(11-05-2017, 14:09)Bogdan napisał(a): Ilekroć chodzę do kina to myślę sobie, że powinienem wybierać albo seanse o egzotycznych godzinach, albo chodzić na film kilka tygodni po jego premierze, żeby uniknąć ludzi dookoła. Wczoraj: po prawej stronie para, która żarła bite 2h. Chipsy, nachosy, orzeszki, żelki, wszystko zapijane pepsi i oczywiście szeleszczące. Do tego rozmawiali w międzyczasie. Po lewej facet, który miał paczkę chipsów bez dna i szeleścił nią 3/4 filmu, zwłaszcza w scenach dialogów. Im ciszej, tym lepiej. Szlag trafia, a jakimś trafem ZAWSZE pojawi się ktoś taki, najczęściej w bezpośredniej odległości. Ugh!
Znajomi chcą jutro iść paczką na Obcego. Oczywiście w godzinach wieczornych. Grzecznie podziękowałem i powiedziałem, że nie mam zamiaru siedzieć otoczony bandą przychlastów pochłaniających wielkie ilości naczosów, popcornu i chipsów. Idę sobie na spokoju, o godzinie 12.30 :) Sala praktycznie pusta (na razie tylko dwa miejsca zarezerwowane oprócz mojego), spokój, cisza. Nic tylko oglądać.
Tym bardziej, że mamy do czynienia z filmem o Obcym, gdzie najdrobniejszy szelest może okazać się kluczowy :P
We don’t play finals, we win them - Sergio Ramos.
11-05-2017, 15:04