Quantum of Solace (Bond 22)
To jest jeden z ciekawszych Bondów (a tym samym bardzo niedocenionych) w tym sensie, że przedstawia absolutnie realistyczną wizję tajnej organizacji jak również czyni zwykłego biznesmena, jacy są na tym świecie wrogiem Bonda. Biorąc pod uwagę machloje jakie CIA odwalała wtedy na bliskim wschodzie jest to absolutnie zeitgeistowy film i doceniam go teraz jeszcze bardziej. Ma fajny klimat i zdjęcia. Żałuję, że nie pociągnięto tej realistycznej stylistyki dalej tylko dostaliśmy Srajfol i inne głupoty
http://www.filmweb.pl/user/Corn

"Pierdu-pierdu, siala-lala; Braveheart kosmos rozpierdala" - Bucho


Odpowiedz
Mogę się pod tym tylko podpisać. QoS to dobry Bond i ostatni jak na razie film z serii, o którym mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mi się podoba, bez właściwie żadnych poważniejszych ale (no może tylko ten niepotrzebnie szatkowany montaż). Ma kilka wad, jednak ogólnie to solidne rozrywkowe kino.
Wszystko jest możliwe, niemożliwe zabiera tylko trochę więcej czasu.

Odpowiedz
Do dzisiaj nie wiem czego poza montażem można się tutaj czepiać.

Odpowiedz
Poza montażem to do niczego. Jest gorszy od CR ale jakies 1971312 razy lepszy niż każdy następny Bond

Odpowiedz
Kilka wątków można by rozwinąć, ale generalnie to naprawdę solidny film i dobry Bond. I zdecydowanie lepszy od wszystkiego co powstało później.
Wszystko jest możliwe, niemożliwe zabiera tylko trochę więcej czasu.

Odpowiedz
(31-10-2022, 00:42)Gieferg napisał(a): Do dzisiaj nie wiem czego poza montażem można się tutaj czepiać.

Ten montaż z perspektywy lat to też nie jest taki zły. Na przykład ta bitka w kinie była dla mnie nieczytelna ale dzisiaj widzę w niej super energię i choreografię.

Oświadczenie: The Wire jest najlepszym serialem jaki widziałem. Six Feet Under jest na drugim miejscu.

Odpowiedz
Najbardziej lubię w tym filmie ten ciepły klimat, nie wiem jak to określić, ale oglądając QoS od razu chce sie zapakować w samolot i uderzyć na południe Europy ;)
http://www.filmweb.pl/user/Corn

"Pierdu-pierdu, siala-lala; Braveheart kosmos rozpierdala" - Bucho


Odpowiedz
Cytat:Ten montaż z perspektywy lat to też nie jest taki zły. Na

True. Tylko przy pierwszym seansie (w kinie) mi trochę przeszkadzał.

Odpowiedz
(31-10-2022, 12:04)Corn napisał(a): Najbardziej lubię w tym filmie ten ciepły klimat, nie wiem jak to określić, ale oglądając QoS od razu chce sie zapakować w samolot i uderzyć na południe Europy Oczko
A mnie się podoba energia bijąca z ekranu. Właśnie tak określiłbym ten film - energetyczny. Czuć, że zaangażowani w ten projekt na czele z Craigiem mieli z tego frajdę i bardzo im się chciało, a do tego czuli się już pewniej po sukcesie CR. I gdyby nie ten strajk scenarzystów pewnie byłoby jeszcze lepiej.
Wszystko jest możliwe, niemożliwe zabiera tylko trochę więcej czasu.

Odpowiedz
Absolutnie. Po prostu eskapistyczna rozrywka at its finest. Potem już tylko smutne jak pizda filmy skąpane w szarościach
http://www.filmweb.pl/user/Corn

"Pierdu-pierdu, siala-lala; Braveheart kosmos rozpierdala" - Bucho


Odpowiedz
Po kinowym seansie byłem "Quantum" strasznie rozczarowany. Raz - CR zawiesiło poprzeczkę niebotycznie wysoko. Dwa - sprawił na mnie wrażenie chaotycznego, niedbałego, pozbawionego jakichkolwiek bondowskich elementów - żadnego Martini, żadnego "my name is" itp.

Natomiast piosenkę uwielbiam od początku. White i Keys zrobili dekonstrukcję - typowe elementy (smyczki, dęciaki), ale porozrzucane i ułożone inaczej, drapieżnie jak chyba nigdy wcześniej.

Z czasem doceniłem, choć wciąż nie potrafię traktować go samodzielnie - jako jedynego filmu z serii. Zawsze w pakiecie po CR, ale z czasem ogląda mi się go coraz lepiej.

Odpowiedz
W sumie to czemy QoS seria skręciła w te craigowski smuty?

Odpowiedz
Z dokumentu Becoming Bond można wywnioskować, że praca nad QoS mocno rozczarowała Craiga. Nie dogadywał się z reżyserem i nie bardzo podobało mu się granie Bonda (przynajmniej w tym nowym energetycznym stylu), ale kontrakt to kontrakt. Podczas przerwy po kręceniu spotkał się z Mendesem, z którym pracowali nad Drogą do Zatracenia i z którym się prywatnie przyjaźnił, po nocy picia i narzekania na Bonda obudził się skacowany z informacją, że Mendes nakręci z nim kolejną część bo się kumplują i może coś z tego będzie. Wtedy jakby zmieniono podejście. Po średnim przyjęciu QoS i super turbo sukcesie Skyfall zarówno Craig jak i rodzeństwo producentów uznało, że te filmy to nie mogą już być po prostu zwykłe filmy akcji tylko trzeba zrobić z nich kino klasy A, gdzie akcja jest dodatkiem do smutów, bo smuty się sprzedają. Spectre też było mega hitem (pomimo bycia turbo gównem, zapewne z rozpędu). No i przez to jesteśmy tu gdzie jesteśmy.
http://www.filmweb.pl/user/Corn

"Pierdu-pierdu, siala-lala; Braveheart kosmos rozpierdala" - Bucho


Odpowiedz
Tego nie wie nikt, pewnie ktoś sobie wkręcił, że Bond to teraz będzie poważne kino a nie bajeczki dla dużych chłopców.

Odpowiedz
Dołączam się do waszych opinii - dla mnie QoS to ostatni Bond, do którego wracam z przyjemnością. Mnóstwo zyskuje przy kolejnych seansach bo przy pierwszym faktycznie montaż mi przeszkadzał. Rzadko mam taką "na przekór" opinię o filmie, od początku nie rozumiem narzekań. Z perspektywy czasu najbardziej lubię:

- mnogość lokacji, które są świetnie dobrane, zróżnicowane i bardzo "filmowe"
- przyziemność fabuły
- przedstawienie Quantum jako współczesnego Spectre - idealna kontynuacja stylistyki CR czyli uwspółcześnić, odkomiksowić, ale still fun
- nietypowa bond girl, ale świetny strong female character, jakże różna od dzisiejszego podejścia do tego tematu Oczko
- score (to on odpowiada u mnie za "ciepły klimat" o którym pisze Corn (a może Crow?), muzyczka w Ameryce Poludniowej wymiata
- bad guy - momentami ciarki przechodzą, bezwzględny, lekko dziwaczny, super kreacja
- Bond się nie pierdoli w tańcu, brutalnie i konsekwentnie prze do przodu
- ostatnie dobre title sequence
- lubię Theme Song
The key of joy is disobedience.

Odpowiedz
Dla równowagi ja tam nadal nienawidzę tego filmu i tylko Spectre jest u mnie niżej wśród Bondów Craiga. Amatorski montaż, żałosny pościg samochodowy, artystyczne wtręty na pół gwizdka, a piosenka to uszna sodomia bez pomady.
Pozytywy? Bond nie konsumuje relacji z Ukrainką, więc przynajmniej zachował jakieś standardy. Tak, wiem, że gra Latynoskę.

Odpowiedz
(31-10-2022, 14:05)deymos napisał(a): - przyziemność fabuły

Oj tak, pamiętam po premierze jakie wrażenie na mnie zrobiło, że nie chodzi o jakieś bronie atomowe, biologiczne, nanoboty czy inne gówna tylko o wodę.

Odpowiedz
Aha, jeszcze jedna z najnudniejszych i najbrzydszych czołówek w serii. Forster zrezygnował z Kleinmana i ściągnął własnych partaczy.

Odpowiedz
Nie zgadzam się co do czołówki, jest przepiękna. Zgadzam się co do piosenki - jest średniacka.
http://www.filmweb.pl/user/Corn

"Pierdu-pierdu, siala-lala; Braveheart kosmos rozpierdala" - Bucho


Odpowiedz
Piosenkę lubię (czołówkę też), w sumie z Craig-Bondów słaba piosenka była tylko w Spectre, a najlepsza oczywiście w CR.

Odpowiedz

Digg   Delicious   Reddit   Facebook   Twitter   StumbleUpon  






Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Bond - temat ogólny Grievous 1,429 125,494 14-04-2024, 08:14
Ostatni post: Ted



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości