Hmm... no sympatyczne kino, takie trochę a la Green Book, gdzie też mamy małomiasteczkowość i pozorną wrogość, a ostatecznie film pokrzepia. Gorzej, że fabularnie to jest takie trochę niedojebane, bo wszystkie najciekawsze wątki są albo traktowane po łebkach (milcząca matka, która powinna być główną przeciwwagą dla nowego księdza, a jedynie rozbija się w tle nic nie robiąc - a przecież dobrą aktorkę zatrudnili) albo ucinane, a więc pozostające bez znaczenia (podpalenie). Konsekwencji nie ma tu wielkich, obraz polskiej wsi mocno wyświechtany i sztampowy, jest też dużo skrótów fabularnych (druga msza z rzędu i ksiądz już zbiera brawa jak na Oscarach - no bez jaj!). Zakończenie też od czapy - raz, że ta bójka nie potrzebna (kiepska zresztą - i to "Die!", no błagam!) i reżyser powinien uciąć film tuż przed nią, pozostawiając resztę domysłom, a dwa, że potem dzieje się większa heca bez żadnego wytłumaczenia i nagle kuniec. WTF? Chyba zabrakło pomysłów na coś bardziej z przytupem. A tak bardzo letnie to wszystko - ogląda się znakomicie dzięki Bieleni, ale gdyby nie on i parę pomniejszych ról (Simlat zawsze na propsie, gość ma w sobie coś) to byłoby to kino mało emocjonujące i skłaniające do refleksji - choć ambicji twórcom nie brakuje, to nad skryptem można było bardziej przysiąść. Ergo nominka do Oscara niezasłużona. Aczkolwiek film jak najbardziej można polecić - lepsze to niż kolejna depresyjna rzecz od Smarzowskiego. Szanse, iż anglojęzyczna wersja będzie lepsza są tu przy tym duże.
7/10 - głównie za główną rolę
7/10 - głównie za główną rolę
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings
18-04-2020, 15:27