Dobra... Obejrzane. To tak... Pierwsza połowa to bełkot, zbyt nachalny meta komentarz, sceny z nowym Morfeuszem są po prostu ciężkie do przebrnięcia. Podoba mi się nowy sposób na shakowanie matrixa i kilkna innych nowości.
Nowy Morefusz jest wkurwiający, a aktor go grający to najbardziej przehajpowany aktor ever, tak samo sztuczny jak w Watchmen od HBO, ta scena w kiblu gdy szarżuje... Miałem takie samo uczucie oglądając finał Lokiego i "Kanga".
Sceny akcji są okropne, po prostu okropne, coś co w Matrixie było jednym z najważniejszych elementów teraz jest jego piętą achillesową, okropny montaż, okropna choreografia, słabo wyreżyserowane, do zapomnienia.
Dopiero w 3 akcie wszystko ożywa i finałowy pościg jest "matrixowy", naprawdę można odczuć ten klimat i jak się mówi, że nie ważne jak się zaczyna, jak się kończy i nie oglądało mi się w tym momencie tego aż tak źle, ale to wszystko do kulminacyjnego momentu który mnie rozpierdolił na łopatki, z jednej strony to było oczywiste i wszyscy narzekają na to we wspólczesnym kinie, z drugiej i tak się wkurwiłem.
Ode mnie 6/10, tempo nie było złe, ponad 2h, ale zleciało szybko, ale nie widzę siebie oglądającego tego po raz kolejny.
PS. Naprawdę lubiłem nowego Smitha, tzn. moim zdaniem to w ogóle nowa postać, ale kupuję jego swag.
Nowy Morefusz jest wkurwiający, a aktor go grający to najbardziej przehajpowany aktor ever, tak samo sztuczny jak w Watchmen od HBO, ta scena w kiblu gdy szarżuje... Miałem takie samo uczucie oglądając finał Lokiego i "Kanga".
Sceny akcji są okropne, po prostu okropne, coś co w Matrixie było jednym z najważniejszych elementów teraz jest jego piętą achillesową, okropny montaż, okropna choreografia, słabo wyreżyserowane, do zapomnienia.
Dopiero w 3 akcie wszystko ożywa i finałowy pościg jest "matrixowy", naprawdę można odczuć ten klimat i jak się mówi, że nie ważne jak się zaczyna, jak się kończy i nie oglądało mi się w tym momencie tego aż tak źle, ale to wszystko do kulminacyjnego momentu który mnie rozpierdolił na łopatki, z jednej strony to było oczywiste i wszyscy narzekają na to we wspólczesnym kinie, z drugiej i tak się wkurwiłem.
Ode mnie 6/10, tempo nie było złe, ponad 2h, ale zleciało szybko, ale nie widzę siebie oglądającego tego po raz kolejny.
PS. Naprawdę lubiłem nowego Smitha, tzn. moim zdaniem to w ogóle nowa postać, ale kupuję jego swag.
23-12-2021, 05:06 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-12-2021, 07:45 przez marsgrey21.)