Reaktywację ratowało to, że jako środkowa częśc trylogii, nawet jeśli przeładowana akcją i pozbawiona większego sensu, dawała nadzieję na mocarne zamknięcie całości i jako wstęp do niego nawet dawała radę. Problem w tym, że takowe nie nastąpiło, ale nawet pomimo tego zdecydowanie lepiej mi się ogląda ten film od Rewolucji, na które składa się w sumie tylko świetna bitwa o Zion, nudny końcowy pojedynek i pośpieszne i byle jakie domykanie wątków w międzyczasie.
20-12-2011, 19:58 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-12-2011, 20:00 przez Gieferg.)