Znaczy w pewnym sensie może i to była racja.
"Captain Marvel" poszła bo wypadało w końcu zrobić jakiś film z superbohaterką. Wtedy szła "Wonder Woman" i to były Wielkie Feministyczne Wydarzenia (teraz na tym też pojechała Barbie).
Ale sama Kapitanka była wciśnięta w universum na siłę tylko po to żeby była.
A "Black Panther" był skokiem na kasę czarnych.
Obydwa filmy mogły nagonić do "Endgame "dodatkową widownię - taki był pewnie plan biznesowy. Z jednej strony przed "Endgame" fani pójdą na te filmy, z drugiej - ściągniemy dodatkowego widza.
No "ale to już było".
"Barbie" mogła na tym pojechać ale filmy z superbohaterkami już nikogo nie ruszają a nawet generalnie cienko przędą. Z kolei drugi "Black Panther" - choć moim zdaniem lepszy od jedynki - przyciągnął sporo mniej widzów .
Zresztą inne próby typu "Black Panther"- "Shang-Chi", "Blue Beetle", "Ms. Marvel" - też furory nie zrobiły.
"Captain Marvel" poszła bo wypadało w końcu zrobić jakiś film z superbohaterką. Wtedy szła "Wonder Woman" i to były Wielkie Feministyczne Wydarzenia (teraz na tym też pojechała Barbie).
Ale sama Kapitanka była wciśnięta w universum na siłę tylko po to żeby była.
A "Black Panther" był skokiem na kasę czarnych.
Obydwa filmy mogły nagonić do "Endgame "dodatkową widownię - taki był pewnie plan biznesowy. Z jednej strony przed "Endgame" fani pójdą na te filmy, z drugiej - ściągniemy dodatkowego widza.
No "ale to już było".
"Barbie" mogła na tym pojechać ale filmy z superbohaterkami już nikogo nie ruszają a nawet generalnie cienko przędą. Z kolei drugi "Black Panther" - choć moim zdaniem lepszy od jedynki - przyciągnął sporo mniej widzów .
Zresztą inne próby typu "Black Panther"- "Shang-Chi", "Blue Beetle", "Ms. Marvel" - też furory nie zrobiły.
11-11-2023, 14:43 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-11-2023, 14:46 przez Rozgdz.)