Spoko przerywnik, przydało się takie uspokojenie po morderczym tempie z ostatnich odcinków. Jeśli s6e07 był czymś w rodzaju Dead Freight, to Nippy... ustawiłbym chyba nabliżej Fly. Niby wypełniacz, ale dobrze było w końcu dostrzec Saula w Dżinie. Kompletnie nie zaczaiłem, kim jest wspólnik w przestępstwie i w sumie nie dziwota - zmieniono aktorów, chyba poszło o konflikt terminów. Ten pierwszy był jednak bardziej charakterystyczny.
Dumając nad ostatecznym losem Jimmiego ubzdurało mi się, że odsiadka byłaby najbardziej oczywistym i przez to banalnym rozwiązaniem. Po latach częściowo podtrzymuję to twierdzenie, niemniej nie obraziłbym się, gdyby Vince i Peter zaserwowali nam taki finał. Jimmy miałby okazję na ostatni taniec w sądzie, a za kratkami nie musiałby niczego udawać - mógłby być sobą w wersji Slippin'.
Następny odcinek* nazywa się Breaking Bad. Zatoczyliśmy pełne koło, Walt i Jessie wracają, powoli zaś kończy się pewna epoka. To była wspaniała podróż, a epilog historii Saula stanie się zapewne pięknym dopełnieniem całości.
Dumając nad ostatecznym losem Jimmiego ubzdurało mi się, że odsiadka byłaby najbardziej oczywistym i przez to banalnym rozwiązaniem. Po latach częściowo podtrzymuję to twierdzenie, niemniej nie obraziłbym się, gdyby Vince i Peter zaserwowali nam taki finał. Jimmy miałby okazję na ostatni taniec w sądzie, a za kratkami nie musiałby niczego udawać - mógłby być sobą w wersji Slippin'.
Następny odcinek* nazywa się Breaking Bad. Zatoczyliśmy pełne koło, Walt i Jessie wracają, powoli zaś kończy się pewna epoka. To była wspaniała podróż, a epilog historii Saula stanie się zapewne pięknym dopełnieniem całości.
29-07-2022, 14:13