Nie musisz powtarzać po nikim, wystarczy mi odpowiedzieć. :P Nie jestem w stanie pojąć jak można powiedzieć, że np. Thor Ragnarok, Civil War i Spider-Man to filmy robione na jedno kopyto.
I nie chodzi tutaj o przekonanie, bo przecież mnie nie zależy na tym, żebyś ty pokochał wszystkie filmy Marvela. Bo nie to było sensem tej dyskusji. Chodzi o konkrety i o to, o czym mówie od początku: struktura filmowa Marveli to 1) nic złego; 2) nie jest elementem wyłacznie Marveli. Więc skoro dyskutujemy o konkretach, a nie o emocjach, to dlaczego struktura jest dobra w Die Hard, Bondzie, Indiana Jonesie, czy dziesiątkach innych filmów, a jest zła w filmach Marvela? Jakie elementy są powtarzalne w tej strukturze? I dlaczego ważniejsze jest to, żeby przełamać sturkturę, niż to, czym jest ona obudowana?
I nie chodzi tutaj o przekonanie, bo przecież mnie nie zależy na tym, żebyś ty pokochał wszystkie filmy Marvela. Bo nie to było sensem tej dyskusji. Chodzi o konkrety i o to, o czym mówie od początku: struktura filmowa Marveli to 1) nic złego; 2) nie jest elementem wyłacznie Marveli. Więc skoro dyskutujemy o konkretach, a nie o emocjach, to dlaczego struktura jest dobra w Die Hard, Bondzie, Indiana Jonesie, czy dziesiątkach innych filmów, a jest zła w filmach Marvela? Jakie elementy są powtarzalne w tej strukturze? I dlaczego ważniejsze jest to, żeby przełamać sturkturę, niż to, czym jest ona obudowana?
Cytat:Mimo tematyki, ja tam nadal nie czuję cięższej atmosfery, może dopiero w finale. Bo taka bijatyka na lotnisku to radosna rozwałka.Ja czuję i nie uważam, że bijatyka na lotnisku to radosna rozwałka. Chcesz rozwinąć temat i pogadać o konkretnych elementach, czy zostaniemy po prostu przy tym, że ja coś lubie bardziej, a ty mniej? :P
(25-04-2018, 10:45)patyczak napisał(a): Ja kupuję tylko Lokiego, ale i tak mam z nim problem - to fajne, że nie jest karykaturalnym czarnym charakterem i ma "normalne" relacje z bratem, ale to zarazem minus, bo jest traktowany całkiem lajtowo i humorystycznie jak na kogoś, kto chciał zniszczyć Ziemię i cały czas knuje. To trochę jak Magneto, który w najnowszych X-Menach chciał zniszczyć ludzkość, a w finale uśmiechał się z innymi mutantami, bo to spoko gość przecież. Wkurza mnie to.Zapominasz wspomnieć, że Loki jest traktowany bardziej lajtowo przez JEGO BRATA, z którym się wychowywał i który go kocha. To jest "trochę jak" Magneto, ale to "trochę" robi dużą różnicę.
25-04-2018, 12:03 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-04-2018, 12:04 przez Gal Anonim.)