Po raz kolejny pojawia się problem braku skali. Skoro w Matriksie walki są tragiczne, to jak określicie to, co mamy okazję zobaczyć w DoA, Jezus Chrystus łowca wampirów, czy produkcjach Z.F. Skurcz?
Zresztą tutaj nie ma co się kłócić. Reeves to kloc jakich mało, co zresztą widać gołym okiem. Porównywanie go do Lee czy Chana (kocham tego pana!) jest fair, to całkowicie inna liga. To tak jakby porównywać Eddiego Murphy'ego z Sinatrą.
Spójrzcie na to z innej strony - jakiego cudu udało się dokonać ludziom pracującym przy Matriksie, by wykrzesać z takich tłoków aż (lub chociaż - żebyście się nie czepiali) tyle.
Zresztą tutaj nie ma co się kłócić. Reeves to kloc jakich mało, co zresztą widać gołym okiem. Porównywanie go do Lee czy Chana (kocham tego pana!) jest fair, to całkowicie inna liga. To tak jakby porównywać Eddiego Murphy'ego z Sinatrą.
Spójrzcie na to z innej strony - jakiego cudu udało się dokonać ludziom pracującym przy Matriksie, by wykrzesać z takich tłoków aż (lub chociaż - żebyście się nie czepiali) tyle.
27-09-2007, 00:22