Skoro "Matrix" jest takim superwtórtnym filmem, to pokażcie mi inny nakręcony przed nim w tak widowiskowy sposób (a zarazem nie wywołujący śmiechu- bo IMHO walki są mistrzowskie, a użycie linek nie tak nachalne jak w innym gównie kręconym po pierwszym Matrixie), o tej tematyce (dokładnie taki pomysł- ludzie uwięzieni przez maszyny, nieświadomi, że żyją w rzeczywistości generowanej przez komputery) [i nie mówicie że jest milion książek o tej tematyce- ja pytam o kino->filmy].
Matrix (pierwsza część) była świetna, bo kończyła się na początku przygody głownego bohatera, dopiero, gdy odkrył i uwierzył w swoje umiejętności. Film ten nie dopinał wszystkiego na ostatni guzik, nie mówił, kto wygrał. Historia pozwalała widzowi puścić wodze fantazji, tak że każdy mógł zastanawiać się i wymyślać "swoje" dalsze losy bohaterów. "Reloaded" i "Revolutions" zabiły tego cwałującego ogiera natychmiastowo, bo było już nie efektownie, tylko efekciarsko, nie emocjonująco, lecz nużąco i nie intrygująco, ale w amerykańskim stylu popcornowo-łopatologicznie. Nie zmienia to faktu, że "Matrix" (jedynka) to majstersztyk.
Matrix (pierwsza część) była świetna, bo kończyła się na początku przygody głownego bohatera, dopiero, gdy odkrył i uwierzył w swoje umiejętności. Film ten nie dopinał wszystkiego na ostatni guzik, nie mówił, kto wygrał. Historia pozwalała widzowi puścić wodze fantazji, tak że każdy mógł zastanawiać się i wymyślać "swoje" dalsze losy bohaterów. "Reloaded" i "Revolutions" zabiły tego cwałującego ogiera natychmiastowo, bo było już nie efektownie, tylko efekciarsko, nie emocjonująco, lecz nużąco i nie intrygująco, ale w amerykańskim stylu popcornowo-łopatologicznie. Nie zmienia to faktu, że "Matrix" (jedynka) to majstersztyk.
23-09-2007, 20:26