Krótka piłka, czyli mini-recenzje
#61
Piekło i niebo - świetna polska komedia z 1966 roku, miejscami sięgająca po czarny humor. Zręczna satyra na zwyczajowe wyobrażenie nieba i piekła. Mimo swego wieku, wciąż aktualna. Oglądając zachodziłem w głowę, jak temu filmowi udało się przejść przez ówczesną cenzurę. Całe szczęście, jednak się udało.
Ten film przypomniał mi, że komedia może być rzeczywiście śmieszna, nawet po czterdziestu latach. I nie tylko tyle! Przypomniał, że nie każda komedia musi mieć scenę (tzw. dowcip) 'okołowydalniczą'.

9/10

Odpowiedz
#62
Children of Men - boskie science-fiction Cuarona. Facet jest wielki. Właściwie nie mam się do czego przyczepić. Jeszcze większe wrażenie robi dzisiaj bo w migawkach pojawiają się informację o pandemii grypy w 2008 oraz 2009 roku jako krytycznym dla płodności ludzkości. Bez oceny, zakonserwować, zachować dla przyszłych pokoleń!
Oświadczenie: The Wire jest najlepszym serialem jaki widziałem. Six Feet Under jest na drugim miejscu.

Odpowiedz
#63
Historia przemocy- okropny ten filn, brutalny, dołujący, nudny momentami i nijaki, fajna końcowa scena,Viggo niezły, Ed Harris do niczego.6/10.

Odpowiedz
#64
Historia Przemocy - wybitny ten film, brutalny, dołujący, momentami emocjonujący i pełen napięcia, piękna końcowa scena, świetny Viggo, świetny Ed Harris, i jak zwykle doskonała Maria Bello. 9/10 ;)

Odpowiedz
#65
Yes, Man- pomimo tego, że to sztampa na maksa ogląda się sympatycznie. Spodziewałem się trochę więcej po tym filmie, ale po 10 minutach i kilku minach Carreya już jest wiadome, że będzie film w stylu Dick i Jane.
Na plus zdecydowanie muzyka w tym filmie. Poza tym bez rewelacji ale zawsze Carrey, Deschanel i Terence Stamp który kolejny już raz gra nawiedzonego guru sekty.
Na minus zbyt pozytywne przedstawienie tej sekty. Jak dla mnie jest to karygodne zwłaszcza w kontekście podatnej na różnorakie wpływy mło9dzieży.
Świetny motyw (bo wykonanie już nieco gorsze) z aresztowaniem na lotnisku.

Całość oceniam na 6/10

Odpowiedz
#66
Tyle, ze w tym filmie nie ma zadnej sekty, a tylko program poprawienia sobie zycia. Zupelnie nieszkodliwy (bohater Carreya zle to zrozumial wszystko) :)
Postępować należy tak, aby niczego nie robić, a wtedy panować będzie ład.
--
Laozi

Odpowiedz
#67
Closer - drugi raz od premiery kinowej; niestety nie podobał mi się już tak bardzo, wydał mi się zbyt teatralny, a miejscami zbyt napuszony i udający, że mówi o czymś niezmiernie ważnym. Niemniej i tak warto obejrzeć - głównie ze względu na Owena, który zjada pozostałych na śniadanie. No i dla fanów Natalki to pozycja obowiązkowa :D
Don't play with fire, play with Mefisto...
http://www.imdb.com/user/ur10533416/ratings

Odpowiedz
#68
W związku z tym, że jestem chory nadrabiam zaległości w oglądaniu. Było już Narc (genialny) i Yes, Man (mogło być lepiej). Teraz pora na 2 porażki:

Bedtime Stories - Ok wiem, że występ Sandlera powinien być dla mnie ostrzeżeniem ale fajny trailer i chęć obejrzenia dobrego kina familijno-przygodowego spowodowały, że byłem pozytywnie nastawiony do tego filmu. Jakie więc było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że film to jedynie bardziej złagodzona wersja Dont mess with Zohan. Kupę nonsensów, beznadziejna historyjka z d...y wzięta infantylna i nieciekawa, poza tym jakieś aluzje seksualne, strzały z broni do ludzi, kiepskie CGI, no a przede wszystkim kompletnie nie wiadomo skąd się wzięło nagle to czary mary. Nie no sorry. W ogóle scenariusz kupy się nie trzyma, początek jest jak z najlepszej baśni, a później to chyba połowa scenarzystów Holiłudu przy nim majstrowała, baśń ginie w natłoku kiepskich żartów i wygłupów Sandlera. Jeżeli tak ma wyglądać dzisiaj kino familijne, to ja dziękuję bardzo. Nijak się ma ten twór do Niekończącej się opowieści (wielki sentyment), Goonies, czy niedawnego Gwiezdnego Pyłu.

1/10 za Keri Russell

In the electric mist - Niby wszystko jest ok, potencjał jest, są niepokojące bagna Luizjany, jest Tommy, jest niesłuszna śmierć, półświatek typów spod ciemnej gwiazdy itd. Ale wszystko to już gdzieś było, poza tym film ciągnie się niemiłósiernie, jest ten film nijaki, nie wciąga. Generalnie widać jak na dłoni, że adaptacja książki scenarzystom nie wyszła. Może książka zawierała dużo powiązanych ze sobą wątków, których wszystkich w filmie nie dalo się zmieścić. Nie wiem. Książki nie czytałem i nie wiem czy przeczytam, bo film mnie do tego nie zachęca. 4/10

Odpowiedz
#69
Karate Kid - mówcie, że słabe, że naiwne, że przesłodzone, ale mam do tego filmu ogromny sentyment. Zawsze oglądam go z niekłamaną przyjemnością. Fabuła prosta jak konstrukcja cepa, aktorstwo średnie (chociaż Pata Mority nie da się krytykować :)), ale film posiada niesamowity klimat tych wspaniałych lat 80 :D i genialny motyw przewodni - You're the Best Joego Esposito. Sentymentalna podróż w dziecięce lata, kiedy to kibicowało się Danielowi ;) No i nie zapominajmy o treningu - woskowanie, wcieranie, malowanie, itp ;)

Mocne 7/10 - głównie z sentymentu

P.S: Military twój blog jest genialny :)
P.S 2: Mają robić remake ;/ główną rolę zagra syn Willa Smitha, a mentorem ma być Jackie Chan. Podobno dzieciak ma uczyć się karate grając na Wii ... WTF !?

Odpowiedz
#70
Jestem legendą (wersja kinowa): Pierwsze 20 minut nawet niezłe (nie licząc CGI sarenek), fajne obrazki wyludnionego NY, w kilku scenach nieźle budowany klimat, ale ogólnie to kiepsko. Brak temu filmowi jakiegoś większego pomysłu. Bohater chodzi z psem,
. W czterech zdaniach streściłem cały film.

3/10

Ponoć ma powstać prequel. To może być całkiem niezły film. Retrospekcje to jedne z lepszych scen w I am legend.

Odpowiedz
#71
Fanboys

Trochę się zawiodłem na tym filmie. To znaczy, nie w takim stopniu, żeby uznać go za totalne nieporozumienie, ale przez większość filmu zastanawiałem się, co różni go od komedii w stylu "Harold & Kumar Go to White Castle", czy "The Pineapple Express" i wyszło mi, że absolutnie nic. Spodziewałem się po fanbojach większej jazdy po bandzie, a wyszło, że jest to, lekko tylko śmieszny, pean ku czci Lucasa i "Gwiezdnych Wojen" (nawet "Epizod I" jest zaledwie "smyrnięty" krytyką). Pojawia się masa "zaprzeszłych" gwiazd jedni mają lepsze epizody (np. Shatner, Rogen, czy Trejo) a inni byle jakie, na zasadzie, że się "mordka" z GW pojawia (Carrie Fisher, czy Billy Dee Williams). Film opiera się głównie - niespodzianka! - na nawiązaniach i tekstach rodem z GW, ST i innych geekowych produkcji, ale z poziomem tego bywa różnie. W każdym bądź razie nie bawiłem się aż tak dobrze a momentów do śmiechu było mało.

Ogólnie, odgrzewany kotlet i tyle.
https://the-twilight-area.com/ - strona poświęcona serialowi "The Twilight Zone"
http://www.strefamrokupodcast.pl/ - podcast o "Strefie Mroku"
https://readersinitiative.podbean.com/ - podcast o literaturze wszech treści

Odpowiedz
#72
17 Again
Pierwsza połowa filmu to prawdziwa katorga. Nie spełnia w ogóle swojej podstawowej funkcji. Humoru (jakiegokolwiek) jest jak na lekarstwo albo i w ogóle. Taka pseudo komedyjka, przechodząca czasem w ckliwy i pretensjonalny pseudo moralizatorski dramat. A na dodatek wszystko okraszone fatalnym aktorstwem głównej postaci (i nie tylko), licznymi wpadkami montażowymi i kiepskim postsynchronem w niektórych momentach.
Na szczęście, od mniej więcej drugiej połowy, film nabiera nieco tempa i od czasu do czasu można się uśmiechnąć, a czasami nawet mocniej parsknąć śmiechem. Wszystko to zasługa postaci Neda - przerysowanego fana wszystkiego, co związane z fantastyką, jednak w tym swoim przejaskrawieniu bardzo komicznego i sympatycznego. Wątek z "Władcą Pierścieni" wymiata! :)
Ocena: 4,5/10 (coś pomiędzy "poniżej oczekiwań" a "OK")
22.04.2011

Odpowiedz
#73
Bez Końca reż. Kieślowski - Film zaczyna się maksymalnie klimatyczną sceną.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=_jFCtINHbwg[/youtube]

Pan z owej sceny jak widać umiera. Zostawia żonę, dziecko i sprawę sądową pewnego przywódcy strajku. Pierwsza polowa filmu jest tak nasycona metafizyką i klimatem że aż kaszkiet spada. Jednak w ogólnym rozrachunku mam wrażenie że wątek żony, mimo iż opatrzony najlepszymi scenami i motywami został wepchnięty nieco na silę. Najważniejsza jest w sumie postać Barcisia. Śmieszna rzecz, chudzielec z Miodowych Lat czy innego gównianego serialu tutaj wyciska z roli tyle ile się da. Determinacja na jego twarzy jest miejscami obezwładniająca. Warto zobaczyć odbrązowiony portret Solidarnościowca, toteż film polecam.

Aha, w filmie w roli 'Amerykanina' pojawia się Morse z Aliena 3. :) - http://img19.imageshack.us/img19/4594/noend1985dvdripxvidmdx.jpg

Spirit - Sraka. Bez polotu, silący się na zabawność z warstwą wizualną zerżniętą z Sin City (paradoksalnie, reżyseruje Frank Miller). Strasznie męczące i nijakie w smaku. Żeby robić takie rzeczy trzeba mieć na nazwisko Tarantino, po prostu.

Tylko mnie kochaj - Zaczną od najbardziej rzucającego się w oczy elementu. A mianowicie dobór muzyki, oto przykład zabójczej sceny - ten zarośnięty z Kryminalnych przymierza różne ciuchy, a irytujący bachor się cieszy. Co słyszę w tle? 'Jak to policeman przeszukuje mnie, bla bla bla'. No ludzie, JEDYNYM warunkiem doboru muzy w tym czymś jest jego (utworu) ówczesna popularność. Żenua. Do tego całość jest na maksa nieśmieszna (z wyjątkiem może Karolaka, którego wydaje się być zwyczajnie sympatycznym burakiem :)). Oglądało się jednak dość bezboleśnie, dorobiliśmy z kumplem teorię o mechanicznej ręce niejakiego Antoniego i na tego typu dowcipach niskich lotów dojechaliśmy do końca. Aha, wspomniałem i o żenującym i wszechobecnym Product Placemencie? No to wspominam.
Bodie: He's a cold motherfucker.
Poot: It's a cold world Bodie.
Bodie: Thought you said it was getting warmer.
Poot: The world goin' one way, people another yo'.

Odpowiedz
#74
Armia Boga - najfajniejszy film o problematyce okołoreligijnej. Pięknie nakręcony, z fajnymi dialogami. Jego duuuużą, ale jedyną wadą jest brak jakiegokolwiek odniesienia do ziemskich skutków działań zbrojnych w niebie. Przez to trudno się emocjonować - bo cała ta wojna wydaje się zupełnie nie wpływać na ludzkość. Gdyby lepiej nakreślili zależności niebo-ziemia, byłoby bosko. A jest tak na 7/10.

Odpowiedz
#75
U pana Boga za piecem- Możecie się śmiać, szydzić, ale co tam- jak dla mnie to jest (w swym gatunku, rzecz jasna)arcydzieło. Świetnie odegrane role (w szczególności proboszcz i policjant) Nie zmnieniłbym ANI SŁOWA, nie wywalił/nie dodał bym ani jednej sceny. Atmosfera tego filmu- idealna synteza tekstów, muzyki, zdjęć, krajobrazów, zaśpiewu zabużańskiego i gry aktorskiej(dla większości grających w tym filmie to był filmowy debiut!). Mym skromnym zdaniem, wyżej w tej konwencji zajść się nie dało.
10/10

Arjuna, córka ziemi- Ach, mam do niego sentyment;) Oczywiście zdaję sobie sprawę z wad. Nachalne ekologiczne przesłanie, to raz. Uproszczona psychologia postaci to dwa. Niektóre odcinki się za bardzo ciągnęły, a inne bywały wydumane to trzy. Ale to nie zmienia faktu iż bardzo tą produkcję lubię. Gdy inni oglądali na przemian pokemony i flinstone' ów, ja kochałem się w bohaterce :cool: Ta bajka stała się częścią mnie. Stąd wysoka ocena.
PS. Anime jest świetnie narysowane i ma piękniuchną muzykę, na dowód intro:

8 z plusem/10

Odpowiedz
#76
Underworld - jako aktywny propagator idei "gota wrzuć do błota" 6 lat unikałem tego filmu; skoro jednak dali za darmo bilet na maraton z trylogią, to czemu by nie skorzystać? W sumie było lepiej niż się spodziewałem.. gotycko - matrixowy kicz wali wprawdzie po oczach, ale fabuła jako tako trzyma się kupy, Backinsale w skórach jest efektowna, sceny walk ujdą, a Nighy robi kultowe miny.
5/10

Underworld - Evolution - typowy hollywoodzki sequel czyli trzy razy więcej tego samego trzy razy szybciej. Fabuła mocno zdurniała od poprzedniego razu (a ta rezurekcja pod koniec to dno dna), scen walk więcej, efekty nieco lepsze - całość jednak raczej mnie znudziła. I rada do twórców: jeżeli już zatrudniacie aktorów pokroju Billa Nighy i sir Dereka Jakobiego - dajcie im chociaż jakieś sensownie rozpisane role.
4/10

Underworld - Rise of the Lycans - tym razem ktoś doszedł do wniosku, że formuła wampirzej rozpierduchy wyczerpała się,czas więc skupić się na Fabule i opowiedzieć underworldowe love story, którego echa przewijały się w poprzednich częściach. Masakra. Scenariusz, gra aktorska, reżyseria - bieda z nędzą. Na osobny opieprz zasługuje (nigdy nie sądziłem że to powiem) Bill Nighy, który stworzył postać tak groteskowo przegiętą - nawet jak na swoje możliwości - że aż żałosną. Odradzam.
2/10
Why are you firing wallnuts at me?

Odpowiedz
#77
Backwoods - Gary Oldman i zapyziała hiszpańska wioska odcięta od świata zewnętrznego - czego chcieć więcej ?? . Historia może i prosta - dwie angielskie pary wybierają się do opuszczonej niegdyś leśniczówki, jednak sielanka wkrótce zamienia się w koszmar, gdyż z pozoru niewinna mieścina skrywa niebezpieczną tajemnicę. Klimat klimat i jeszcze raz klimat panowie, zajebiste zdjęcia, minimalne użycie muzyki ( tylko w kluczowych momentach) , czysty brutalny realizm, bez zbędnych udziwnień. Krótko:
Znakomity obraz z cyklu "Don't fuck with the locals"

[Obrazek: vlcsnap64165.th.png]
[Obrazek: vlcsnap63841.th.png]
7/10

Odpowiedz
#78
Bondowy wieczór się nie udał, ale dziś go dokończyłem.

Casino Royale - film akcji tak dobry, że aż chce mi się płakać ze szczęścia, gdy go oglądam. Chyba od czasu trzeciego Die Hard nie było tak dobrego filmu akcji. Nakręcony tak, że niemal nie da się rozpoznać ograniczenia wiekowego PG-13, choć miejscami naprawdę brakuje bluzgów. Skróciłbym może tylko scenę grania w pokera - choć mnie osobiście ona nie nuży to słyszałem zarzuty, że jest nudna. Craig rządzi ze swoją facjatą pod tytułem cholera-go-wie-czy-on-brzydki-czy-przystojny-ale-na-pewno-bałbym-się-mu-spojrzeć-w-oczy. Do tego inteligentna i logicznie ułożona fabuła z dobrze zarysowanym bandziorem i kobitą Bonda. Ach...

Krótko o "Quantum of Solace": http://forum-kmf.fc.pl/viewtopic.php?p=141973#141973

Odpowiedz
#79
Po Offtopie.

Disaster Movie- "Ło matko! Syf niemożebny!" Tymi słowami mógłbym zakończyć tą reckę, ale nie. 1.Aktorstwo: Żenująco-gówniarski poziom; NIKT, powtarzam NIKT nie wybija się na milimetr powyżej dna.
2 Scenariusz- napchany do granic możliwości aluzjami do niedawnych premier. Pisany na kolanie, wypełniony wpadkami logicznymi.
3 Realizacja- partactwo i nieudolność wspięły się w tym filmie na szczyt możliwości, i Bóg mi świadkiem, pewnie długo nie zobaczę czegoś równie fatalnego.
4 Ogólne wrażenia- moje odczucia po tym filmie idealnie oddaje wypowiedź Michała Figurskiego na dzień po wyborach '05.
Reasumując-jeśli kiedykolwiek będziecie zmuszeni by obcować z tym czymś, to po seansie wkradnijcie się do sali z wyświetlaczem, wyrwijcie taśmę, oblejcie benzyną i podpalcie. Zróbcie chociaż to.
1/10 w pełni zasłużone

A teraz coś pozytywnego

5 koło u wozu, 2009 Creatyvni
Względem fabuły: Otóż 5 młodych ludków, wieczny chłopiec Robin, jego była dziewczyna piosenkarka Natalia, para Jarek&Karolina oraz obecny chłopak Natalii, Marcin wyjeżdzają na wakację na działkę. Wkrótce zaognia się konflikt...
Tak to jest produkcja amatorska, ale wygląda jak profesjonalny film (kamera HD o ile się nie myle). Zacznijmy od minusów
-Miejscami lekka teatralność sytuacji
-Niektóre sceny ociupinkę za długie
-Niewykorzystany potencjał nocnych strachów:)
No to teraz plusy. Jak na produkcję amatorską to jest fajnie zmontowana, role jak na naturszczyków dobrze zagrane(zwłaszcza główna para), sporo śmiesznych scen i tekstów. Ciężko mi o obiektywizm- w końcu to NASI zmajstrowali film:) Jeżeli dotąd was nie przekonałem do owej sympatycznej komedii romantyczno-obyczajowej... no to obejrzyjcie ją dla sceny koncertowo-pościgową-tyle rzec nie mogę by zbytnio nie spoilerować. Hitch ów film chyba już obejrzał (jeśli wszystko poszło zgodnie z planem), więc on będzie bezstronnym recenzetem. A wy obejrzycie w Czerwcu jak wpuszczą "5 koło..." do sieci.

PS Ten film miał oficjalną premierę w Mińskim Światowidzie, był w Siedlacach, był nawet i w Warszawie(nie wierzysz? http://creatyvni.com/news.php?readmore=60) więc myślę że można go traktować poważnie i dawać recenzję w neizaleźnych portalach.

Odpowiedz
#80
Crank 2: High Voltage - ostra jazda bez trzymanki, mocniejsza i bardziej zwariowana niż w pierwszej części. Tu twórcy zerwali jakiekolwiek hamulce. Zero scenariusza, czysta improwizacja. W napisach końcowych widać, że ekipa bawiła się po prostu świetnie. Kilka fajnych cameo (Ron Jeremy :P), dobra muzyka, niezłe zdjęcia kręcone z ręki. No i kultowy zwrot Fuck you, Chelios. Jeżeli kogoś jedynka nie kręciła ten niech nie sięga po dwójkę bo się przerazi :)

Fabuła 0/10
Aktorstwo 2/10 (Za Stathama:))
Muzyka 8/10
Zabawa 10/10
Fuck you Chelios 10/10

[ Dodano: Pią Maj 15, 2009 12:32 ]
Mutant (Mimic) - pierwszy amerykański film Del Toro. I to widać, słychać i czuć:) Co prawda fabuła jest oklepana, aktorstwo w sumie nijakie, ale styl, efekty, prowadzenie kamery oraz klimat to już znak markowy grubaska Guillermo :) Widać też sporo odwołań do starszych monster-movies. Ogląda się to bezboleśnie, a poza tym to chyba ostatni film przed falą CGI-monstrów, które śmieszą, zamiast straszyć. Tu można poczuć w paru momentach obrzydzenie (zwłaszcza przy bliskich kadrach kreatury), a samo CGI jest dopracowane i nie denerwuje :) Słyszałem, że przy okazji kręcenia del Toro pokłócił się z Weinstein'ami i odciął się od tej produkcji.
Oświadczenie: The Wire jest najlepszym serialem jaki widziałem. Six Feet Under jest na drugim miejscu.

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  ALARM! NADCHODZI KOLEJNY REMAKE! czyli wszystko o remake'ach Mierzwiak 1,031 184,565 17-04-2024, 13:25
Ostatni post: slepy51
  Pętla czasowa czyli motyw dnia świstaka w filmach Craven 85 18,578 22-03-2023, 23:58
Ostatni post: shamar
  Prekognicja, czyli oceń film, który zaraz obejrzysz military 77 25,120 04-03-2017, 00:43
Ostatni post: Juby
  Dłuższa piłka, czyli coś dla kino maniaków od kino maniaków wika 3 4,145 02-12-2013, 19:10
Ostatni post: Bucho
  Prawdziwy film, czyli istota kina Bodzio 22 7,781 07-08-2011, 20:23
Ostatni post: MauZ
  Starocie filmowe, czyli trochę klasyki Eorath 44 15,297 20-12-2010, 19:03
Ostatni post: szopman
  Krótka piłka, czyli mini-recenzje military 6,447 638,889 11-04-2009, 16:35
Ostatni post: Negrin
  Parada banału, czyli wpływ formy filmu na odbiór fabuły;) Mental 167 27,081 26-03-2008, 09:55
Ostatni post: D'mooN
  [oddzielony] Krótka piłka, czyli mini-recenzje 0 256 Mniej niż 1 minutę temu
Ostatni post:



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
ugh, 2 gości