(15-10-2022, 21:28)zombie001 napisał(a): MCU to obecnie synonim heheszkowania. Angaż Saszki i potencjalny kierunek jaki obierze jego postać? Szok zerowy.
Zresztą trend jest taki, że cały ten filmowo-komiksowy biznes zmienia się jednolitą, bezjajeczną i mdłą breję. Po sprzedaży '20Fox' i 4 zmianie koncepcji na uniwersum przez WB nie ma już chyba na co czekać w tej tematyce.
Ostatnia i w miarę interesująca rzecz na horyzoncie to ten nieszczęsny sequel Jokera, który pewnie im artystycznie nie pyknie. Tzn. ja na razie tego nie czuję.
Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka
MCU jest heheszkowe mniej więcej od momentu zakupienia przez Disneya. Więc ile tego MCU było bez heheszkowej otoczki, tyle co kot napłakał. Z drobnymi wyjątkami jak filmy o Capie od Russo. Zresztą humor nigdzie nie był problemem, tylko zły i wymuszony humor. Dobry dowcip, dobra satyra, może się pojawiać nawet w najcięższym dramacie, problem w tym że większość żartów w MCU to humorek z generatora, wzięty pewnie z jakiejś AI obliczającej na czym świnie najgłośniej charkają. Z mocno komediowych filmów MCU siada mi tylko humor Gunna i Waititiego, bo jest autorski i charakterystyczny. A zwłaszcza Gunna, który jest wirtuozem w opakowaniu prawdziwej depresji w żarty które śmieszą, ale wciąż widać depresję. Żarty u Waititiego rzadko mają taką głębie jak u Gunna, ale są po prostu śmieszne, Taika ma rękę do humoru. Do dziś pamiętam żart Grandmastera po napisach Ragnaroku, jak z Monty Pythona wyjęty.
Właśnie to, że mówię głupstwa, czyni mnie człowiekiem
15-10-2022, 22:39