Dwóch gości wraca z wietnamu. Smakując życie rodzinne oraz zawodowe trafia im się propozycja nie do odrzucenia. I się zaczyna.
Po pilocie jest bardzo zdrowo. Serial brnie w stronę klasycznie sensacyjną, bez dłużyzn ale za to z odpowiednim dramatyzmem. Co najważniejsze wygląda powiedziałbym - sympatycznie scenariuszowo. Oprócz tego kilka znanych twarzy choćby Marlo z "the wire", Piter Mullan, Tom Hard... a nie, sorry - Logan Marshall-Green.
Nikt nie ogląda?
W pytę serial jak na razie (jestem po dwóch odcinkach). Opowieść o złamanych żywotach z zajebiście gorzkim, melancholijnym klimatem, w powolnym tempie przerywanym raz na jakiś czas wybuchem rzeźnickiej przemocy. Tytułowy bohater i jego kompani nie zabijają czysto - duszenie skarpetą wepchniętą w gardło, nabijany gwoździami bejzbol w twarz. Za grosz nie czuć tu przy tym wymuszonej "fajności" znanej z Banshee (wystarczy porównać postacie Joba i Buddy'ego), klimat lat 70 za to trafiony w dziesiątkę. I Chudy Tom Hardy też wypada świetnie, z wiecznie przetłuszczonymi włosami i epickim wąsem (który sam w sobie zasługuje na statuetkę Emmy).
Polecam.
Wow, pilot naprawdę świetny. Surowo, powoli i z klimatem, z kilkoma zaskoczeniami po drodze i znakomitym finałem. Chyba najlepszy pierwszy ep jaki w tym roku widziałem, a przecież widziałem Stranger Things i Westworld. Szykuje się dowalony do pieca serial, jeśli poziom z e01 został zachowany w kolejnych odcinkach, a z tego co czytam, to tak.
Dzieło kompletne. Nie chcę drugiego sezonu, dla mnie zakończenie jest idealne i nie wyobrażam sobie kontynuacji bez popadnięcia w schematy. Pierwszy, owszem, również obfituje w pewne klisze, ale to, w jaki sposób je wykorzystuje, powinno być przykładem dla wielu innych seriali. Kolejny, po The Knick, świetny serial tej stacji.
Serial jest na podstawie serii książek o Quarrym, autorstwa niejakiego Maxa Allana Collinsa. Ile twórcy z niej zaczerpnęli i jak dokładni byli przy adaptacji, trudno stwierdzić.
Wreszcie obejrzałem ostatnie dwa odcinki. Nie ma co, jestem głęboko poruszony klasą tego zajebsitego serialu. Quarry to dzieło wybitne i zarazem cudowny powrót do surowego kina sensacyjnego lat 70. I to nie tylko pod względem scenerii i klimatu (który w dużym stopniu robi zajebisty soundtrack), ale tempa i rytmu opowieści. Co prawda kocham 80s, ale mam wrażenie, że w zalewie popkulturowej nostalgii za latami osiemdziesiątymi zapomnieliśmy trochę o wcześniejszej dekadzie. A to przecież wtedy hartowała się stal sensacji dla dorosłych, mężczyźni byli twardzi jak betonowa ściana, a kobiety dostawały plaskacza w pysk jak podskakiwały. Quarry zasługuje na miejsce obok takich tytułów jak The Getaway czy Friends of Eddie Coyle.
Nie mogę nie wspomnieć o Quan Thang z ostatniego odcinka. Krótko: jedna z najlepszych akcyjek w dziejach telewizji i najlepszych sekwencji wietnamskich w tv oraz kinie.
16-11-2016, 16:31 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-11-2016, 16:32 przez Paszczak.)
Skończyłem, dobry serial, ale nie popadałbym w aż taki zachwyt.
Dobra sensacja na poważnie ze świetnym klimatem lat 70-tych. W zasadzie serial był tak nakręcony jakby właśnie pochodził z tej epoki. Jest brutalnie tam gdzie ma być, postacie są ciekawe i dobrze zagrane. Moimi faworytami są oczywiście Quarry i Buddy.
Zastrzeżenia mam jedynie do tempa serialu. Czasami, zwłaszcza w środkowych odcinkach tempo było już zbyt powolne. Fabułę też można było skrócić, materiału nie ma za dużo i spokojnie zmieścili by się z fabułą w 5 odcinkach. Poza tym wątek prześladowań murzynów jak oglądałem miałem wrażenie jakby był sponsorowany przez Black Lives Matter. Jak policja kazała zamykać się w domach murzynom sam byłem oburzony :)
Generalnie solidna sensacja, ale nie czuje potrzeby kontynuacji. Wszystkie wątki są zakończone i mimo, że materiał wyjściowy do drugiego sezonu to dalsze ciągnięcie tej historii jak dla mnie nie jest konieczne.
(16-11-2016, 16:31)Paszczak napisał(a): Krótko: jedna z najlepszych akcyjek w dziejach telewizji i najlepszych sekwencji wietnamskich w tv oraz kinie.
Już bez przesady. Dobrze zrealizowane, ale niczego rewelacyjnego, żeby tak pisać to jakoś nie zauważyłem.
Wiadomo, ludzie spodziewali się drugiego "Banshee", a dostali surową, powolną i klimatyczną produkcję rodem z lat 70. Nie ma miejsca we współczesnej telewizji na takie seriale, a już na pewno nie w takiej stacji jak Cinemax. Taki "The Knick" też tam długo nie pociągnął.
W sumie spodziewałem się, ale i tak smutno. Różne szmiry dostają po kilka sezonów, a mój ukochany serial oczywiście kasują. Żegnajcie, Mac i Joni. I Buddy. I Broker.
Ok, za rodziną Arthura nie będę tęsknił.
No nic, pora się wreszcie zabrać za trzeciego Boscha. Przynajmniej on się trzyma.
EDIT: Aby uczcić tą smutną okazję, umieszczam tu najbardziej poronioną recenzję Quarry. Dowiadujemy się z niej, że ten dramat o płatnym zabójcy poniósł klęskę, ponieważ skupia się na płatnym zabójcy. A nie na problemach czarnych i gejów. I wszystko jasne! http://www.indiewire.com/2016/09/quarry-review-cinemax-max-allan-collins-logan-marshall-green-the-knick-1201724504/
02-06-2017, 12:55 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-06-2017, 00:29 przez Paszczak.)