Marvel Cinematic Universe (temat ogólny)
Crov, już kompletnie nie rozumiem o co ci chodzi :(

Mówię, że filmy Marvela są schematyczne, stworzone z gotowych przepisów, pozbawione iskry bożej i w większości nierozróżnialne od siebie pod względem stylu. Ty niby się zgadzasz, ale pytasz, co w tym złego, bo przecież wszystkie filmy świata oparte są na schematach. Ja się pogubiłem. Skoro sam widzisz te schematy, to po co ta dyskusja? Nigdzie nie napisałem, że to są najgorsze filmy świata, bo korzystają ze znanych formuł.

Potem ja mówię, że widzę różnicę między serią 18 filmów, a np. tetralogią, a tym zarzucasz mi to, że traktuję wszystkie filmy Marvela jako całość, a nie odbieram ich jak osobne twory opowiadające o różnych rzeczach.

I piszesz mi:

Cytat:Chyba raczej odwrotnie. ;) Bo wygląda to tak, jakby filmy Marvela były osobną kategorią i istniały w prózni - nagle pewne schematy powracające w nich są złe, ale jak pojawiają się w masie innych filmów to nie jest to taki problem, bo... "mnie się podobało". :)

Czego w ogóle nie rozumiem. To ja mówię, że istnieją w próżni i to osobna kategoria czy ty? :D

Cytat:Ale co gratulacje? Czego mi gratulujesz? Że dla mnie film "Thor" nie jest taki jak "Iron Man"? No to nie jest wielkie osiągnięcie zważywszy na fakt, że to dwa różne filmy opowiadające o nieco podobnych, ale jednak innych rzeczach, w inny sposób. Więc jak oglądasz filmy w kontekście całej popkultury to dlaczego nie przeszkadza Ci wtórność "Indiana Jonesa" czy "Star Wars"? :o

Gratuluję ci tego, że potrafisz podejść do filmu bez bagażu "uprzedzeń", wiedzy, znajomości innych dzieł popkultury - że klisze potrafią nie psuć ci seansu, bo każdy seans jest czymś osobnym. Poza tym tu już zaczynasz kręcić i bawić się słowami. I chyba nawet zmyślać, bo wtórność w "SW" przeszkadza mi bardzo. W ogóle, pokaż mi jakieś teksty z tego forum, w których chwaliłem wtórność, schematy, itd. :)

A kiedy pisałem o kontekście, chodziło mi o to, że jak oglądam któryś już z kolei film Marvela, to mam świadomość ciągłości, wiem jak wyglądały poprzednie filmy i to ma wpływ na mój odbiór. Jeżeli fabuła toczy się według torów ustanowionych w kilku poprzednich filmach, to frajda maleje, bo jest nudno, niezaskakująco. Jak zobaczę wtórność w Indianie Jonesie, to też mi zacznie przeszkadzać, z tym, że trudniej ją dostrzec w trzech filmach na przestrzeni kilkunastu lat. A w osiemnastu w ciągu dziesięciu lat? Chyba łatwiej. I tu pewnie znowu wracamy do twojego pytania: a co za różnica między kilkuczęściową serią a kilkunasto... Przecież wszystkie filmy posiadają schematy :P

Cytat:Ja nie mam problemu, że wracasz do emocji, bo zdaje sobie sprawę, że sztukę w pierwszej kolejności odbieramy instynktownie i emocjonalnie, potem racjonalizując, co i jak, ale skoro temat zszedl na gadanie o schematach, strukturze, złoczyńcach, to myślałem, że drążymy w tym bardziej analitycznie i o to mi chodzi. Probuje znaleźć w Twojej argumentacji (i argumentacji innych krytyków) czegoś, co pomoże mi zrozumieć Twoj punkt widzenia.

Ok, bohater ma ze sobą jakiś problem (nawet jeżeli go sobie nie uświadamia), jest cyniczny, nieodpowiedzialny, za bardzo skupiony na pracy, naiwny, może zarabia kasiorę w niefajny sposób, coś w tym stylu. Potem coś mu się przytrafia, coś dobrego najczęściej przemieszanego ze złym - zyskuje moc albo już ją ma i przy okazji dzieje mu się jakaś krzywda - wypadek samochodowy, w laboratorium, banicja, takie tam. Na scenie pojawia się antagonista (który też ma jakiś problem, często związany z protagonistą), nasz bohater przegrywa pierwsze starcie (albo po prostu popełnia jakiś błąd), ale porażka coś mu daje: zaczyna się zmieniać radząc sobie z problemem, który miał na początku. Na końcu następuje wielka bitwa albo po prostu największa walka w filmie. Koniec.

Supermoce determinują w filmach rzeczy, które przytrafiają się bohaterom i rzeczy, które są w stanie im zaszkodzić - w większości filmów bohaterom nie dzieje się nic złego, co by miało dalekosiężne konsekwencje (dam sobie wyciąć oko, że Thorowi jakimś magicznym sposobem oko wróci :D). W każdej części pojawia się Stan Lee w humorystycznej wstawce. Superbohaterowie ubierają się w różne wdzianka. Bohater trafia też często na jakiegoś mistrza, który szkoli go i tłumaczy co i jak.

Jasne, są różne wariacje tego schematu, pewne rzeczy przesunięte w czasie, nie wszystkie zawsze się pojawiają. I uprzedzając pytanie, tak, pewnie spora część kinematografii korzysta z takiego szablonu, ale jak pisałem wyżej, pewne rzeczy widać jaśniej na podstawie 18 filmów. Niektóre rzeczy może przykryć błyskotliwa reżyseria, lukier stylu czy ponadprzeciętna jakość poszczególnych elementów. Filmy Marvela najczęściej są dość przezroczyste, więc wszystko razi bardziej niż w pojedynczych, innych filmach. I można wymieniać dużo, dużo więcej, ale nie mam siły ani czasu, bo bym musiał napisać o tym całą pracę magisterską :)

Cytat:No jeżeli psychologia postaci nie ma znaczenia to nic nie napisze, bo jakie to ma mieć znaczenie? :P John McClane też żartuje, równiez Indiana Jones. Juz kiedyś mówiłem zresztą odnośnie Indiany - przypominam, że za kamerą ci kreskówkowi naziści eksterminują Żydów w obozach. Gdzie ten cięzar? ;)

W "Indianie Jonesie" nigdy jakoś nie odczuwałem dramatyzmu - pełne humoru kino przygodowe bez miejsca na dramaty i napięcie. A że naziści? Co z tego? Nie czuję, że filmowi czegoś brak, że Spielberg chciał nakręcić mocniejsze momenty, tylko coś mu nie wyszło. A "Szklana pułapka"? Tam też jakoś dramatu nigdy nie widziałem :)

Ale rozumiem, że dla Ciebie "Poszukiwacze zaginionej arki" to ciężki film o holokauście, tak?

Cytat:Loki to jest specyficzny przypadek. Ofiara własnej popularności, ale tez postać, która w pewien sposób później się reformuje (a przynajmniej dość dobrze manipuluje, by w taką quasi-reformacje uwierzyć - Infinity War może tutaj konkretniej podsumuje). Tak, jak mowilem - na niego patrzymy glownie z perspektywy Thora, ale w Avengers byl traktowany jako potwór (vide scena z Wdową). Jednak jego rodzina patrzy na niego jak chorego psychicznie, ale członka rodziny, i tyle, nie ma w tym nic dziwnego. (Zresztą jego relacja z Thorem w Thorze 2 jest na początku dość szorstka, mimo że braterska.) IMO to jest akurat świetny motyw, bo to jest znakomity kontrast.

Czyli uważasz, że nie ma żadnej sprzecznosci między Lokim, gościem który chce zniszczyć ziemię, a Lokim, który żartuje sobie z Thorem w "Ragnaroku"? Ja uważam, że jest. Ta braterska relacja jest bardzo spoko, ale bardzo umniejsza winy Lokiego z poprzednich filmów.

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Wiadomości w tym wątku
RE: Marvel Cinematic Universe (temat ogólny) - patyczak - 25-04-2018, 17:12
RE: Batgirl (2019) - Gieferg - 22-07-2017, 12:07
RE: Batgirl (2019) - Szaman - 22-07-2017, 12:08
RE: Batgirl (2019) - srebrnik - 22-07-2017, 12:09
RE: Batgirl (2019) - Szpeku - 22-07-2017, 12:12
RE: Batgirl (2019) - Szaman - 22-07-2017, 12:37
RE: Batgirl (2019) - Kuba - 22-07-2017, 12:37
RE: Batgirl (2019) - Szaman - 22-07-2017, 12:42
RE: Avengers: Infinity War (2018) - Arahan - 25-04-2018, 08:07
RE: Avengers: Infinity War (2018) - Arahan - 25-04-2018, 09:06

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Captain Marvel (2019) Kuba 555 67,245 06-04-2024, 01:56
Ostatni post: Gieferg
  Marvel Cinematic Universe Quiz Anekses 1 1,325 03-06-2018, 22:43
Ostatni post: Gieferg



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości