Ależ ten film jest mehowy, a zapowiadało się naprawdę dobrze ;)
Pierwsze 30-40 minut zacne - świetna sekwencja akcji w autobusie, równie fajna akcja w marvelowskim Fight Clubie i przede wszystkim cudownie piękna scena walki z prologu pomiędzy Wenwu a Li (Fala Chen nieziemsko urocza). Później to już meh do potęgi z absurdalnie chujowym finałem, czułem się, jakbym oglądał "Jak wytresować smoka" albo za chwilę miała wyskoczyć tam Godzilla z Kongiem.
Awkwafina to najbardziej irytujący comic-relief w MCU, bo chyba właśnie po to została nam zaprezentowana. Wątek z pewnym aktorem z Liverpoolu tragicznie zły. Nie no, nie wiem co napisać o drugiej części tego filmu. Coś absolutnie złego.
"Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni" to zdecyowanie niższa półka Marvela - ta, na której sobie stoi "Iron Man 3", "Thor 2", "Kapitan Marvel" i serial o Falconie. Dam 5/10, ale to takie max naciągane :)
Pierwsze 30-40 minut zacne - świetna sekwencja akcji w autobusie, równie fajna akcja w marvelowskim Fight Clubie i przede wszystkim cudownie piękna scena walki z prologu pomiędzy Wenwu a Li (Fala Chen nieziemsko urocza). Później to już meh do potęgi z absurdalnie chujowym finałem, czułem się, jakbym oglądał "Jak wytresować smoka" albo za chwilę miała wyskoczyć tam Godzilla z Kongiem.
Awkwafina to najbardziej irytujący comic-relief w MCU, bo chyba właśnie po to została nam zaprezentowana. Wątek z pewnym aktorem z Liverpoolu tragicznie zły. Nie no, nie wiem co napisać o drugiej części tego filmu. Coś absolutnie złego.
"Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni" to zdecyowanie niższa półka Marvela - ta, na której sobie stoi "Iron Man 3", "Thor 2", "Kapitan Marvel" i serial o Falconie. Dam 5/10, ale to takie max naciągane :)
06-09-2021, 17:14