A jednak.
Polski "Dywizjon 303" jest w każdym aspekcie lepszy. Daleko mu w tym oczywiście do bycia dobrym, ale jednak brytyjskiego odpowiednika przebił. W kontekście odbioru filmu to bardzo dobrze dla twórców tej polskiej wersji. Film z Adamczykiem jest lepszy, a obejrzany po tym brytyjskim koszmarku, wydaje się jeszcze bardziej udany.
To laurka bez fabuły i w zasadzie bez bohaterów, bo jedynie Adamczyk i Zakościelny cokolwiek mają do grania. Jednak zwyczajnie lepiej się to ogląda. O wiele lepszy jest też montaż, a także cała strona techniczna, wraz z efektami. Całościowy wygląd filmu też na plus, w stosunku do angielskiego brata. Muszę jednak zaznaczyć, że wcale mnie ten polski film nie zachwyca i baaardzo daleki jestem od nazwania go dobrym.
Scenariusz to koszmar. Nie ma tutaj żadnej historii, bo bohaterom udaje się absolutnie wszystko. Konfliktu brak, więc dramaturgia ma wartość 0. Bohaterowie nie przechodzą nawet najmniejszej przemiany, a historia wykrojona jest wyłącznie jako epizod sukcesów dywizjonu. Nawet końcowe napisy nie wspominają o jakichkolwiek późniejszych problemach. Jest tu 100% słodyczy.
Tylko, szczerze mówiąc wolę już takie podejście, niż to niezgrabne przybliżanie faktów w wersji brytyjskiej. Po prostu ta ekstremalna forma sprawia, że polski film jest "jakiś". Mnie czasami robi taka patetyczna forma i w tym wypadku było ok. Brytyjski film nudził mnie okrutnie, polski nie. To nadal jednak operowanie w bardzo niskim rejestrach filmowych. Mam jednak pewien szacunek do reżysera, bo poszedł w całości w jakąś stronę i się tego trzymał twardo.
Słowo dorzucę też o aktorach - jedynych dwóch, których da się zauważyć. Adamczyk mnie zaskoczył, bo myślałem, że będzie jakimś materiałem na parodię, a o dziwo jest nawet charyzmatyczny. Wypada ok. Natomiast bardziej ciekawa sprawa jest z Zakościelnym. Gra on teoretycznie źle, jednak jego aktorstwo jest jakby żywcem wyjęte z lat 40.Widać to już nawet w zwiastunie, więc można rzucić okiem. Wszystkie kwestie wypowiada w taki nienaturalny sposób, mając przy tym minę amanta z bardzo oldschoolowego kina. Najśmieszniejsze w tym jest to, że reżyser chyba widział co mu aktor odstawia, więc poszedł po całości w taką stylistykę, dzięki czemu filmowy Zumbach nie wypada fatalnie. "Dywizjon 303" ma więc taki niedzisiejszy klimat.
Na pewno nie jest to film na jaki ta historia zasługuje. Jednak spełnia jakąś tam rolę. Moim zdaniem jest możliwe dać się porwać atmosferze polskiego bohaterstwa. Niech będzie. Jak kiedyś na to trafię przypadkiem w tv, to może obejrzę do końca. Brytyjskiej wersji nie byłbym w stanie.
5/10
Polski "Dywizjon 303" jest w każdym aspekcie lepszy. Daleko mu w tym oczywiście do bycia dobrym, ale jednak brytyjskiego odpowiednika przebił. W kontekście odbioru filmu to bardzo dobrze dla twórców tej polskiej wersji. Film z Adamczykiem jest lepszy, a obejrzany po tym brytyjskim koszmarku, wydaje się jeszcze bardziej udany.
To laurka bez fabuły i w zasadzie bez bohaterów, bo jedynie Adamczyk i Zakościelny cokolwiek mają do grania. Jednak zwyczajnie lepiej się to ogląda. O wiele lepszy jest też montaż, a także cała strona techniczna, wraz z efektami. Całościowy wygląd filmu też na plus, w stosunku do angielskiego brata. Muszę jednak zaznaczyć, że wcale mnie ten polski film nie zachwyca i baaardzo daleki jestem od nazwania go dobrym.
Scenariusz to koszmar. Nie ma tutaj żadnej historii, bo bohaterom udaje się absolutnie wszystko. Konfliktu brak, więc dramaturgia ma wartość 0. Bohaterowie nie przechodzą nawet najmniejszej przemiany, a historia wykrojona jest wyłącznie jako epizod sukcesów dywizjonu. Nawet końcowe napisy nie wspominają o jakichkolwiek późniejszych problemach. Jest tu 100% słodyczy.
Tylko, szczerze mówiąc wolę już takie podejście, niż to niezgrabne przybliżanie faktów w wersji brytyjskiej. Po prostu ta ekstremalna forma sprawia, że polski film jest "jakiś". Mnie czasami robi taka patetyczna forma i w tym wypadku było ok. Brytyjski film nudził mnie okrutnie, polski nie. To nadal jednak operowanie w bardzo niskim rejestrach filmowych. Mam jednak pewien szacunek do reżysera, bo poszedł w całości w jakąś stronę i się tego trzymał twardo.
Słowo dorzucę też o aktorach - jedynych dwóch, których da się zauważyć. Adamczyk mnie zaskoczył, bo myślałem, że będzie jakimś materiałem na parodię, a o dziwo jest nawet charyzmatyczny. Wypada ok. Natomiast bardziej ciekawa sprawa jest z Zakościelnym. Gra on teoretycznie źle, jednak jego aktorstwo jest jakby żywcem wyjęte z lat 40.Widać to już nawet w zwiastunie, więc można rzucić okiem. Wszystkie kwestie wypowiada w taki nienaturalny sposób, mając przy tym minę amanta z bardzo oldschoolowego kina. Najśmieszniejsze w tym jest to, że reżyser chyba widział co mu aktor odstawia, więc poszedł po całości w taką stylistykę, dzięki czemu filmowy Zumbach nie wypada fatalnie. "Dywizjon 303" ma więc taki niedzisiejszy klimat.
Na pewno nie jest to film na jaki ta historia zasługuje. Jednak spełnia jakąś tam rolę. Moim zdaniem jest możliwe dać się porwać atmosferze polskiego bohaterstwa. Niech będzie. Jak kiedyś na to trafię przypadkiem w tv, to może obejrzę do końca. Brytyjskiej wersji nie byłbym w stanie.
5/10
.
31-08-2018, 23:25