(24-07-2017, 13:38)Kuba napisał(a): Ja tam zawsze jak musiałem jechać gdzieś z klasą siadałem/szłem z paroma kolegami jak najdalej od reszty aby przypadkiem nie dostać rykosztem bo pyskówki czy irytujące lawiny bluzgów w miejscach publicznych bez powodu to standard.
Zabolało mnie właśnie serce.
__
Ostatnim przypadkiem wartym odnotowania, jeśli chodzi o kino, którego byłem świadkiem, to dziadek, który zasnął i chrapał na Milczeniu Martina. Żona go co chwila szturchała i wybudzała. Jebaniutki nic sobie z tego nie robił i co chwila puszczał komara.
We don’t play finals, we win them - Sergio Ramos.
24-07-2017, 13:43