Ja zwrócę uwagę na jeszcze jedną rzecz.
Prócz finałowego starcia z Megamocnym czyli Palpatinem, ostatnim pojedynkiem pomiędzy Kylo, a Rey będzie to na ruinach drugiej Gwiazdy Śmierci i choć uważam, że setting jest dobry, bo wodne środowisko jest przeciwieństwem tego w którym walczyli Anakin i Obi-Wan, to niestety nie wygląda ono nawet w najmniejszym stopniu tak dobrze. Na miejscu Abramsa dodałbym jakiś potężny sztorm, aby niebo było wręcz granatowe, jakieś wyładowania elektryczne.
Cokolwiek, by te postacie wydawały się być w jakimś zagrożeniu, bo te fale to za mało. Tyle, że nawet to by nie pomogło, bo po pierwsze ta walka będzie się prawdopodobnie odbywać w drugim akcie, a nie w finale jak w ostatnich częściach poprzednich trylogii. A po drugie w przypadku tamtych walk mieliśmy silny ładunek emocjonalny, walka ojca z synem i walka dwojga przyjaciół.
Jak ironicznie by to nie brzmiało, w Zemście Sithów, braterstwo Anakina i Obi-Wana wybrzmiewało w odpowiedni sposób, zarówno dzięki scenariuszowi i grze Haydena i Ewana. Dla widza było to prawdziwe i gdy ostatecznie dochodzi do ich starcia, czujemy te emocje związane z tym, że Anakin dopuścił się okropnych rzeczy z powodu strachu i manipulacji Palpatine'a, a Obi-Wan został z tego powodu zmuszony do zmierzenia się z nim, do tego walczą w ciężkim środowisku tak niesamowicie przedstawionym wizualnie.
Walka Kylo i Rey wygląda przy tamtych starciach tak bardzo bezdusznie.
Prócz finałowego starcia z Megamocnym czyli Palpatinem, ostatnim pojedynkiem pomiędzy Kylo, a Rey będzie to na ruinach drugiej Gwiazdy Śmierci i choć uważam, że setting jest dobry, bo wodne środowisko jest przeciwieństwem tego w którym walczyli Anakin i Obi-Wan, to niestety nie wygląda ono nawet w najmniejszym stopniu tak dobrze. Na miejscu Abramsa dodałbym jakiś potężny sztorm, aby niebo było wręcz granatowe, jakieś wyładowania elektryczne.
Cokolwiek, by te postacie wydawały się być w jakimś zagrożeniu, bo te fale to za mało. Tyle, że nawet to by nie pomogło, bo po pierwsze ta walka będzie się prawdopodobnie odbywać w drugim akcie, a nie w finale jak w ostatnich częściach poprzednich trylogii. A po drugie w przypadku tamtych walk mieliśmy silny ładunek emocjonalny, walka ojca z synem i walka dwojga przyjaciół.
Jak ironicznie by to nie brzmiało, w Zemście Sithów, braterstwo Anakina i Obi-Wana wybrzmiewało w odpowiedni sposób, zarówno dzięki scenariuszowi i grze Haydena i Ewana. Dla widza było to prawdziwe i gdy ostatecznie dochodzi do ich starcia, czujemy te emocje związane z tym, że Anakin dopuścił się okropnych rzeczy z powodu strachu i manipulacji Palpatine'a, a Obi-Wan został z tego powodu zmuszony do zmierzenia się z nim, do tego walczą w ciężkim środowisku tak niesamowicie przedstawionym wizualnie.
Walka Kylo i Rey wygląda przy tamtych starciach tak bardzo bezdusznie.
Dithipline ith doing what you hate to do but doing it like you love ith - Mike Tyson
23-10-2019, 14:14 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-10-2019, 15:04 przez marsgrey21.)