak ją przemielić, jest bardzo nędzna. Rozpierducha też w pewnym momencie mocno przynudza. Z podobnych filmików taki "Hellboy" wypada jednak wyraźnie lepiej.
04-11-2014, 22:15 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-11-2014, 22:18 przez Albertino.)