Mam teraz flashbacki, z tego jak zabrałem moją mamę na Civil War, bo miała ochotę pójść na coś do kina. Moja matula nie widziała przedtem żadnego filmu MCU i nienawidzi wszystkiego co jest związane z medium komiksowym (nie, nigdy nie groziła mi szlabanem za "czytaniem głupot", kupowała mi Kaczora Donalda i Gigantów oraz toleruje moją komiksową pasję). Ale dała się przekonać, kiedy powiedziałem jej, że to bardziej sensacyjny (skoro Winter Soldier był taki...). I cóż - połowy rzeczy nie zrozumiała, pluła na mnie, że to żaden sensacyjny i na jakie głupoty ją zabrałem. A i sądziła, że Iron Man i War Machine to roboty :).
Potem w telewizji leciał pierwszy Cap i niechętnie obejrzała. Ten bardziej przypadł jej do gustu i braku większych odniesień do innych szlagierów MCU skumała fabułę.
Morał - lepiej nie wrzucać nooba na głęboką wodę.
PS. Przed IW ja sam nie widziałem Spider-Mana i Czarnej Pantery, a przed Endgame olałem drugiego Ant-Mana. Jak widać niczego nie straciłem.
Potem w telewizji leciał pierwszy Cap i niechętnie obejrzała. Ten bardziej przypadł jej do gustu i braku większych odniesień do innych szlagierów MCU skumała fabułę.
Morał - lepiej nie wrzucać nooba na głęboką wodę.
PS. Przed IW ja sam nie widziałem Spider-Mana i Czarnej Pantery, a przed Endgame olałem drugiego Ant-Mana. Jak widać niczego nie straciłem.
08-11-2019, 17:40