Jak tam Wasze ostatnie seanse, bracia? Dzisiaj pierwszy raz w życiu zdarzyło się bym krzyknął na kogoś w kinie.
Kino Kameralne Cafe w Gdańsku. Poranny seans "The Killera" Finchera. Dzień zniżki dla emerytów, zatem na sali głównie starszyzna. Rząd za mną ulokował się starszy Pan z szeleszczącą reklamówką i przedpotopowym telefonem z klapką. Że słyszałem odgłosy torby to jedno, ale to nawet nie był największy problem. Otóż, dziadzio nie umiał wyciszyć dźwięku w komórce i zamiast go zostawić na przechowaniu w barze czy coś, to zabrał ze sobą na seans. A jego dzwonek lub powiadomienia słyszałem co najmniej 5 razy i to lepiej niż monologi Fassbendera. Poprosiłem go o wyciszenie po trzecim powiadomieniu, po czwartym już stanowczo zaproponowałem mu pomoc, aż w końcu za kolejnym razem tak się wkurwiłem, że nakrzyczałem na typa przed całą ciasnawą salką i ukradłem mu uwagę widzów.
Wkurwiony byłem ze zjebanego od połowy seansu nieźle, ale obiecałem sobie, że jak tylko film się skończy to jak dżentelmen poświęcę kilka minut życia na obiecaną darmową mini-lekcję obsługi komórki dla dziadka. Jednak ze wstydu wymknął się przed gniewem tłumu nim zdążyłem wstać z fotela. Co jednak najciekawsze - w zamian zaskrabiłem sobie miłość starowinek siedzących obok mnie i dowiedziałem się od nich, że co tydzień są skazane na delektowanie się filmem w towarzystwie owego Pana, który jest Brendą Meeks seniorczych pokazów. Poskarżyliśmy się wspólnie obsłudze i na przyszłość dziadek jest na celowniku. Z telefonem więcej nie wejdzie :)))
Kino Kameralne Cafe w Gdańsku. Poranny seans "The Killera" Finchera. Dzień zniżki dla emerytów, zatem na sali głównie starszyzna. Rząd za mną ulokował się starszy Pan z szeleszczącą reklamówką i przedpotopowym telefonem z klapką. Że słyszałem odgłosy torby to jedno, ale to nawet nie był największy problem. Otóż, dziadzio nie umiał wyciszyć dźwięku w komórce i zamiast go zostawić na przechowaniu w barze czy coś, to zabrał ze sobą na seans. A jego dzwonek lub powiadomienia słyszałem co najmniej 5 razy i to lepiej niż monologi Fassbendera. Poprosiłem go o wyciszenie po trzecim powiadomieniu, po czwartym już stanowczo zaproponowałem mu pomoc, aż w końcu za kolejnym razem tak się wkurwiłem, że nakrzyczałem na typa przed całą ciasnawą salką i ukradłem mu uwagę widzów.
Wkurwiony byłem ze zjebanego od połowy seansu nieźle, ale obiecałem sobie, że jak tylko film się skończy to jak dżentelmen poświęcę kilka minut życia na obiecaną darmową mini-lekcję obsługi komórki dla dziadka. Jednak ze wstydu wymknął się przed gniewem tłumu nim zdążyłem wstać z fotela. Co jednak najciekawsze - w zamian zaskrabiłem sobie miłość starowinek siedzących obok mnie i dowiedziałem się od nich, że co tydzień są skazane na delektowanie się filmem w towarzystwie owego Pana, który jest Brendą Meeks seniorczych pokazów. Poskarżyliśmy się wspólnie obsłudze i na przyszłość dziadek jest na celowniku. Z telefonem więcej nie wejdzie :)))
08-11-2023, 15:41 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-11-2023, 19:18 przez Kryst_007.)