Ja się wychowałem na komiksach i kreskówkach które względnie serio się traktowały i ja to lubiłem, bo chciałem się zatracić w tym świecie i siedzieć na krawędzi fotela śledząc historię, a teraz w MCU już tego nie ma, formuła się tak wytarła i jeszcze bardziej osiadła na tych komediowych elementach, że człowiek po prostu wie, kiedy pojawi się suchar, riposta, np. rzecz która mnie mocno wkurwia w MCU to ta klisza, kiedy dwie postacie zaczynają się przekrzykiwać głupimi onelinerami i nagle okazuje się, że do niczego to nie zmierza, co więc robi marvel?
Postacie zaczynają rzucać na siebie niezręczne spojrzenia, powoli słychać jak wjeżdża muzyka i bum, cięcie, mamy nowy establishing shot i kolejną scenę, no bo w normalnych filmach postacie się tak nie zachowują, kiedyś w Austinie Powersie takie napierdalanie żartami było tematem gagu, teraz? Teraz to jest symbol dobrego i popularnego scenopisarstwa.
Z resztą to samo tyczy się reżyserów jak Gunn, w jakiej jego produkcji ostatnimi czasy nie ma CGI zwierzątka, muzyki z lat 80 i niezręcznego tańca? Coś nowego stało się normą, a norma nudą.
Postacie zaczynają rzucać na siebie niezręczne spojrzenia, powoli słychać jak wjeżdża muzyka i bum, cięcie, mamy nowy establishing shot i kolejną scenę, no bo w normalnych filmach postacie się tak nie zachowują, kiedyś w Austinie Powersie takie napierdalanie żartami było tematem gagu, teraz? Teraz to jest symbol dobrego i popularnego scenopisarstwa.
Z resztą to samo tyczy się reżyserów jak Gunn, w jakiej jego produkcji ostatnimi czasy nie ma CGI zwierzątka, muzyki z lat 80 i niezręcznego tańca? Coś nowego stało się normą, a norma nudą.
15-10-2022, 22:53 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-10-2022, 22:55 przez marsgrey21.)